ME w siatkówce mężczyzn: turniej zaczyna się dzisiaj

2015-10-14 09:06:48(ost. akt: 2015-10-14 09:08:57)
Polscy siatkarze przyjechali na mistrzostwa po medal. Najlepiej żeby był złoty

Polscy siatkarze przyjechali na mistrzostwa po medal. Najlepiej żeby był złoty

Autor zdjęcia: Fot. cev.lu

Wymęczeni niedawnym Pucharem Świata w Japonii (11 meczów w 16 dni!) Polacy zagrają dzisiaj o awans do czwórki mistrzostw Europy. I na pewno będą faworytem ćwierćfinału w Sofii.
Komplet zwycięstw biało-czerwonych w "rozgrzewkowej" grupie C włosko-bułgarskiego turnieju — czyli 3:0 z Belgią, 3:1 ze Słowenią i 3:0 z Białorusią — to już jest zamierzchła historia. Prawdziwe granie z końcową nagrodą w postaci medalu mistrzostw Europy (oby!) zaczyna się dopiero dzisiaj, bo to właśnie w środę w Sofii i Busto Arsizio poznamy czwórkę półfinalistów EuroVolley 2015. Polskich kibiców z oczywistych względów najbardziej interesuje pierwszy z tych czterech ćwierćfinałów (godz. 16.45), w którym naprzeciwko mistrzów świata staną w sofijskiej Arenie Armiejec siatkarze Holandii Słowenii (wczoraj w barażu wygrali ...... z Holandią Słowenią).

Tak naprawdę mistrzostwa, które mają nieco poprawić Polakom skwaszone humory po Pucharze Świata (awans olimpijski przegrany w ostatniej chwili), zaczynają się dzisiaj także dlatego, że w Warnie — gdzie grała "nasza" grupa C — ciężko było się doszukać atmosfery przystającej do imprezy tej rangi. Choć byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie polscy kibice, na których jak zawsze można liczyć w ciemno, a którzy "robili" prawie całą frekwencję na trybunach. W Sofii ma być (i pewnie będzie) inaczej, ale żeby dostać się z Warny do stolicy Bułgarii, nasza drużyna musiała trochę powalczyć i z przeciwnościami losu, i z kompletną indolencją organizatorów ME. Otóż Bułgarzy najpierw zaproponowali biało-czerwonym lot z Warny do Sofii w poniedziałek o... szóstej rano. Oczywiście trener Antiga podziękował za tak "udany" pomysł, który skoro świt wyrwałby jego zawodników z łóżek, a całą tę sytuację nazwał po imieniu skandalem. Polacy musieli więc udać się w 450-kilometrową podróż autokarem, która — jak się okazało — przedłużyła się aż do dziewięciu godzin (lot trwałby około godziny!), bo po drodze przytrafiły się fatalne warunki drogowe oraz korki spowodowane wypadkiem, który przydarzył się na trasie. Nie koniec na tym, bo już w Sofii kierowca autokaru... nie potrafił znaleźć hotelu biało-czerwonych. — Tutaj ciągle nas coś zaskakuje, więc żyjemy z dnia na dzień. A gdzie mamy trening? Powinniśmy na głównym boisku, ale tu nic nie jest pewne. Wszystko załatwia się ustnie, nikt nie daje żadnych potwierdzeń. Tak naprawdę wszystko okazuje się zawsze na miejscu — stwierdził rzecznik prasowy reprezentacji olsztynianin Mariusz Szyszko.

Dzisiaj czeka mistrzów świata najtrudniejszy z dotychczasowych egzamin w tym turnieju, bo przecież zwycięzca ćwierćfinału zapewni sobie dwie szanse na medal, a przegrany będzie musiał obejść się smakiem. — Czujemy, że mamy strefę medalową na wyciągnięcie ręki — przyznaje Karol Kłos, który w Bułgarii wskoczył do wyjściowego składu kosztem Piotra Nowakowskiego. — Musimy zagrać dobrze w ćwierćfinale, a jeśli nie, to trzeba walczyć o to, co zawsze pokazujemy: że nawet jak nam nie idzie, jak gramy słabiej, to i tak jesteśmy drużyną, a jeden z nas próbuje ciągnąć resztę w kierunku zwycięstwa — dodał polski środkowy. — Bazujemy na tym, co wypracowaliśmy wcześniej, bo do mistrzostw Europy nie mogliśmy specjalnie zbudować formy. Teraz jedziemy tak naprawdę "na oparach", które zostały po Pucharze Świata. I miejmy nadzieję, że forma utrzyma się do samego końca, bo organizmów się nie oszuka: jak w pewnym momencie odetnie nam "prąd", to będziemy wyglądać źle. Oby tak się nie stało — stwierdził z kolei Fabian Drzyzga. Wymęczeni długim i wyczerpującym sezonem Polacy absolutnie nie roztkliwiają się jednak nad sobą. — Nie przyjechaliśmy na mistrzostwa płakać, że jesteśmy zmęczeni, tylko walczyć o najwyższe cele — podkreślił drugi libero reprezentacji Piotr Gacek.

Zwycięzca "polskiego" ćwierćfinału trafi w półfinale na kogoś z pary Rosja — Włochy (które w barażu powinny się uporać z Finami), więc jedno jest pewne: będzie bardzo ciekawie...

• Ćwierćfinały ME (wszystkie dzisiaj), Sofia: Polska — Holandia/Słowenia (g. 16.45), Bułgaria — Belgia/Niemcy (19.45); Busto Arsizio: Francja — Serbia/Estonia (17.30), Rosja — Włochy/Finlandia (20.30).

pes

Źródło: Gazeta Olsztyńska