Szczury opanowały dom biednych ludzi. Urzędnicy twierdzą, że to wina lokatorów

2018-12-07 10:00:00(ost. akt: 2018-12-07 12:16:30)

Autor zdjęcia: Czytelnik

Interwencja\\\ Mieszkańcy baraku socjalnego, który znajduje się przy ulicy Towarowej w Olsztynie, zwrócili się do nas o pomoc w związku z prawdziwą inwazją szczurów. Ich zdaniem nie ma żadnej reakcji ze strony zarządcy obiektu. Sprawdziliśmy.
W drzwiach baraku oznaczonego literą „d” mija mnie pracownik Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych. Wynosi, wraz z kupką śmieci, szczura, który zginął w pułapce.

— Na początku szczury latały tylko po dachach. Jak koty — opowiada 21-letnia pani Nikola, matka trojga dzieci. — Ale od paru miesięcy wygryzają dziury w ścianach. ZLiBK nic z tym nie robi. Kładzie tylko szpachlę, która przecież nie zatrzyma szczura. Przed przyjazdem sanepidu porozstawiali stacje deratyzacyjne, ale to nic nie daje. Teraz, przed pana przyjazdem, powiesili kartkę, że 3 grudnia będzie deratyzacja. Również małe myszy biegają po pokoju...

— Kiedy przychodzę z pracy, słyszę, jak gryzonie buszują po ścianach — dodaje pan Jerzy, lokator baraku. — Poza tym galopują po dachu jak stado koni albo w pustych przestrzeniach pomiędzy płytami kartonowo-gipsowymi, z których zbudowano ściany wewnętrzne baraku. Potrafią błyskawicznie pożreć nam na przykład kilogram makaronu z kuchni albo pociąć ubrania w szafie.

— Remontu nie było tu od 2000 roku. A w łazience jest grzyb — na ścianach i na suficie — mówi pan Mirosław, kolejny z lokatorów.

— Problem w tym, że budynek jest dziurawy i te myszy i szczury zawsze będą wchodziły — stwierdza pan Sebastian, mąż pani Nikoli. — Podczas budowy drogi naruszono ich nory, więc gdzie mają się podziać? Był tu jakiś przedstawiciel, powiedział, że jakieś gazowanie zrobią czy coś, ale minął miesiąc i nie pokazał się więcej. A my boimy się o nasze dzieci.

Ustaliliśmy, że ZLiBK wynajął firmę deratyzacyjną, która wokół budynku rozstawiła stacje deratyzacyjne i umieściła na dachu lepy do łapania szczurów. Jednak, zdaniem mieszkańców... — ...szczur się przecież na to nie złapie — irytuje się pan Jerzy. — Nie wejdzie w tę plastikową kratkę. Pięć lat pracowałem w galerii i pełno było tam tych plastikowych pułapek. Ani razu żaden szczur się w nią nie złapał.

— Te stacje postawiła profesjonalna firma z uprawnieniami — wyjaśnia Beata Kowalska, kierownik Działu Eksploatacji ZLiBK. — Mam do nich zaufanie, że wiedzą, co robią. Poza tym lokatorzy nie dbają specjalnie o higienę, przechowują żywność, która przyciąga gryzonie.

Co na to mieszkańcy?
— No, a gdzie mamy trzymać tę żywność? — irytuje się pani Cyryla. — Musimy przecież coś jeść...
Mieszkańcy mają świadomość swojego niskiego statusu finansowego. Chcieliby jednak, mimo wszystko, żyć w miarę normalnie. Ich niepokój budzi też szambo biegnące otwartym kanałem pod podłogą korytarza. — Czasem taki smród stąd dochodzi, że trudno wytrzymać — mówi pan Sebastian.
Pani Ewa i pan Robert mieszkają, wraz z psem, w 8-metrowym pokoju, który ma zwarcie w instalacji elektrycznej. Są zmuszeni doprowadzić prąd — niezbędny do oświetlania pokoju, do zasilania lodówki oraz do kuchenki elektrycznej — z gniazdka w korytarzu. Wszyscy mieszkańcy baraku dzielą się solidarnie kosztami zużycia prądu elektrycznego.

Zdaniem lokatorów, administracja odmówiła założenia podliczników, które pozwoliłyby każdemu z mieszkań rozliczać się samodzielnie za zużytą energię elektryczną. — Co chwilę są jakieś przebicia — opowiada pan Robert.

Zbigniew Karpowicz, dyrektor ZLiBK, zapewnia, że żadne zgłoszenie mieszkańców nie pozostaje bez odpowiedzi. Jak mówi, w związku z inwazją gryzoni ZLiBK wynajął firmę, której pracownicy systematycznie kontrolują budynek i mają obowiązek nieustannego przeprowadzania zabiegów deratyzacyjnych przez trzy miesiące.

Dyrektor zwraca też uwagę, że — zgodnie z Ustawą o ochronie praw lokatorów — to najemca jest zobowiązany utrzymywać lokal we właściwym stanie technicznym i techniczno-sanitarnym. I dodaje, że kanalizacja poprowadzona pod korytarzem baraku jest sprawna, a do jej niedrożności doprowadzają sami mieszkańcy, wrzucając tam na przykład słoiki. Z kolei niedziałająca instalacja elektryczna w pokoju pani Ewy i pana Roberta zostanie poddana kontroli.

Beata Kowalska zaznacza też, że wielu mieszkańców baraku znalazło się tutaj po sądowym wyroku eksmisyjnym związanym z notorycznym niepłaceniem czynszu w miejscu poprzedniego zamieszkania. W takim lokalu socjalnym można teoretycznie przebywać, zgodnie z ustawą, sześć miesięcy.

— Jednak kiedy osoba korzystająca z takiego lokalu nie ma dokąd pójść, a zachowuje się przy tym w sposób nienaruszający norm współżycia społecznego, wyrażamy zgodę na przedłużanie pobytu. W przeciwnym wypadku jesteśmy zmuszeni uzyskać wyrok eksmisyjny i poprosić komornika o pomoc w wykwaterowaniu uciążliwego lokatora — tłumaczy.

Łukasz Czarnecki-Pacyński
redakcja@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 21 lat - 3 dzieci #2639103 | 51.38.*.* 7 gru 2018 19:39

    co tu komentować?

    Ocena komentarza: warty uwagi (47) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. kat #2639354 | 83.9.*.* 8 gru 2018 10:24

      Oczywiście nikomu z lokatorów nie przyjdzie do głowy zrobić cokolwiek samemu lub na swój koszt, bo przecież ZBK musi im wszystko robić na każde wezwanie. Tylko daj, daj i daj. Nawet na zdjęciu widać, że nikt o nic nie dba. Brudne podłogi, ściany, firanki, parapety i ręce. Nawet jak jest się ubogim i żyje się skromnie to można mieć schludnie i czystko.

      Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

    2. aloya #2639423 | 95.160.*.* 8 gru 2018 13:03

      Sezon na "misie" - mi się należy!!!

      Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

    3. Michau #2639293 | 217.172.*.* 8 gru 2018 08:30

      Pokolenie "daj, bo mnie się należy". Szkoda gadać.

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

    4. Xxx #2639391 | 78.150.*.* 8 gru 2018 11:56

      Ja wszystko rozumiem bieda jest straszna też przez to przechodziłam. Przecież niektóre osoby z tych rodzin pracują nie ważne jak ale mają dochód i 500+ jeśli mają dzieci to nie rozumiem dlaczego tam jeszcze siedzą ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (13)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5