Zaskakujące blamaże trzecioligowców

0:1 — Zinkevich (15 k), 0:2 — Gedek (41), 0:3 — Imiolek (51), 0:4 — Gzięło (83)

CONCORDIA: Sasiak — Szpucha, Mroczko (46 Nowicki), Jakubowski, Rękawek (87 Doniecki), Bukacki, Danowski (87 Kottlenga), Szmydt (87 Maćkowski), Noworyta, Kopka, Sionkowski (19 Bartosiński).

Concordia w tym spotkaniu musiała sobie radzić bez kontuzjowanych: Joao Augusto, Szymona Drewka, Macieja Kaczorowskiego oraz pauzującego za kartki Mateusza Jońcy. Przez pierwszy kwadrans był to wyrównany pojedynek, ale to goście w 15 minucie otworzyli wynik meczu. Za faul w polu karnym Szymona Mroczka na Kacprze Imiołku jedenastkę na bramkę zamienił Oleksil Zinkevich. Na domiar złego w 19 minucie elblążanie stracili napastnika Oskara Sionkowskiego, który zszedł z boiska w wyniku kontuzji. Po zdobyciu gola goście grali ofensywnie, szukając dalszych okazji do poprawienia wyniku. W 41 minucie drużyna z Mazowsza dopięła swego. Dodajmy, że nie bez winy elbląskiej defensywy. Dominik Godek uderzeniem z dziesięciu metrów umieścił piłkę w siatce.
Na drugą połowę meczu gospodarze wyszli z nastawieniem zdobycia kontaktowego gola. Niestety w 51 minucie to przyjezdni zdobyli trzeciego gola, co właściwie oznaczało koniec spotkania. Po strzale Jakuba Apolinarskiego bramkarz Sasiak odbił piłkę przed siebie, a nadbiegający Imiolek z bliska strzelił do bramki. Drużyna Pogoni była w ciągłym ataku, nie pozwalając Concordii na zbyt wiele. W dobrej formie był bramkarz Sasiak, który swoimi interwencjami uchronił swój zespół od jeszcze wyższej porażki. Przed końcem meczu goście swoją przewagę udokumentowali zdobyciem czwartej bramki. Na listę strzelców tym razem wpisał się Kacper Gzięło. W 88 minucie elblążanie wyprowadzili kontrę i mogli zdobyć honorowego gola, ale piłka po strzale głową Kacpra Noworyty przeleciała tuż nad bramką. Mimo porażki Concordia nie znalazła się jeszcze w strefie spadkowej, ale niebezpiecznie się do niej zbliżyła.
Kolejny mecz podopieczni trenera Mateusza Sobieraja zagrają na wyjeździe (28 października) z ŁKS Łomża.
Jerzy Kuczyński

1:0 — Radecki (13), 2:0 — Jakimiuk (20), 3:0 — Gojko (72), 4:0 — Głowicki (79)

GKS: Rutkowski — Jajkowski, Kacperek, Jackowski (46 Krasouski), Kalisz, Filipczyk (46 Dąbrowski), Otręba, Rosoliński (55 Nowicki), Kordykiewicz, Sobociński (60 Sobotka), Wacławski (35 Szypulski)

Skończyła się seria spotkań bez porażki III-ligowego GKS-u Wikielec. Podopieczni Damiana Jarzembowskiego przegrali aż 0:4 w Zambrowie z miejscową Olimpią.
Przypomnijmy, że piłkarze z Wikielca ostatni raz przegrali na początku września, gdy ulegli Victorii Sulejówek. Do meczu w Zambrowie gracze GKS-u podchodzili zmotywowani serią pięciu spotkań bez porażki. Niestety beniaminek z Podlasia wrócił bez punktów. GKS 0:2 przegrywał już po 20 minutach. Po przerwie Olimpia strzeliła kolejne dwa gole i mogła się cieszyć z wywalczenia kompletu punktów.

— Uczulałem swoich piłkarzy przed meczem na to, że gramy z zespołem grającym konsekwentnie w obronie, jak i w ataku — mówił po meczu Damian Jarzembowski, trener GKS-u Wikielec. — W mecz weszliśmy bardzo dobrze, byliśmy kilka razy obecni pod polem karnym przeciwnika w bardzo zorganizowany sposób. Niestety żadna z tych sytuacji nie zakończyła się celnym strzałem na bramkę przeciwnika. Jeżeli nie mamy pazerności na zdobywanie goli, nie mamy powera pod bramką przeciwnika, to musimy się liczyć z tym, że zaraz rywale stworzą sobie sytuacje. Mam żal o to kombinowanie pod bramką, braku pazerności, a może i umiejętności, żeby mądrzej rozwiązywać sytuacje strzeleckie. Jak się chce wygrywać mecze, to trzeba strzelać bramki.
EM

Tabela III LIGI
1. Lechia 30 29:16
--------------------------------
2. Świt 27 32:15
3. Bełchatów 27 30:14
4. Pelikan 26 23:10
5. Pogoń 25 30:14
6. Legia II 25 26:14
7. Unia 21 24:19
8. Victoria 20 16:15
9. Olimpia 17 22:17
10. Broń 16 16:17
11. Wikielec 16 14:19
12. Jagiellonia 12 21:23
13. Legionovo 12 15:31
14. Łomża 11 14:26
15. Concordia 11 11:30
-------------------------------
16. Mławianka 10 15:25
17. Warta 8 12:24
18. Pilica 7 12:33