Szukam rodziny z Lubawy

2020-06-29 11:20:00(ost. akt: 2020-06-29 11:21:40)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Jacek Ciepliński poszukuje rodziny ze strony swojej mamy. Od dawna nie mieszka już w Lubawie, jednak chciałby się dowiedzieć, co się z jego mamą stało.
– U mnie w rodzinie zawsze było tak: tajemnice, nigdy nie wprost. Komuś się wymsknęło, że ta mama nie jest prawdziwą moją mamą – opowiada Jacek Ciepliński.
I teraz, kiedy już jest dorosły, szuka swojej rodziny ze strony mamy, Danieli Cieplińskiej. Pan Jacek był już pełnoletni, kiedy się dowiedział, jak to mogło być. Szukał dokumentów w domu i znalazł akt zgonu dziewczynki. - Z tego, co się potem dowiedziałem, to była moja siostra, Jolanta Cieplińska.
Nie zwróciłby na to większej uwagi, ale zauważył imiona rodziców. Ojciec jeszcze wtedy żył. – Mówię do niego „Co to jest?!”. Wyznał mi wtedy, że to była moja siostra, zmarła zaraz po urodzeniu. Temat się urwał. Ojciec był wojskowym, pewnych rzeczy po prostu nie mówił.
Mama pana Jacka zmarła w tajemniczych okolicznościach niedługo później. – Tak chciałbym poznać prawdę... A z drugiej strony – boję się tej prawdy. Doszedłem do wniosku, że przecież znałem mojego ojca, wiedziałem, jaki ma charakter. To był człowiek porywczy. Wiadomo, jakie były czasy, czysta komuna... Wojsko miało ogromną władzę... Czasami przychodzą do mnie myśli, że to on jakoś zadziałał... – głos pana Jacka się łamie, kiedy na głos wypowiada swoje myśli. Ostatnio był w Lubawie 11 lat temu, po akt urodzenia. Szykował się wtedy do ślubu. Pomyślał, że wykorzysta swój pobyt i poszpera w przeszłości. – Urzędniczka spojrzała na mój dowód osobisty. I to ona się odezwała do mnie w tym temacie. Że znała moją matkę. Powiedziała do mnie: „Pana ojciec to był wojskowy. Znałam pana matkę”. Poszedłem za ciosem i pytam, czy żyje może jakaś moja rodzina. I ona mi powiedziała, że ktoś tam jeszcze żyje. Ale nic więcej mi na ten temat nie chciała powiedzieć, nie znam nawet jej nazwiska – mówi z żalem pan Jacek. Generalnie nie bywa na naszych terenach, a wówczas specjalnie wziął urlop, by odwiedzić urząd i przy okazji poszukać korzeni. O swojej przeszłości wie malutko. – W Lubawie mieszkałem bodajże do 1,5 roku swojego życia. Czyli w połowie roku 1968 zabrali mnie stamtąd dziadkowie ze strony ojca. Ojciec służył wtedy jeszcze w Ostródzie, a ja już mieszkałem u dziadków w okolicach Buska-Zdroju.
W jego życiu raz na jakiś czas pojawia się jakiś przebłysk z przeszłości. – Kiedy byłem młodym chłopcem, znalazłem w domu stary dowód osobisty obecnej matki – opowiada. – Znaczy macochy. Obecnie, od śmierci ojca w 2006 r., w ogóle z nią nie rozmawiam. Ona mnie przysposobiła, kiedy wyszła za mojego ojca. Miałem dwa lata. Mam dwójkę rodzeństwa. W starym dowodzie osobistym, w którym jeszcze się dzieci wpisywało, byłem wpisany jako ostatni. Zawsze mnie to dziwiło, bo rodzeństwo mam młodsze od siebie. Teraz, kiedy mam 53 lata, już kojarzę pewne fakty, bardziej to rozumiem.
Pan Jacek nie zna w ogóle rodziny ze strony biologicznej matki. Nie wie nawet, kto był jego ojcem chrzestnym. Wie, że mama prawdopodobne odebrała sobie życie. Kiedy 11 lat temu spędzał w Lubawie 3 dni urlopu, szukał również grobu. Niestety, bez skutku. Dziś, kiedy już istnieje rejestr pochowanych na cmentarzach osób, łatwiej do takich danych dotrzeć. I w trakcie rozmowy z panem Jackiem znaleźliśmy w internecie dane dotyczące jego rodziny. Niestety, nie istnieje już pomnik mamy pana Jacka. Na portalu grobonet widnieją natomiast dane: imię, nazwisko, daty urodzin i śmierci. Pan Jacek szuka osób, które wiedzą coś o jego biologicznej mamie.
śp. Daniela Cieplińska, ur. 20 sierpnia 1946, zmarła 27 września 1968 r. – do takich danych dotarliśmy. Niestety, pan Jacek nie ma fotografii z dzieciństwa. – Dawno, dawno temu, miałem zdjęcie ze ślubu rodziców, wśród żołnierzy, ale ono też zaginęło.
Jednak, jak twierdzi pan Jacek, jest bardzo podobny do ojca, Zygmunta. Może to pomoże w rozpoznaniu, w odnalezieniu jego rodziny ze strony mamy. – Wiem, że już może nikt nie żyć z rocznika mojej matki, ale może ktoś żyje, co zna te historie – mówi z nadzieją.



Jacek Ciepliński mieszka obecnie w Czeladzi

– Nie muszę poznawać wcale tej rodziny, jeśli sobie nie będzie życzyła. Chcę tylko poznać prawdę o tym, co się stało – zapewnia Jacek Cieśliński. Bratu przyrodniemu, z którym mam dobry kontakt, nawet nie mówiłem, że szukam lubawskiej strony swojej rodziny. A może ta rodzina ze strony mamy w Lubawie ma za coś żal do ojca... Ja bym tylko chciał poznać prawdę... – mówi pan Jacek, który obecnie mieszka w Czeladzi i zachęca do kontaktu osoby, które mogą pomóc w ustaleniu, co się stało z jego mamą. Zapraszamy do kontaktu za pośrednictwem Głosu Lubawskiego.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5