Dołoży pan złotówkę na piwo! Dawać czy nie dawać?

2021-06-09 09:27:10(ost. akt: 2021-06-09 10:04:46)

Autor zdjęcia: Marcin Jabłoński

Panowie proszący przechodniów o kilka groszy na alkohol. W niektórych rejonach Olsztyna, m.in. na starówce, to widok dość powszechny. Jedni odmawiają. Drudzy chętnie się dzielą. Jakie motywy nimi kierują? Próbowaliśmy to wyjaśnić.
— Cenię w ludziach szczerość. Jeśli ktoś w sposób nienachalny podchodzi do mnie na ulicy i mówi, że zbiera na alkohol, to zwykle dzielę się drobnymi — przyznaje Arek, mieszkaniec Zatorza.— Nie należy nikogo oceniać przez pryzmat stereotypów. Dzisiaj nieznajomy prosi cię o pieniądze na przystanku, jutro ty możesz znaleźć się na jego miejscu. Czasem przez własną głupotę, czasem przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Jeśli człowiek sięgnął dna, a mimo to potrafi w sposób kulturalny, nieuciążliwy dla innych,zwrócić się o pomoc, nieważne o jaką, to znaczy, że jeszcze nie zatracił własnego człowieczeństwa. Z taką osobą chętnie podzielę się drobną kwotą. Zupełnie inaczej zachowam się w sytuacji, gdy zaczepi mnie jakiś wulgarny, agresywny gnojek, który sępi na chama. Za takie coś mogę nawet strzelić w pysk — nie kryje.

Szymon z Olsztyna również wspierał ludzi w walce o kolejne promile.
— Czasem kierowało mną współczucie, czasem sympatia. Chętnie dzieliłem się z punkami na starówce, bo lubię punk rocka — tłumaczy. — Z czasem przekonałem się, że to głupie. Na te kilka piw można zarobić w ciągu czterech godzin. Wystarczy przejść się po mieście, pozbierać trochę butelek, puszek czy innego złomu. Można złapać dorywczą fuchę na czarno i mieć jeszcze więcej. Wielu „koneserów” procentów tak właśnie robi. Wolą pić za swoje, nie chcą się poniżać, prosząc o jałmużnę. Poza tym nie oszukujmy się, jeśli przewaliłeś wszystkie oszczędności na gorzałę, to może czas pomyśleć o terapii, a nie o kolejnej flaszce — zauważa.

Fot. Marcin Jabłoński

Do podobnych wniosków doszła Olimpia. — Nigdy nie daję pieniędzy żebrzącym na ulicy. Nieważne, czy zbierają na jedzenie, alkohol czy leki na chore dziecko — mówi. — Jeśli nie znam osoby, nie znam historii jej życia, wolę nie ryzykować. Ktoś taki może okazać się oszustem żerującym na cudzej naiwności i dobrym sercu. Albo osobą zmuszaną do żebrania przez zorganizowane grupy przestępcze. Nie bądźmy łatwowierni, nie ulegajmy emocjom. W ten sposób zasilamy kieszenie bandytów — apeluje.

I podkreśla, że jeśli już chcemy pomagać, trzeba robić to mądrze. — Istnieją organizacje charytatywne, których wiarygodność łatwo sprawdzić — przypomina nasza rozmówczyni. — W sklepach, urzędach, placówkach edukacyjnych oraz innych miejscach publicznych często są prowadzone zbiórki. Możemy wrzucić do puszki drobne zalegające w kieszeni albo przekazać jeden procent podatku. Takie dysponowanie pieniędzmi przynosi większe korzyści niż dzielenie się z panami spod monopolowego.

To sprawa sumienia


Ale panowie spod monopolowego to też ludzie. Im też należy pomagać. Tak uważa Eryk Kowalczyk, olsztyński publicysta, teolog, doktorant Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

— Patrząc na nauczanie Chrystusa, zapisane na kartach czterech Ewangelii, dostrzegam sens pomagania osobom żebrzącym na ulicy — twierdzi. — W szerszym nauczaniu chrześcijańskim mówimy o tym, żeby nie stawiać się w miejsce sumienia innych osób. To znaczy, że naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest pomóc. To, co dana osoba zrobi z datkami, to sprawa jej sumienia.

Nawet gdy wiemy, że nasze datki nie pójdą na chleb? — Wyczuwam, kiedy ktoś może wydać moje pieniądze na cele, na które nie chcielibyśmy dawać — zaznacza Kowalczyk. — W takich sytuacjach przypominam sobie wiedzę, jaką zdobyłem, studiując nauki o rodzinie. Choroba alkoholowa bywa bardzo trudna. Nie da się z niej wyjść tak po prostu. W życiu osoby uzależnionej zdarzają się chwile, gdy nie potrafi sobie pomóc w inny sposób. Oczywiście, za nasze środki może kupić pół litra i zapić się na śmierć. Może też zdarzyć się tak, że ten ciepły gest pomoże jej przetrwać najcięższy okres. A potem znajdzie motywację, by wyjść z nałogu, rozpocząć terapię. Wierzę, że drobne kwoty, które daję takim ludziom, przynoszą więcej dobrego niż złego.

A co sądzą terapeuci uzależnień?


— Absolutnie nie wolno dawać żadnych pieniędzy ludziom, którzy nawet nie próbują ukrywać, tylko wprost deklarują, że potrzebują na alkohol. To jest więcej niż grzech — komentuje Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie.

Jeśli czujemy potrzebę, by wspomóc kogoś materialnie, warto pamiętać o jednym... — Podstawowa zasada jest taka, że nie dajemy pieniędzy — zastrzega dyrektor. — Zawsze można zaznaczyć, że gotowi jesteśmy kupić bułkę, kiełbaskę itp. Gdy tacy ludzie widzą naszą gotowość do wspomagania jedzeniem, najczęściej rezygnują. Osobiście spotkałem się z dwoma przypadkami, gdy poproszono mnie o żywność. Prośbę spełniłem — poszedłem do sklepu, kupiłem sporo jedzenia i ten człowiek był mi bardzo wdzięczny.

Dlaczego nie wolno dawać na alkohol? Bo finansując używki pogłębiamy czyjś nałóg. Tym samym krzywdzimy bliskich osoby pijącej. — Problem alkoholowy, a w szczególności uzależnienie od alkoholu jest takim rodzajem choroby, która nie pozostaje kwestią osobistą człowieka — wyjaśnia Błażej Gawroński. — Ci, którzy uzależnili się od alkoholu najczęściej zarażają, w cudzysłowie oczywiście, swoje bliższe i dalsze otoczenie. Praktycznie cała rodzina cierpi, bowiem ta choroba bardzo mocno poraża życie osób najbliższych. Zachowania osób uzależnionych odbijają się negatywnie także na społeczności lokalnej.

Jeśli zostaniemy poproszeni o kilka drobnych na browara, najlepiej grzecznie odmówić. — Należy przy tym unikać moralizowania, pouczania, oceniania. Czasem takie osoby potrafią być agresywne — ostrzega Błażej Gawroński. — Dlatego wyjaśniamy w sposób kulturalny, lecz stanowczy, że nie finansujemy żadnych napoi alkoholowych — radzi.

Paweł Snopkow

Warto wiedzieć
• Poziom spożycia alkoholu w Polsce systematycznie rośnie. W 2000 roku piliśmy średnio 6,63 litra czystego alkoholu na osobę, w 2010 9,02 litra. Dekadę później już 12,5 litra, wydając na alkohol blisko 40 mld zł;
• Najchętniej Polacy sięgają po piwo (56 proc.) wódkę (36 proc) i wino (8 proc.);
• Nadużywanie alkoholu dotyczy ponad 2,5 mln Polaków. W rodzinach z problemem alkoholowym żyje 3-4 mln osób, w tym 1,5-2 mln dzieci. Z kolei 700-900 tys. osób w naszym kraju uzależniło się od alkoholu.



Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja. #3068252 9 cze 2021 09:45

    Kategoryczne: NIE ! Do roboty i zarobić na swoje potrzeby a jeżeli ktoś nie może to jest Caritas, MOPS i inne +++ czyli plusy dla nierobów

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  2. Darki G #3068272 9 cze 2021 11:46

    Dzisiaj też chciałem być dobrą duszą (kobieta prosiła, bym jej kupił bilet mpk ulgowy), w osiedlowym sklepie już miałem płacić za ten bilet a ta kobieta wyskoczyła z browarem i stwierdziła, że sama za niego zapłaci.... Oczywiście odmówiłem, skoro ma kasę na browara, to na bilet też znajdzie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  3. jaro. #3068283 9 cze 2021 13:10

    robić nie ma komu i mam pieniądze rozdawać leniom? nigdy!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Annn #3068290 9 cze 2021 15:17

    Kupić prenumeratę gazety olsztyńskiej czy nie? - To pytanie retoryczne oczywiście. Poziom tej gazety dawno sięgnął dna. To jest żenada.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5