Natalia woli upał
2024-06-27 21:51:57(ost. akt: 2024-06-27 21:53:51)
"Trochę to męczy, ale ja wolę biegać w upale niż w zimnie. Trochę się od tego odzwyczailiśmy, bo ostatnio wszystkie starty były w chłodnych warunkach" - powiedziała lekkoatletka Natalia Kaczmarek po eliminacjach biegu na 400 m w mistrzostwach Polski w Bydgoszczy.
W czwartek było bardzo gorąco, jednak mimo to Kaczmarek wygrała swój bieg eliminacyjny czasem 51,97, mocno zwalniając na ostatniej prostej.
"Trochę to męczy, ale ja wolę biegać w upale niż w zimnie. Trochę się od tego odzwyczailiśmy, bo ostatnio wszystkie starty były w chłodnych warunkach. Dziś był pierwszy start trochę cieplejszy, więc pomimo wolniejszego tempa jestem trochę zdyszana. Rozgrzałam się w hali. Chyba większość tak robiła. Tam po prostu był cień i było trochę chłodniej. Na stadionie tego cienia brakuje. Z rozgrzewką nie było tak źle" - poinformowała biegaczka.
Najszybsza w eliminacjach była Marika Popowicz-Drapała, która uzyskała najlepszy czas w karierze - 51,88. Kaczmarek startująca w innej serii miała drugi wynik. Awans do finału wywalczyło osiem zawodniczek.
"Podchodzę do tego zadaniowo. Trochę stresuję się takimi biegami. One pozornie są łatwe, ale nie można ich przespać. Dlatego pierwsze 300 m biegnę normalnie i ewentualnie zwalniam na ostatnich 100 m, bo nie lubię niespodzianek" - wyjaśniła mistrzyni Europy.
W pierwszym biegu eliminacyjnym 80 metrów przed metą Kaczmarek miała taką przewagę, że odwróciła się, aby zobaczyć, gdzie są rywalki.
"Kiedy nie czułam żadnej dziewczyny z boku i wiedziałam, że mam dosyć dużą przewagę, to zaczęłam się rozglądać, żeby zachować jak najwięcej sił na jutro" - wytłumaczyła lekkoatletka.
Kaczmarek zdobyła złoty medal mistrzostw Europy w Rzymie, a w finałowym biegu na 400 m czasem 48,98 poprawiła rekord Polski, który od 1976 roku należał do Ireny Szewińskiej. Na zakończenie czempionatu w stolicy Włoch wystartowała jeszcze w sztafecie 4x400 m, jednak Polki zajęły dopiero szóste miejsce. Biegnąca na ostatniej zmianie Kaczmarek była wyczerpana i musiała skorzystać z pomocy medycznej.
"Już wszystko jest w porządku. Po moich biegach dopadła mnie infekcja. Myślałam, że wytrzymam sztafetę, ale jednak nie wytrzymałam, bo jestem tylko człowiekiem, więc może ten start w sztafecie był niepotrzebny. Chciałam pomóc dziewczynom. Myślałam, że przywieziemy medal. Nie udało się. Trochę tego pożałowałam. Ważne, że nic się nie stało. Jestem zdrowa i dalej mogę trenować" - zadeklarowała.
"Zawiesiłam treningi na kilka dni. Przeszłam wszystkie badania i okazało się, że wszystko jest w porządku. Czuję się dobrze" - zapewniła.
Finał biegu na 400 m kobiet odbędzie się w piątek o godzinie 21.10.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez