Pani Katarzyna szuka mieszkania w Olsztynie. Nie jest łatwo wynająć, bo... ma dziecko

2022-07-02 20:06:00(ost. akt: 2022-07-02 20:04:45)
Pani Katarzyna z córką Julią

Pani Katarzyna z córką Julią

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Pani Kasia samotnie wychowuje córkę. Gdy chciała wynająć mieszkanie, większość osób zamykała przed nią drzwi. Z obawy, że dziecko zniszczy ściany. Do tej pory mieszkała w domu samotnej matki, ale tu też… musiała zamknąć za sobą drzwi. Co teraz przed nią?
Katarzyna Rębała nie miała łatwego życia. Właściwie cały czas ma pod górkę, choć się nie poddaje. W Olsztynie samotnie wychowuje córkę Julię. Codziennie odprowadza ją do żłobka i idzie do pracy. Jest pomocą kuchenną. Gdy jest chłodniej, praca szybko mija. Ale w czasie upałów w kuchni jest nawet 40 stopni. Przy rozgrzanej patelni trudno ustać dłużej niż kilka minut. Dlatego myśli, żeby znaleźć inną pracę, za większe pieniądze. Nie chodzi jednak o temperaturę. Po wypadku ma lekki niedowład lewej strony ciała. Czuje to w ręce. Poza tym teraz każdy grosz się przyda.

— Musiałam uciekać z domu. Raz ojciec Julki tak mnie uderzył, że miałam wstrząśnienie mózgu. Przez kilka dni kręciło mi się w głowie. Ból też był okropny. Wtedy powiedziałam: dosyć. Albo przemoc i alkohol, albo spokój. Bałam się o siebie, ale przede wszystkim o córeczkę. To było w grudniu 2020 roku. Za chwilę miał się zacząć nowy rok, a ja zdecydowałam się na nowy etap w życiu. Nie było łatwo, a córeczka była bardzo malutka. Ale postawiłam wszystko na jedną kartę — opowiada pani Katarzyna. — Trafiłam do domu samotnej matki. Na początku nie było łatwo. Przez pierwsze cztery miesiące nie mogłam się tam odnaleźć. Dopiero później zaczęłam funkcjonować jak człowiek. Wcześniej się bałam, że przyjdzie do mnie ojciec dziecka. Gdy zapadała szarówka, było najtrudniej. Bałam się, czy gdzieś nie stoi, czy mnie nie uderzy… Później zaczęłam wychodzić do ludzi. Zaczęłam też wierzyć w siebie.

Czas na wyprowadzkę


Nowy rok, nowa rzeczywistość, nowe wzywania. Pani Kasi trudno było stanąć na nogi. Ale za oknem zaczęło się zazieleniać. Ona też szukała w sobie pogody ducha.

— W domu samotnej matki jest zupełnie inny świat. Tam mieszkają kobiety, a każda ma za sobą jakąś tragiczną historię. Tam nikt nie trafia bez przyczyny. Nawet jeśli się dogadujemy, to na pewno nie ma tam przyjaźni. Jeśli jednej wiedzie się lepiej, inne są zazdrosne. I to tyczy się wszystkiego. W czerwcu na przykład jako pierwsza dostałam 500 plus. Dziewczyny nie mogły tego przeżyć. A może po prostu zazdroszczą mi, że pracuję i staram się jakoś wiązać koniec z końcem? — zastanawia się pani Katarzyna. — Ale ogólnie dogadujemy się. Dzieciaki bawią się ze sobą. I tak mija dzień za dniem. Niestety w tym roku w lutym w życie wszedł przepis, że w ośrodkach dla samotnych matek można mieszkać maksymalnie do półtora roku. Wiedziałam, że w ośrodku nie będę mieszkała wiecznie, ale myślałam, że te 18 miesięcy będzie liczone od chwili wprowadzenia nowych przepisów, a nie od zamieszkania w tym miejscu. Dlatego z końcem czerwca musiałam się wyprowadzić. Wiedziałam, że ten dzień nadejdzie, ale nie spodziewałam się, że będzie tak trudno na początku.

Ludzie się boją


Pani Kasia zaczęła przeglądać ogłoszenia wynajmu mieszkań. Dzwoniła, pytała i z każdym telefonem traciła nadzieję.

— Chciałam znaleźć stancję, najlepiej małe mieszkanko. Gdy rozmawialiśmy już o konkretach wynajmu, mówiłam, że jestem samotną matką. I wtedy był koniec rozmów. Słyszałam, że dziecko zniszczy mieszkanie, że pomaluje ściany i będzie bawić się ostrymi narzędziami. Ludzie mówili mi, że mają złe doświadczenia z maluchami i zmieniali zdanie. To dziwne, bo najpierw te przysłowiowe drzwi otwierały się przede mną, a potem z hukiem zamykały — podkreśla Katarzyna Rębała. — Ale czy dorośli ludzie nie niszczą mieszkań? Uczę moją córkę, że wszystko trzeba szanować. Nie pozwoliłabym, żeby zniszczyła czyjąś własność. A może ludzie boją się, że nie będę płacić? Pracuję i wiem, że będę w stanie płacić co miesiąc umówioną kwotę. Średni koszt wynajmu to 1700 zł. I to jestem w stanie płacić. Niestety wynajmujący chcą jeszcze wysokich kaucji i to w tej chwili jest ponad moje siły. Dlatego założyłam zbiórkę w internecie, dzięki której mogłabym zacząć mieszkać na własną rękę. Myślałam, że będzie łatwiej z mieszkaniem… Ale się przeliczyłam. Właściwie kaucja nie jest już problemem. Najtrudniej znaleźć mieszkanie, w którym będziemy mogły zamieszkać.

Marzy mi się kawalerka


Pani Kasi udało mi się znaleźć pokój na Dajtkach. Ale tylko na chwilę.
— Już miałam się wprowadzać, ale kobieta wymówiła mi najem. Powiedziała, że zepsuł jej się prąd — zdradza Katarzyna Rębała. — Na szczęście udało mi się znaleźć mały pokoik na Jarotach. Właścicielka zgodziła się, żebym zamieszkała u niej z Julką. Opowiedziałam jej całą swoją historię, bo nie mam nic do ukrycia. Będę płaciła za miesiąc 1000 zł. Oczywiście cały czas zależy mi na mieszkaniu, ale w takiej sytuacji nie mam wyjścia. Podpisałyśmy umowę na dwa miesiące. Co będzie potem? Marzy mi się kawalerka. Boję się jednak, że gdy znowu będę szukała, ponownie usłyszę, że dzieci nie są mile widziane. Nie mogę tego zrozumieć. Moja Julka nie jest niczemu winna. Chcę dla niej jak najlepiej. 3 lipca będzie miała 21 miesięcy. W tym czasie naprawdę dużo przeszła. Mam wrażenie, że mimo wieku jest bardzo świadoma. Staram się przy niej nie płakać, ale bywa, że mnie na tym przyłapie. Widzę wtedy, że się martwi…

Julka uwielbia bawić się lalkami i szaleć na huśtawkach. Jak każda dziewczynka w tym wieku. Uczy się życia na swój dziecięcy sposób.

— Córka jest całym moim światem. Chciałabym, aby w końcu miała swój dom — podkreśla pani Kasia. — Nie mogę jej przecież powiedzieć, że dlatego, że jest, trudno mi jej go zapewnić. Wiem, że dużo jest dobrych ludzi wokół mnie. Ale wielu jest też takich, którzy nie chcą, a może nie potrafią zrozumieć naszej sytuacji.

Łyżka dziegciu w łyżce miodu


Od lipca pani Kasia będzie mogła tylko wspominać dom samotnej matki.
— Pobyt w ośrodku jest pobytem okresowym. Do niedawna można było go przedłużać, chociaż to nie było dobrym rozwiązaniem. Nie mobilizowało to pań do działania. Teraz mamy konkretne terminy. Panie mogą mieszkać u nas nie dłużej niż rok, z możliwością przedłużenia o dodatkowe pół roku — mówi Alicja Roszkowska, kierownik Ośrodka Wsparcia dla Matek z Małoletnimi Dziećmi i Kobiet w Ciąży w Olsztynie. — Panie o końcu pobytu wiedzą oczywiście dużo wcześniej. A ten rok czy półtora to czas na to, aby stanąć na nogi. To czas na to, aby poprawić swoją sytuację rodzinną i zawodową — tak żeby później można było zapłacić za stancję. A jeśli dochód jest niewystarczający, podpowiadamy, gdzie złożyć podanie o dofinansowanie do wynajmu. Są projekty i programy, które to umożliwiają.

I dodaje: — Olsztyn jest miastem, które nie ma dużego zasobu mieszkań socjalnych czy komunalnych. Panie oczywiście składają wnioski o przyznanie takiego mieszkania. Do tego ich zachęcamy. Gdy u nas mieszkają, są w trakcie ubiegania się o nie. I później, gdy już coś wynajmują na własną rękę, również na nie czekają. Wiem, że czasami wynająć coś jest trudno. Właściciele mieszkań boją się nie tyko dewastacji, ale w przypadku samotnych matek martwią się również, że nie będą mogli rozwiązać umowy. Niestety co jakiś czas pojawia się w mediach informacja, że ktoś nie płaci za stancję i nie opuszcza mieszkania. Tu działa zasada: łyżka dziegciu w łyżce miodu.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. zasx #3102591 5 lip 2022 01:21

    Redakcji GO gratuluję cenzury na poziomie największych mistrzów PRL.

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz

  2. Lechosław #3102601 5 lip 2022 08:18

    No ładnie, usuwane są komentarze o tym jak pisowsko-lewacka ustawa o ochronie lokatorów skutecznie chroni panią Kasię i jej córeczkę przed zamieszkaniem w wynajętym mieszkaniu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  3. gość #3102643 6 lip 2022 11:11

    Szkoda, że artkuł jest przedstawiony jednostronnie, bo Pani Kasia nie jest takim aniołkiem za jakiego się podaje. Ile miejsc zamieszkania już miała? Boi się ojca dziecka? - to dlaczego wciąż zostawia z nim dziecko? Jest osobą bardzo konfliktową i roszczeniową. Przykre to jak manipuluje otoczeniem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  4. Dor5110 #3102604 5 lip 2022 08:20

    Ona myśli że ktoś jej za darmo da mieszkanie tzn.nie będzie płacić, miasto jej dawało na Niepodległości to odrzuciła bo jej nie odpowiadało towarzystwo

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  5. olsols #3102731 9 lip 2022 10:04

    Jeśli prawdą jest, że w Olsztynie 90% lokatorów socjalek nie płaci czynszu to co się dziwić. Panie rozleniwione państwowym socjalem mają już swoje wymagania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5