Brawo, KKS wygrał w Bydgoszczy!
2018-03-17 14:46:44(ost. akt: 2018-03-17 16:05:28)
Walczące o utrzymanie koszykarki pierwszoligowego KKS Olsztyn wyrównały stan rywalizacji play-out z Construction Basket 25 II Bydgoszcz, rewanżując się rywalkom za przegraną u siebie! Zwycięstwo KKS (94:83) oznacza, że o wszystkim zadecyduje trzeci mecz: za tydzień w Olsztynie.
* Construction Basket 25 II Bydgoszcz — KKS Olsztyn 83:94 (19:26, 22:26, 24:18, 18:24)
KKS: Markiewicz 23 pkt, Mońko 27, Wichłacz 11, Zajączkowska 24, Sztąberska 3 oraz Zdrada, Bałdyga 2, Kalinowska 2, Michalak 2, K. Żukowska
Dla Basketu II najwięcej punktów: Kocaj 23, Niedziółka 19, Kuczyńska 18
Stan rywalizacji play-out (do 2 zwycięstw): 1-1
KKS: Markiewicz 23 pkt, Mońko 27, Wichłacz 11, Zajączkowska 24, Sztąberska 3 oraz Zdrada, Bałdyga 2, Kalinowska 2, Michalak 2, K. Żukowska
Dla Basketu II najwięcej punktów: Kocaj 23, Niedziółka 19, Kuczyńska 18
Stan rywalizacji play-out (do 2 zwycięstw): 1-1
Po pierwszym spotkaniu w play-outach, podopieczne trenerów Tomasza i Alicji Sztąberskich zawisły na włosku. Olsztynianki przegrały we własnej hali 82:88, a to oznaczało, że rezerwy Basketu potrzebują do szczęścia już tylko jednego zwycięstwa (rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw), podczas gdy KKS może mieć jeszcze dwie szanse, ale żeby mieć tę drugą (czyt. trzeci mecz u siebie), w żadnym razie nie może przegrać pierwszej. Jednym słowem: sytuacja trudna (zwłaszcza, że w sezonie zasadniczym 94:79 wygrała w Artego Arenie ekipa gospodarzy), ale nie beznadziejna. No i tym razem koszykarki z Olsztyna miały zagrać już w najmocniejszym składzie, bo — przypomnijmy — w pierwszym spotkaniu nie mogła wystąpić kapitan KKS Joanna Markiewicz, a chora Aleksandra Mońko była cieniem samej siebie.
— Markiewicz jest bardzo trudna do powstrzymania i jej nieobecność była bardzo widoczna w grze Olsztyna. Za tydzień jednak wróci i czeka nas kolejny bardzo trudny mecz — mówił po spotkaniu przy Głowackiego trener bydgoszczanek Piotr Kulpeksza.
— Markiewicz jest bardzo trudna do powstrzymania i jej nieobecność była bardzo widoczna w grze Olsztyna. Za tydzień jednak wróci i czeka nas kolejny bardzo trudny mecz — mówił po spotkaniu przy Głowackiego trener bydgoszczanek Piotr Kulpeksza.
— Wprawdzie mamy nóż na gardle, ale nie ma mowy o poddawaniu się, bo dopóki piłka w grze…. Mecz w Bydgoszczy trzeba wygrać i wrócić do Olsztyna na decydujące spotkanie. Dziewczyny mocno pragną tego rewanżu — stwierdził przed sobotnim meczem Tomasz Sztąberski.
Jak się okazało, sprawdziły się słowa obu szkoleniowców, bo u siebie bydgoszczanki faktycznie trafiły na znacznie mocniejszy KKS, a pragnienie rewanżu za pierwsze spotkanie przełożyło się na zwycięstwo olsztynianek.
Zaczęło się jednak fatalnie, bo nie minęła nawet minuta, jak trener Sztąberski musiał poprosić o czas. Nic dziwnego: trzy niecelne rzuty gości i skuteczniejsza gra Basketu złożyły się na wynik... 10:0 dla gospodarzy. Później zrobiło się 10:5 (trzy punkty Aleksandry Mońko, dwa Kseni Zajączkowskiej), a na 6.44 min przed końcem kwarty Basket prowadził 12:5. Przez kolejne trzy minuty rywalki zdobyły tylko punkt, a KKS osiem i był remis 13:13.
A ostatni fragment tej części meczu był jeszcze większym popisem olsztynianek, które podwoiły swój dorobek punktowy (Mońko 6, Jolanta Wichłacz 4 i "trójka" Markiewicz), same tracąc tylko sześć "oczek" i wygrywając kwartę 26:19. Czyli od stanu 0:10 olsztynianki wygrały dalszą część kwarty... 26:9!
Jak się okazało, sprawdziły się słowa obu szkoleniowców, bo u siebie bydgoszczanki faktycznie trafiły na znacznie mocniejszy KKS, a pragnienie rewanżu za pierwsze spotkanie przełożyło się na zwycięstwo olsztynianek.
Zaczęło się jednak fatalnie, bo nie minęła nawet minuta, jak trener Sztąberski musiał poprosić o czas. Nic dziwnego: trzy niecelne rzuty gości i skuteczniejsza gra Basketu złożyły się na wynik... 10:0 dla gospodarzy. Później zrobiło się 10:5 (trzy punkty Aleksandry Mońko, dwa Kseni Zajączkowskiej), a na 6.44 min przed końcem kwarty Basket prowadził 12:5. Przez kolejne trzy minuty rywalki zdobyły tylko punkt, a KKS osiem i był remis 13:13.
A ostatni fragment tej części meczu był jeszcze większym popisem olsztynianek, które podwoiły swój dorobek punktowy (Mońko 6, Jolanta Wichłacz 4 i "trójka" Markiewicz), same tracąc tylko sześć "oczek" i wygrywając kwartę 26:19. Czyli od stanu 0:10 olsztynianki wygrały dalszą część kwarty... 26:9!
Do przerwy przewaga KKS urosła do 11 punktów (52:41), ale naprawdę nerwowo zaczęło się robić w trzeciej kwarcie. Chociaż nie od razu, bo po niespełna pięciu minutach tej części gry było już 65:49 dla olsztynianek. Basket jednak nie rezygnował, więc z tej 16-punktowej straty na koniec kwarty zostało już tylko pięć oczek (70:65 dla KKS). Ba, w ostatniej części sympatycy koszykarek z Olsztyna mogli być już pełni najgorszych przeczuć, bo w 37. minucie z prowadzenia 74:67 i 76:70 nie zostało już prawie nic. Wynik 76:75 zwiastował dramatyczny bój do samego końca o "być albo nie być" olsztynianek, które jednak, na szczęście, oszczędziły trenerowi Sztąberskiemu horroru. Zbiórki w obronie, sześć punktów z rzędu (cztery Zajączkowskiej i dwa Mońko) i na trzy minuty przed końcem było 82:75 dla KKS. I ten bufor bezpieczeństwa w pełni wystarczył gościom do zwycięstwa.
Kapitalną partię rozegrały w Bydgoszczy zwłaszcza Mońko, Zajączkowska i Markiewicz, które zdobyły wspólnie aż 74 z 94 punktów drużyny. Chociaż na wielkie słowa pochwały zasłużył z pewnością cały zespół KKS. Jeśli w trzecim, decydującym spotkaniu — w następną sobotę (24 marca) w Olsztynie — podopieczne Tomasza i Alicji Sztąberskich zagrają tak jak w tę sobotę, to o ich ligowy byt chyba możemy być spokojni...
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Maciek #2465335 | 94.254.*.* 18 mar 2018 12:20
Gratulacje.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz