"Postawiłem znicz na Jej grobie"

2020-10-24 17:30:00(ost. akt: 2020-10-24 17:37:11)
Na lubawskim rynku

Na lubawskim rynku

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Jacka Cieplińskiego nasi Czytelnicy poznali w lipcu, gdy za naszym pośrednictwem szukał w Lubawie rodziny swojej mamy. Niedawno osobiście spotkał się z tymi, którzy mu pomogli.
Jacek Ciepliński mieszka w Czeladzi. W lipcu odezwał się do nas, by za pośrednictwem Głosu poszukać swoich korzeni w Lubawie. Wiele osób odezwało się wówczas, przekazując wspomnienia na temat jego mamy, Danieli Cieplińskiej, z domu Pulko, zwanej Danką.
Kilka miesięcy temu postanowił zamówić mszę św. za pamięć swojej mamy. Za pomocą lubawianki Magdy Pawskiej udało się, i msza została odprawiona w niedzielę. To był jeden z głównych powodów pobytu pana Jacka w Lubawie. Przyjechał też po to, by poznać Magdę i jej męża, którzy odezwali się na apel zamieszczony w Głosie, oraz inne osoby, które przekazywały niezwykle cenne informacje czy wspomnienia na temat mamy Jacka, Danki.
– W czasie mszy, gdy ksiądz ją sprawujący wypowiedział pierwsze słowa i usłyszałem imię i nazwisko mamy, które mocno zadźwięczały w kościele św. Anny, poczułem ciarki – mówi pan Jacek. W Lubawie spędził część wrześniowego weekendu. Porozmawiał z ludźmi, jeszcze raz wysłuchał ich wspomnień, przeszedł się uliczkami, odwiedził mamę na cmentarzu. Można przyjąć, że symbolicznie zamknął sprawę. – Tej sprawy nie da się wprawdzie całkiem zamknąć, bo nigdy już z ojcem tego nie omówię – mówi. – Nie dowiem się, jak to było, ale przestanę może się wiecznie zamartwiać, rozdrapywać stare rany. Spadła ze mnie niewiedza, teraz już wiem, kim była, z jakiej pochodziła rodziny, gdzie mieszkała Mama – opowiada Jacek Ciepliński. – Odwiedziłem jej stare kąty, obejrzałem rynek. Zobaczyłem kamienicę przy ul. Kościelnej, przed którą się też podobno bawiłem. Po Lubawie chodziłem wprawdzie wiele lat temu, ale teraz – z zupełnie innym nastawieniem – wspomina, podkreślając, że zawdzięcza je mieszkańcom Lubawy. – Zwłaszcza Magda i jej mąż to bardzo sympatyczni ludzi, to oni pomogli mi znaleźć miejsce pochówku mamy – opowiada pan Jacek.
Daniela Cieplińska ma swoje miejsce na cmentarzu parafialnym, jednak jest tam już pomnik zupełnie innej osoby. – Nie wiem, może ojciec nawet nie wiedział, że trzeba wykupić miejsce. A może nie było z nami kontaktu – pan Jacek miał zaledwie kilka lat, gdy jego mama zginęła. Chciałbym jej nazwisko jakoś uwypuklić. Może, za zgodą rodziny tej pani, która tam leży, postawić jakąś niewielką tabliczkę – mówi.
Dziś pan Jacek żałuje tylko, że tak późno zabrał się za szukanie korzeni. – Coś mnie pchało przez te 12 lat, od ostatniego pobytu, by odkryć prawdę – relacjonuje. – Matka z góry patrzy, wie, że już wiem. To i może moja klątwa w kontaktach z kobietami zniknie – śmieje się pan Jacek.


Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. fan #2991666 | 10.10.*.* 24 paź 2020 19:53

    Fajne miejsce na zrobienie sobie i dziecku (dzieciom) pamiątkowej fotki z centrum Lubawy.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5