Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie tworzy rzeczywistość

2022-01-01 18:10:00(ost. akt: 2022-01-02 11:51:35)
Do kogo należał 2021 rok? W redakcyjnym głosowaniu "Gazety Olsztyńskiej" jednogłośnie wskazaliśmy animatorów kultury z Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie

Do kogo należał 2021 rok? W redakcyjnym głosowaniu "Gazety Olsztyńskiej" jednogłośnie wskazaliśmy animatorów kultury z Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

MOK, jaki jest, każdy widzi. Tylko czy naprawdę widzi? Wielu nie dostrzega działań tej instytucji, a tu wręcz kipi od pomysłów. Ludzie, którzy tu pracują, dobrze wiedzą, jak zrobić dobrą imprezę i jak wiązać koniec z końcem. Są mistrzami w swoim fachu. Dlatego według dziennikarzy "Gazety Olsztyńskiej" 2021 rok należał do nich.
Najważniejsi są ludzie. W każdej firmie, w każdej instytucji. Niby to frazes, ale bez ludzkich rąk i pomysłów trudno iść do przodu. Ważne są jeszcze pieniądze, ale — jak mówią — one szczęścia nie dają. Dlatego największym bogactwem Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie są właśnie pracownicy. Nawet, gdy budżet pęka w szwach, potrafią wyczarować cuda.

Przypomnijmy — roczna dotacja MOK-u to 5 mln zł, ale na działalność kulturalną zostaje trochę ponad 900 tys. zł. Za te pieniądze trzeba zorganizować mnóstwo koncertów, wystaw, spotkań, akcji i reakcji. Może komuś wydaje się, że to dużo, bo patrzy przez pryzmat własnej kieszeni, ale na cały Olsztyn to niewiele. Szef MOK-u, Mariusz Sieniewicz, wyliczył nawet, że miesięcznie na każdego mieszkańca wychodzi 2,45 zł. Jak więc z tej fortuny ukręcić coś na miarę naszych możliwości? A MOK to potrafi.

Każdy z innej bajki


— Z takim budżetem musimy być bardzo kreatywni. I jesteśmy. Nasz dyrektor śmieje się z nas, że z takimi zdolnościami negocjacyjnymi powinniśmy ratować zakładników w krajach ogarniętych terroryzmem — zdradza Monika Wasiniewska, kierownik dział organizacji wydarzeń. — Najzwyczajniej w świecie chce nam się działać. Mamy też dużą swobodę twórczą i kreatywną. Każdy z pracowników jest właściwie z innej bajki i każdemu co innego w duszy gra, ale to również jest naszą siłą. To przekłada się na różnorodną ofertę. Każdy olsztyniak znajduje w niej coś dla siebie.

— Wiele fajnych pomysłów niestety obija się o złotówki. Czasem nie ma złamanego grosza i świadomie musimy podejmować pewne decyzje. Jeśli na coś nas nie stać albo będzie to wyglądało słabo, wycofujemy się — mówi Mariusz Kaczor, kierownik działu technicznego. — Nie chcemy robić fuszerki.

— Gdybyśmy mieli większe możliwości budżetowe, to pewnie moglibyśmy pozwolić sobie na więcej. Na tę chwilę mamy tyle, ile mamy i musimy sobie z tym radzić. Jednak nie załamuje rąk, nie mówimy, że się nie da — dodaje Piotr Podgórski, kierownik biura festiwalowego. — Ludzie przyzwyczaili się, że MOK musi organizować wielkie imprezy. Kiedyś tak było. Mało działo się w ciągu roku, a było uderzenie letnie. Może to jeszcze nie zostało wyparte z umysłów mieszkańców? MOK naprawdę robi dużo fajnych rzeczy, przez cały rok, nie tylko od święta.

— Wypełniamy przestrzeń, która nie do końca uzasadniona jest komercyjnie. Prywatny podmiot często nie może sobie nie pozwolić na niszowe działania, choć są ciekawe, bo one po prostu się nie zwrócą. Myślę, że to przywilej MOK-u, że może działać bez oglądania się na tę stopę zwrotu finansowego — zauważa Monika Wasiniewska. — Możemy skupić się na tym, co w kulturze nowe i wartościowe. Możemy przynieść to do Olsztyna. I jeżeli mamy reakcje zwrotne, kogoś to zaciekawiło, sprowokowało do dialogu czy refleksji, to dla nas ma to największą moc.

— MOK stara się nie schylać do tych standardów, które obowiązują, ale kreuje własne. To jest najlepsze, co trzyma nas w tej robocie — podkreśla Mateusz Świątecki z działu relacji publicznych. — Niestety nie zarabiamy tu kokosów, ale tworzymy rzeczywistość. Może to brzmi górnolotnie i pompatycznie, ale przyzwyczajamy odbiorców do pewnego sposobu myślenia i sposobu widzenia kultury.

Mocą w MOK-u jest też frajda pracy ze sobą. To widać, że ci ludzie się lubią i tworzą zgrany zespół. A, jak mówi przysłowie, co dwie głowy, to nie jedna.

— Z czego jesteśmy najbardziej dumni? Z tego, że się lubimy. Nikt tu nie przychodzi pracować na chwilę. Gdy ktoś się pojawi, zostaje na dłużej. Mamy tu ekipę, która naprawdę zadomowiła się w MOK-u i bardzo się lubi — cieszy się Monika Wasiniewska. — Jak pracuje się z ludźmi w takim natężeniu jak my, nie można się zmuszać, jak się tego nie lubi. Jeśli nie masz przekonania do swoich zadań, na dłuższą metę nie dasz rady.

Pracownicy MOK świetnie się ze sobą dogadują w pracy
Fot. Ada Romanowska
Pracownicy MOK świetnie się ze sobą dogadują w pracy

"A ja to nie wiem, z Klebarka jestem"


Niektórzy mieszkańcy Olsztyna też nie dają rady powstrzymać się od hejtu.

— Jest taki mem: w Olsztynie nic się nie dzieje. A MOK krytykują głównie ci, którzy nie bywają na naszych wydarzeniach i „nie wchodzą w nasze internety”. Gdyby bywali i czytali, nie mówiliby tej frazy — zauważa Mateusz Świątecki. — Ona jest tak daleka od prawdy, że można się tylko z niej śmiać.

— Kiedyś rozmawiałam z panią, która narzekała: kiedyś w Olsztynie na scenie staromiejskiej było mnóstwo koncertów. Odpowiedziałam, że dalej są. Na to ona, że w amfiteatrze było mnóstwo dużych wydarzeń. Dodałam, że dalej są. Wyliczyłam jej wszystkie. Na to ona: "Kiedyś była Trzydniówka Teatralna". Ale teraz jest Trzydniowy Festiwal Teatrów Ulicznych! I co ona na to? „A to ja nie wiem, z Klebarka jestem i właściwie nie bywam na mieście”. I tu mamy odpowiedź na to, że w Olsztynie nic się nie dzieje — opowiada Monika Wasiniewska. — Oczywiście mamy świadomość, że nie do wszystkich trafiamy. Wiemy, że nie spełnimy wszystkich oczekiwań i nie zaspokoimy wszystkich gustów. Ale to też nie jest naszą ambicją. MOK nie jest maszynką od wszystkiego. Zawsze jest to wybór do pewnego stopnia subiektywny i umotywowany różnymi rzeczami — nie tylko naszym gustem, ale budżetem czy warunkami technicznymi. Jest mnóstwo zmiennych, o których ludzie zostawiający komentarze, nie mają pojęcia.

— Jeśli zdarzy się konstruktywna krytyka, to bierzemy ją na klatę — przyznaje Piotr Podgórski. — Na taką czekamy. Czasami ludzie piszą nam naprawdę ciekawe i przemyślane wiadomości. To nie jest wylewanie hejtu, ale konstruktywna rozmowa.

"Chciałem być jak pani Justyna"


Przed animatorami kultury z MOK-u kolejny rok wyzwań. Budżet się nie zmienił, a ceny na rynku mocno poskoczyły. Czy zatem pracę w takich warunkach można nazwać spełnieniem marzeń? Można.

— Od zawsze chciałem być jak pani Justyna z Centrum Kultury i Turystyki w Mrągowie, skąd pochodzę. Ona była tam animatorem. I ja chciałem pracować w podobnym miejscu. I jestem w MOK-u! Rzeczywiście można powiedzieć, że marzenia się spełniają — zdradza Dariusz Krasowski z działu organizacji wydarzeń. — Pani Justyna zajmowała się zespołami muzycznymi i wydawała nam klucze do sal, w której graliśmy. Teraz ja te klucze wydaję... I pracuję w fajnym zespole.

— Ludzie do MOK-u trafiają różnymi ścieżkami. Ktoś, bo akurat był wolny etat, a ktoś z polecenia. Ja na przykład wcześniej pracowałam w branży komercyjnej, eventowej. Taką samą sytuację miał Piotr. Stwierdziliśmy, że będzie lepiej robić coś bardziej sensownego z myślą o mieszkańcach — opowiada Monika Wasiniewska. — Trochę to misja, choć to i tak za duże słowo. Na pewno nie jesteśmy tu dla pieniędzy, ale chcemy robić coś, co ma sens. MOK, jak mówi Mateusz, naprawdę pozwala kreować olsztyńską rzeczywistość. A nam rozwija skrzydła.

ADA ROMANOWSKA


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dunia #3086719 2 sty 2022 21:02

    Jest zasadnicza różnica. Krytyka i krytykanctwo. W komentarzach mamy tylko to drugie. Z Nowym Rokiem życzę MOK-owi dużo pomysłów i możliwości ich realizacji.

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. Grzes #3086676 2 sty 2022 12:37

    Skoro dostają rocznie 5mln, a na działąlnośc idzie 1mln, oznacza to, że 4mln idzie na wynagrodzenia dla 8 osób. Nieźle

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. bob #3086673 2 sty 2022 12:26

      artykol to zaklamanie rzeczywistosci, w moim odczuciu lacznie z artysta ludowym na czele sa zbedni, praktycznie poza comiesiecznym pobieraniem poborow, sa niewidoczni

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5