"Cztery łapy na kanapy" w Schronisku dla Zwierząt w Olsztynie. Gra terenowa ma zaprzyjaźnić nas z psami i kotami

2022-07-02 16:20:30(ost. akt: 2022-07-02 16:54:11)

Autor zdjęcia: archiwum organizatora

Czy w Schronisku dla Zwierząt w Olsztynie można bawić się w podchody? Gra terenowa "Cztery łapy na kanapy" ma nie tylko pozwolić dobrze spędzić czas, ale też poznać potrzeby zwierząt. I zachęcić do adopcji.
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w podchodach "Cztery łapy na kanapy". We wrześniu będzie kolejna tura zabawy, więc już można rezerwować czas. A dlaczego warto?

— Gra terenowa pokazuje, w jaki sposób należy opiekować się psem lub kotem, co ten zwierzak do nas mówi i jakie ma potrzeby. Zwierzę to istota, której należy się szacunek. I żeby odpowiednio o nie zadbać, musimy je po prostu poznać. Warto nauczyć się, jak się z nim dogadać. Patrząc na schronisko i klatki, które nie są przecież puste, człowiekowi nie zawsze to wychodzi — zauważa Anna Barańska, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie. — Podchody są nie tylko świetnie zorganizowane, ale są przede wszystkim dobrym sposobem na poznanie potrzeb zwierząt. To taka nauka przez zabawę, nie tylko dla dzieci. Bawią się też dorośli.

Fot. archiwum organizatora
— Dobrze przecież wiedzieć, co mówi do nas pies, gdy szczeka — dodaje Małgorzata Wiśniewska-Jurkowska, organizatorka gry terenowej "Cztery łapy na kanapy" i Festiwalu Rozwoju i Inspiracji BabaFest. — W grze terenowej biorą udział całe rodziny, ale głównymi bohaterami są zwierzaki ze schroniska. Gdy zaprzyjaźnimy się z nimi, nie będą już anonimowe. Gdy je poznamy, polubimy się, chętniej tu wrócimy.

— Bawimy się w lesie, więc jest pięknie. Patrzymy na las jednak innymi oczami. Trzeba dojść do sześciu punktów i tam wykonać różne zadania. Na przykład z tego, co znajdziemy w lesie, należy zrobić zabawkę dla zwierzaka. Ale nawet trasa nie zwalnia z uwagi. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby znaleźć pochowane w krzakach czy na drzewach nasze zwierzaki ze schroniska i zapamiętać ich imiona — tłumaczy Beata Kierońska, organizatorka zabawy i wolontariusz w schronisku. — Oczywiście nie chowamy tam prawdziwych psów czy kotów. Są ich podpisane zdjęcia. One, już prawdziwe, czekają w klatkach. Po zabawie można wyprowadzić je na spacer. A kto wie, może potem nawet zabrać do domu?




 Anna Zwolińska z mężem Grzegorzem i dziećmi
Fot. Ada Romanowska
Anna Zwolińska z mężem Grzegorzem i dziećmi
— Bardzo lubimy zwierzęta. Niestety nie możemy ich mieć w domu, bo spędzalibyśmy z nimi za mało czasu. Wychowywaliśmy się jednak ze zwierzętami — cieszy się Anna Zwolińska, która przyszła do schroniska z mężem i dziećmi. — Takie zabawy są potrzebne. Dzięki nim dzieci mogą bliżej poznać zwierzaki. Mogą też być bliżej przyrody, na świeżym powietrzu. Wszystko dzieje się przecież między drzewami. To wspaniała przygoda.

"Cztery łapy na kanapy" jest jednym z cyklu wydarzeń "Jestem w ruchu", "Rodzina w ruchu" i "Warmia w ruchu". Wszystkie spotkania są bezpłatne. Harmonogram imprez można znaleźć na babafest.pl.





ADA ROMANOWSKA

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3102500 2 lip 2022 21:59

    Zajmijcie się ludźmi potrzebującymi pomocy, a nie psy wam w głowie. Dlaczego nie napiszecie artykułu o tym że ludzi bezdomnych przybywa, że wzrasta liczba samobójstw, że Polakom żyje się coraz gorzej (a ukraińcom coraz lepiej) we własnym kraju?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5