Czytelnicy piszą: "Uświadamiajmy tych, którzy ciągną nad granicę"

Związany z naszym powiatem działacz lokalny, a prywatnie zapalony specjalista od permakultury, wskazuje zwłaszcza na kwestię, którą każdy z nas ma praktycznie „na wyciągnięcie klawiatury”.

– W internecie, nawet na samym Facebooku, funkcjonuje cała masa grup „migranckich”. Ludzie z najróżniejszych stron świata, jak np. Iraku czy Syrii, są tam w sposób cyniczni okłamywani. Są osoby, które (zapewne na zlecenie) zachęcają potencjalnych migrantów do wyruszenia w „łatwą podróż do Niemiec”. To aż dziwne, że polska strona jest tak mało aktywna na tym gruncie. Wydawać by się mogło, że nasze służby powinny błyskawicznie ucinać tę dezinformację. A niestety nic takiego się nie dzieje – mówi Witold Wysmulek.

– Czasem sytuacja jest utrudniona. Część grup ma podwójny charakter. Dla osób z lokalizacją np. poza Kurdystanem itd., wyświetlają się „pierdoły”, treści kompletnie niezwiązane z tematem. Gdy jednak lokalizacja się zgadza (można ją zmodyfikować np. za sprawą oprogramowania - przyp. red.), wyświetlają się oferty przemytników – dodaje.

– Od dłuższego czasu próbuję, we własnym, skromnym zakresie, uświadamiać imigrantów o patologicznej akcji, której są nieświadomi, a w której biorą udział. Mam już w tej kwestii kilka sukcesów na koncie. Dzięki zwykłym rozmowom na Messengerze udało mi się zniechęcić do tej „podróży” kilku Irakijczyków. Podobnych „oddolnych zniechęcaczy” jest jeszcze kilku, ale jesteśmy kroplą w morzu potrzeb. Potrzebujemy pomocy, by móc pomagać – podsumowuje, przesyłając linki do kilku przykładowych grup (z których z kolei można „przebić” się do właściwych for odwiedzanych przez migrantów).