Największy potencjał Olsztyna? Jego mieszkańcy [ROZMOWA]

2018-01-20 20:00:00(ost. akt: 2018-01-20 17:27:31)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu.

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu.

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Potencjałem miasta są jego mieszkańcy, ich pomysły i otwartość. Władze powinny z tego korzystać — mówi Aleksander Suhak, historyk i trener edukacji międzykulturowej, współpracownik stowarzyszenia Borussia.
— Kiedy przyjechał pan do Olsztyna...
— ...w 1972 roku, miasto liczyło 96 tys. mieszkańców i przez główne ulice przejeżdżały pojedyncze samochody. Teraz Olsztyn ma większy, europejski sznyt. Ma też elementy, które go wyróżniają. Na pewno wszyscy, wymieniając miejskie potencjały, mówią o położeniu.

— Tak. Wszyscy. I o jeziorach mówią.
— Ale chyba nie ma drugiego miasta w Polsce, które miałoby w swoich granicach tyle lasu! To też potencjał. Mnie brakuje w Olsztynie systemowego myślenia władz o mieście, do którego włączeni byliby mieszkańcy. Tymczasem konsultacje społeczne — i w Polsce, i w Olsztynie — są traktowane rytualnie i są pozorne. A przecież władza lokalna ma pieniądze i ludzi przygotowanych do ich prowadzenia, jednak nie widzi potrzeby wzmocnienia dyskusji o tym, czym Olsztyn miałby być.
Władza nie korzysta z potencjału około 1000 organizacji pozarządowych. Wiele z nich jest martwych, ale są też i bardzo aktywne. Jednak wizje, jakie przedstawiają, nie są wpisywane w miejskie plany. Najczęściej władze samorządowe z organizacjami polemizują, zamiast traktować ich jak sojuszników. Teraz rewitalizuje się park w Jakubowie. Jest to propozycja mieszkańców zgłoszona do budżetu obywatelskiego. To pokazuje, jak wielki potencjał jest wśród ludzi.
Zauważmy, że coraz bardziej liczy się dzisiaj praca ciekawa, dająca poczucie sensu, niż praca tylko wysoko płatna. Tak jest w organizacjach pozarządowych. Tu można zmieniać otoczenie, kreować rzeczywistość wokół nas. Tymczasem urzędników pracujących od godz. 7.30 do 15.30 nic, co dzieje się poza tym czasem, nie interesuje. To obywatele zwracają uwagę na to, gdzie jest dziura w drodze, a powinni zauważyć ją urzędnicy. Przecież Olsztyn nie jest niewielkim miastem.

— Czy gdzie indziej jest inaczej? Chyba urzędnicy wszędzie się podobni.
— Nie! Mam znajomego z Niemiec, który pracował w czymś w rodzaju ZDZiT. I on w Olsztynie, na urlopie, kupił sobie bilety na tramwaj i przejechał się wszystkimi liniami. Chciał zobaczyć, choć nie był w delegacji, jak to działa u nas. Może zastosowaliśmy ciekawe rozwiązana, których w Niemczech nie znają? Z kolei moja siostra pracowała w państwowej firmie telekomunikacyjnej w Amsterdamie. Wszyscy pracownicy w drodze do pracy mieli obowiązek sprawdzania, czy budki telefoniczne nie są uszkodzone, czy są książki telefoniczne. To zajmowało im chwilę, ale było niezwykle pożyteczne. By rozwijać potencjał Olsztyna, trzeba zacząć od małych kroków, ale przede wszystkim zmiany myślenia urzędników. Czy nasz prezydent nie mógłby raz w miesiącu objechać samochodem Olsztyna? Przy ul. Jagiellończyka 100 metrów chodnika zrobiono, a kolejne metry czekają. I tak jest od lat.

— Może są wpisane do długoletniego planu inwestycyjnego.
— To bardzo długofalowy plan.

— A co na to rada osiedla Podgrodzie? Był pan w jej siedzibie? Może nie jest pan dostatecznie zaangażowanym obywatelem.
— Możliwe, że jestem zaangażowany inaczej. Ale mam wrażenie, że rady osiedla są zakorzenione w dawnej, nieprzystającej do współczesnych warunków sposobów działania. Ale zgadzam się, że narzekanie jest często bez sensu, bo procesy toczą się powoli. Ale lokalny samorząd mógłby odważniej sugerować nowe rozwiązania. Przecież władzy nie bierze się dla władzy! Polityka to jest zmienianie rzeczywistości na lepszą z punktu widzenia społecznego. Ale weźmy uniwersytet.

— To kolejny potencjał Olsztyna.
— Nie ma go w mieście. Nie widać w przestrzeni publicznej profesorów, nie widać studentów w przestrzeni kulturalnej miasta. A mówi się, że jedna trzecia potencjału finansowego Olsztyna to UWM. Podobnie jest ze szkołami. Kiedyś pracowałam z nauczycielami z liceum i część zajęć zaplanowałem w Domu Mendelsohna, siedzibie Borussii. Połowa z tej grupy nie wiedziała, gdzie to jest, choć pracowali niedaleko. Tyle że w szkole, podobnie jak na uniwersytetach, najważniejsza jest realizacja programu, natomiast brakuje myślenia, że wiedzę można zdobywać nie tylko w szkole i nie tylko na uniwersytecie. Jednak nauczyciele też pracują od-do i o swoich uczniach bardzo mało wiedzą.

— Ale może Borussia, wracając do ich niewiedzy, za słabo się promuje?
— Może. Ale z drugiej strony, kiedy jesienią ubiegłego roku na zaproszenie Borussii podczas Festiwalu Mendelsohna wystąpił zespół Hańba, niedawny laureat Paszportu Polityki, nie zauważyłam nigdzie żadnej recenzji z tego koncertu, nie słyszałem w mediach żadnej rozmowy o tym, co ten zespół prezentuje. I takich wydarzeń jest więcej. W Olsztynie nie ma atmosfery do dyskusji.

— No, chyba nie ma.
— Ale to władza ma pieniądze i powinna wykorzystać je do poszukiwania kontaktu ze wszystkimi mieszkańcami. Bez prawdziwej rozmowy nie ma prawdziwej współpracy. Lecz by doszła do skutku, trzeba się spotykać, lepiej się poznać i szukać wspólnych rozwiązań. Bo przecież także problemy, które mamy, są wspólne. W Olsztynie jest masa ciekawych, twórczych ludzi, tyle że oni są rozproszeni.

— Co może być znakiem rozpoznawczym Olsztyna? Kopernik?
— Nie, bo jest znakiem uniwersalnym. Powinniśmy znaleźć coś własnego. Mamy bardzo dobry festiwal bluesowy, ale nie ma go w wykazie festiwali muzyki rockowej czy w centralnej prasie. Tymczasem na Nocach Bluesowych występowało wielu muzyków z absolutnego amerykańskiego i europejskiego topu. Ale w Polsce nikt o tym nie wie, poza koneserami muzyki bluesowej. Kultura w Niemczech generuje 7 proc. PKB. Bo ludzie, którzy mają potrzeby kulturalne, mają też potrzebę zjedzenia kolacji w restauracji czy kupna lepszego ubrania. Kultura nakręca różne działy gospodarki. Myślę, ze Olsztyn powinien postawić na miękkie branże.

— To dobre myślenie, bo takie dziedziny nie produkują smogu i odpadów radioaktywnych.
— No właśnie. Ale organizacje pozarządowe ze wszystkim sobie nie poradzą. I myślę, że obywatel w mieście czuje się dobrze, kiedy czuje, że rządzący interesują się tym, co dzieje się na ulicach. I nie chodzi tylko o tramwaje, choć uważam że są miastotwórcze. Ale największym potencjałem jest kapitał społeczny, tylko trzeba go wyzwolić. Pojedyncze organizacje pozarządowe same tego nie zrobią.

mzg

Komentarze (22) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ZONK #2422569 | 94.254.*.* 20 sty 2018 21:21

    Potencjal Olsztyna ? Bylby gdyby nie ten Stary Komuszy Beton przyssany do zloba ratuszowego,zloba Urzedu Wojewodzkiego i Marszalkowskiego.Jak bylo 20lat temu tak jest i bedzie przez natepne 50 lat.

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

  2. brak integracji i społecznego myślenia #2422691 | 95.90.*.* 21 sty 2018 08:31

    W każdym punkcie na kuli ziemskiej największym potencjałem są ludzie. Dziwnym zbiegiem okoliczności niemiecki Königsberg kwitł, a rosyjski Kaliningrad nie. Australia kwitnie, a w podobnej szerokości geograficznej Afryka nie. Można porównać Alaskę i Kamczatkę. O wszystkim decydują ludzie. W Niemczech spotkałem dawno temu starszego pana, którego praca w gminie polegała na objeżdżaniu samochodem służbowym codziennie części obszaru tejże gminy i wyłapywanie każdej dziury na drodze, każdego uszkodzenia. Pisałem parę lat temu tutaj o tym. Mentalność jednak jest trudna do zmiany. Zmieniają się prezydenci, zmieniają się władze a problemy ciągle te same. Na przykład od kilkudziesięciu lat nie ma w Olsztynie skończonego dla całego miasta Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Miała być poprowadzona dwupasmówka od Praktikera przez łąki obok LO5 do Szczęsnego. Dziwnym trafem na tej niedoszłej trasie stawiane są budynki. Musimy na tym kierunku telepać się Wańkowicza, albo Wilczyńskiego. W latach 70-tych nikt nawet nie pomyślał o tym aby budować budynki pod wieżą telekomunikacyjną na poligonie na Pieczewie. Dzisiaj budynki mieszkalne są tam planowane, mimo tego, że prawa fizyki nie zmieniły się i promieniowanie szkodliwe dla ludzi tam będzie. Cóż, deweloper w Olsztynie rządzi, a naiwny kupi mieszkanie. Problemy zdrowotne jakie pojawią się za 20 lat nikogo w tym mieście nie interesują. Filharmonia miała być budowana zupełnie w innym miejscu i każde miejsce byłoby lepsze od aktualnej lokalizacji. To samo można powiedzieć o lotnisku. Napotykam w Olsztynie świetnych ludzi z wizją, z pasją. Niestety nie ma wsparcia ze strony Miasta. Realizowane są wizje (np. tramwaj) bez referendum, bez akceptacji mieszkańców, którzy traktowani są w mieście jak 5 koło ... To nie ma znaczenia, że ludność w Olsztynie jest w większości napływowa, bo kwitnący Wrocław również jest przez napływowych zamieszkały. Ważne jest społeczne nastawienie władz Olsztyna i daleko idąca współpraca pomiędzy Ratuszem, a każdą sensowną inicjatywą społeczną. Tylko wtedy możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy gospodarzami miasta i dobrze się w nim czujemy. Naukę należy świadomie rozpoczynać już z dziećmi w szkołach. Kogóż to jednak interesuje...?

    Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. wer #2422590 | 88.156.*.* 20 sty 2018 21:50

      Największy potencjał Olsztyna? Jego mieszkańcy hahaha mieszkańcy to kupa frajerów co daję się dym@ć raryszowym cwaniakom

      Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

    2. potencjał? #2422626 | 88.156.*.* 20 sty 2018 23:14

      80% mieszkańców miasta pow. 25 lat to napływ ze wsi i małych miasteczek. W Olsztynie mało kto jest z Olsztyna...

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. agreo #2422567 | 95.160.*.* 20 sty 2018 21:16

        Najmniejszą potencję ma Grzybowicz.

        Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (22)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5