Nocny bieg to nie ściema
2015-10-28 11:23:27(ost. akt: 2015-10-28 08:24:31)
Koszaliński bieg Nocna Ściema zakończył się sukcesem małżeństwa z Wydmin: w kategorii open drugi był Bartłomiej Osior, natomiast wśród kobiet zwyciężyła Beata Pokrzywińska-Osior.
Nocna Ściema jest uznawana za jedną z ciekawszych imprez biegowych w Polsce, a jej fenomen ściśle związany jest ze zmianą czasu z letniego na zimowy. Zawodnicy na trasę maratonu i półmaratonu ruszają bowiem o godzinie 2, a w trakcie biegu czas jest cofany o 60 minut. — Zdania co do sensowności tego zabiegu są podzielone, ale jedno jest pewne: przez tę niezbyt skomplikowaną czynność jedni śpią dłużej, a inni... biegną krócej — z uśmiechem wyjaśnia Bartłomiej Osior.
W tym roku na obu dystansach rywalizowało blisko 800 lekkoatletów, a do mety półmaratonu dobiegło 658 zawodników i zawodniczek. — Był to nasz debiut w Nocnej Ściemie — przyznaje Osior, na co dzień nauczyciel w-f w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Wydminach. — No i muszę przyznać, że warto było jechać 20 godzin pociągiem do Koszalina, bo impreza była świetna, a trasa dość szybka. No i nietypowa, bo przed biegiem o godzinie 20 poszliśmy, a raczej chcieliśmy iść spać, o godzinie pierwszej była pobudka, o drugiej start, na metę wszyscy dotarli około czwartej, potem znowu krótki sen, ponieważ na godz. 7.30 była zaplanowana dekoracja. W efekcie do dzisiaj jesteśmy senni, bo przez te dwa dni bardzo nam tego snu brakowało — wyjaśnia Bartłomiej Osior.
Mimo długiej podróży oraz krótkiego snu małżeństwo z Wydmin spisało się znakomicie: pan Bartłomiej w kategorii open zajął znakomite drugie miejsce (czas 1:13.54), natomiast pani Beata zwyciężyła wśród kobiet (1:27.47, 36. miejsce w open). A że równie dobrze pobiegli Krzysztof Pokrzywiński (7. miejsce, czas 1:18.28) i Grzegorz Naglacki (12. miejsce, czas 1:21.13), więc ekipa BiegamBoLubię Nocą Wydminy była najszybsza w klasyfikacji zespołowej.
Startem w Koszalinie rozbiegana para z Wydmin w zasadzie zakończyła sezon, w zasadzie, bo jeszcze chce wziąć udział w Biegu Niepodległości w Warszawie. — Jednak 11 listopada pobiegniemy tylko rekreacyjnie i dla przyjemności — wyjaśnia pan Bartłomiej, który wraz z żoną mają za sobą bardzo udany sezon, gdyż zaliczyli około 30 startów (jeden maraton, 6 półmaratonów oraz biegi na 15, 10 i 5 kilometrów). — Od grudnia współpracujemy z Wernerem Feldmannem, niemieckim trenerem z ponadtrzydziestoletnim stażem, który od kilkunastu lat mieszka w Wilkasach koło Giżycka, dzięki niemu zaliczyliśmy ogromny skok sportowy oraz mentalny. I tak Beata swoją życiówkę w półmaratonie poprawiła o ponad cztery minuty (z 1:30.25 na 1:25.56 — red.), a ja ten dystans przebiegłem szybciej o ponad trzy minuty (z 1:15.45 na 1:12.26) — kończy zadowolony Bartłomiej Osior.
mdryh
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez