PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Daniel Weisgerber: Radość w zmęczeniu. To uczucie wychodzi z nami na trening

2022-07-25 08:39:48(ost. akt: 2022-07-25 09:31:51)
Daniel Weisgerber w trakcie treningu

Daniel Weisgerber w trakcie treningu

Autor zdjęcia: archiwum zawodnika

Z Danielem Weisgerberem w Iławie byliśmy sąsiadami. Mieszkaliśmy na jednym piętrze. W grupie kilkulatków Daniel z moim synem mieli na podwórku większościowy pakiet. Dziadkowie mieszkający z nim mieli dni pełne wrażeń.
Dzieci często obserwują pasję rodziców. Po wielu latach spełnienie ich marzeń w następnym pokoleniu tworzy klimat wsparcia. Od "pucybuta" do "milionera" fizyczności, tak w skrócić w jednym zdaniu można zapisać to, co Daniel osiągnął w kulturystce sylwetkowej.

Kulturystyka jest jak architektura krajobrazu. Nawet to co dalekie, musi współgrać w całości. Myślę, że jest formą sztuki, umiejętnością czucia najdrobniejszych mięśni. Idealne proporcje trzeba wyrzeźbić. Ocena zależy od wielokulturowej wizji sędziów.

Dopieszczenie wizualne sylwetki, to nie jest tylko walka z ciężarami. To studium rozliczane w obciążeniu na jednostki tkankowe. Nie ma w nim przypadku. Intuicja i wiedza tworzy plan. Dieta i trening wydolnościowy, w popularnym nazewnictwie cardio, uzupełnia resztę. Wypoczynek retuszuje całość.

Kończysz trening i patrzysz na efekty. Już czy jeszcze dalej rzeźbić? Doły i wzniesienia. Spirala zależności wyklucza przypadki.


Początki są najtrudniejsze. Aby zrozumieć siebie w piwnicznym szkoleniu trzeba z niego wyjść mentalnie. To porządkuje umysł i wyznacza kierunek. „Polanka” to popularny w Iławie żelazny sektor. Prosty i czytelny w odbiorze. Przesiąknięty zapachem pracy. To miejsce, w którym nowoczesność zawiera sojusz z tradycją. Każdy, kto wchłonął ten klimat zawsze w nim będzie szukał wytchnienia. Ten zapach otacza siłą i pewnością w doborze obciążeń.

W życiu każdego kulturysty jest moment, w którym nie wystarcza pompowanie sylwetki na własne potrzeby. Trzeba tony zmagań przekuć w przemyślany trening. Wyczynowa stylizacja jest etapem, do którego dąży wielu, jednak tylko nieliczni potrafią ją tak dopracować, aby poddać się publicznej ocenie na scenie.

Monotonia akcentów potrafi zdominować umysł. Powtarzalność do znudzenia tworzy bunt. Czasami przymus otwiera nową jakość, budzi od nowa. Dla Daniela te etapy to codzienność. — Zawsze lubiłem przewalać żelastwo — wspomina w rozmowie ze mną. — Dopiero później zauważyłem predyspozycje do prezentacji — dodaje.

17 lat – wtedy wszystko na poważnie się zaczęło. Od tego wejścia minęło już następne dwadzieścia.


Początki są zawsze zderzeniem z życiowymi potrzebami. Jak w każdym sporcie, aby się przebić trzeba doznać wielu przeciwności. Stabilizacja to klucz do wszystkiego. Poukładanie pracy, mieszkania, życia w taki sposób, aby stanowiły bezkolizyjny kompromis bez wyszarpywania czasu na aktywność, to niezbędny warunek tworzący przyczółek sukcesów. Wyczynowy sport nie zniesie "partyzantki", to wymagający bezwzględnie przeciwnik. Trening jest najważniejszy. Nie może jednak stanowić bezwzględnej dominacji. Tej trudno się czasami oprzeć.

Zawody fitness są wyzwaniem dla większości kulturystów. Nie wszyscy jednak są w stanie zrobić mięśniowy show. Aby z nim wystartować trzeba mieć licencję klubu. Daniela przytuliło Pomorskie Stowarzyszenie Kulturystyki i Fitness „Violetta” w Bydgoszczy. Na jednym z postów po jego debiucie, trenerka kadry narodowej w fitness napisała „…tej sylwetki nie da się zapomnieć…”

Początki na scenie to stres. Publiczne zabranie głosu paraliżuje wielu. Prezentacja na niej, to nie są opowieści z mchu i paproci. Tam musi być swoboda, gibkość i dystans. Humor i odczuwanie z tego przyjemności domyka pokaz. Daniel to ma. To coś pozwoliło mu wejść z przytupem do polskiej czołówki fitness.

2018 rok w debiucie na fitness-sylwetowej scenie (sylwetka atletyczna) dwukrotnie zwyciężył w III Pucharze Bałtyku. Po nim podium w międzynarodowym Diamond Cup. Następny rok pracy nad sylwetką i we wrześniu 2019 r zwycięstwo w Pucharze Polski i zaraz po, najwyższe podium w Diamond Cup z efektem elitarnej karty zawodnika profesjonalisty (Elite Pro Card).

Wspomina w rozmowie ogromne emocje i szok powołania na mistrzostwa świata w fitness i kulturystyce w 2019 r. w Dubaju. Te zmaterializowane marzenie w emocji dotknęło go najbardziej na tydzień przed wylotem.
Co się dzieje? Ja, z ulokowanej w piwnicy Osiedlowego Domu Kultury „Polanka” siłowni, na mistrzostwa świata?! Ten pozom zawsze zaskakuje. To nie tylko obawy rywalizacji. To świadomość, że wyżej już nie można awansować — mówi.

— Właśnie tam przekonałem się jak kulturowa przynależność sędziów wyznacza trendy. Arabscy jurorzy inaczej patrzą na europejskie postacie kulturystycznego fitnessu. Rzeźba w czystej postaci, bez limitu wagi i wzrostu. Finał możliwy do prezentacji jej okazał się za trudny. Zdominowali nas arabscy kulturyści. Zostały wspomnienia i troszkę żalu... — dodaje Daniel.

Rok 2020 to tytuł mistrza Polski zdobyty w Kielcach. Miesiąc po nim z kadrą narodową mistrzostwa Europy w Santa Suzanna i wicemistrzowski splendor.

Mówi Weisgerber:
— Pandemia zepchnęła nas do podziemia treningowego, zatrzymała zawody. Powoli wszystko się rozpędza. Wyprzedzam o rok swoje plany. Arnold Classic, to najbardziej prestiżowy europejski czempionat. To główny cel na 2023 rok. Teraz, tu i tam trzeba się pokazać. Tworzyć motywację i słuchać oceny.

Rysunek na scenie nie wynika ze snobizmu. Jest efektem treningu i symbiozy mięśniówki z trenerską wizją jego osiągnięcia. Trochę narcyzmu i trener — to konieczność. Tomasz Lech z Grudziądza podpowiada co mam robić. Sam rozumiem wiele. Czuję co potrafię i jak do tego dążyć. Jednak bez zewnętrznego hamulca wszystko może się rozjechać.

Trzy razy w tygodniu na rowerze lub biegiem wykręcam swoje cardio w okresie masowym. W redukcyjnym, to jednak za mało. Zwiększam stopniowo do sześciu jednostek, aby układ krążenia zniósł wymagania fitness. Czasami godzinę kręcę się po okolicy.

Kulturystka to długodystansowy sport pozwalający długo zachować wysoki poziom. Upływ czasu w niej jest bardziej łaskawy niż w innych dyscyplinach. Często spotykam biegaczy w terenie. Widzę ich staranie o postęp i taką zwykłą radość w zmęczeniu. Bez niej trudno cieszyć się sobą. To uczucie wychodzi z nami na trening...

To było spotkanie z Danielem po latach. Jakże inne niż te na klatce schodowej 30 lat temu.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki


Trening 25-31 lipca. Pobiegać boso po trawniku, plaży, to dobry pomysł
poniedziałek: 30 min rower + 20 min rozbieganie + 5 x100 m / p. 2 min i zbieg 100 m.
wtorek: wolne od biegania, ale sprawność ogólna + siła z gumami
środa: rozbieganie z 6-100 x 30 sek. p. 2 min biegane zakolami, 8-12 km
czwartek: WT – stadion 4-6 x 300 m (tak, aby przez ostatnie 100 m było już trudniej utrzymać równe tempo) p. 3 min w truchcie i marszu na boso +1 min, po 10 min rozbiegania lub 4-6 x 1 min (w tempie rek. na km)
piątek: wolne od biegania
sobota: rozbieganie z 20 minut na tętnie 150/min, 8-14 km
niedziela: Pływanie chroni naszą pasję

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. grand #3103620 25 lip 2022 23:08

    oczywiście żadnego chemicznego świństwa nie stosujesz.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5