Na dwa serca, na dwie sztangi
2021-02-14 10:20:00(ost. akt: 2021-02-14 10:30:46)
Karolina Fafińska i Jakub Pączkowski z Iławy są w związku od 1,5 roku. To ona poderwała jego. On ją nauczył dźwigać ciężary. Oświadczył się, stojąc na podium zawodów.
Kto jest większą gadułą w tym związku?
Jakub: – Chyba ja. Dużo gadam. Ale nie odpowiadam za Karolinę (śmieje się).
Jakub: – Chyba ja. Dużo gadam. Ale nie odpowiadam za Karolinę (śmieje się).
Ale to ty poderwałaś Kubę, zgadłam?
Karolina: – Tak było!
Jakub: – Poznaliśmy się przez Instagrama. Chociaż Karolina mnie już wcześniej "stalkowała". Ona wiedziała o moim istnieniu, ja o jej - nie.
Karolina: – Byłam psychofanką Kuby! Jego mama jest nauczycielką, uczy niemieckiego w Zespole Szkół im. Konstytucji 3 Maja w Iławie. I uczyła też mnie. W tej chwili uczę się jeszcze na ostatnim roku technikum gastronomicznym. Dokładnie: technik usług gastronomicznych. Jestem o cztery lata młodsza od Kuby. Będę w tym roku zdawać maturę. Chcę iść w stronę dietetyki.
Karolina: – Tak było!
Jakub: – Poznaliśmy się przez Instagrama. Chociaż Karolina mnie już wcześniej "stalkowała". Ona wiedziała o moim istnieniu, ja o jej - nie.
Karolina: – Byłam psychofanką Kuby! Jego mama jest nauczycielką, uczy niemieckiego w Zespole Szkół im. Konstytucji 3 Maja w Iławie. I uczyła też mnie. W tej chwili uczę się jeszcze na ostatnim roku technikum gastronomicznym. Dokładnie: technik usług gastronomicznych. Jestem o cztery lata młodsza od Kuby. Będę w tym roku zdawać maturę. Chcę iść w stronę dietetyki.
Układasz waszą dietę?
Karolina: – Jemy wszystko, nie mamy określonych wymagań co do jedzenia.
Jakub: – Stosujemy dietę obrotową. Gdzie się obrócę, tam jem (śmieje się).
Karolina: – Jemy wszystko, nie mamy określonych wymagań co do jedzenia.
Jakub: – Stosujemy dietę obrotową. Gdzie się obrócę, tam jem (śmieje się).
Wróćmy do waszych początków.
Jakub: – Mama trzymała moje zdjęcie na biurku w sali lekcyjnej. Dość duże. Pewnie Karolina je zobaczyła i się zakochała (śmieje się). Lajkowała moje zdjęcia na Instagramie.
Karolina: – To chyba ty w końcu pierwszy do mnie napisałeś. I tak sobie rozmawialiśmy tekstowo. Potem się spotkaliśmy i tak wyszło. Jesteśmy razem 1,5 roku. I mieszkamy razem. Tak, wiem, szybko, bardzo szybko nam poszło. W sierpniu się zaręczyliśmy. Chociaż na datę ślubu jest jeszcze za wcześnie.
Jakub: - Obrączki już oglądaliśmy. A to było tak, że ja się Karolinie oświadczyłem na zawodach w Siedlcach. Dość długo się do nich przygotowywałem. Na dwa tygodnie przed byłem kompletnie rozłożony, ciężko mi było się z łóżka podnieść. Wspierałem się farmakologicznie. Dałem radę wystartować na tyle dobrze, by stanąć na podium. I z podium się jej oświadczyłem. Karolina pojechała ze mną, sama jeszcze wtedy nie startowała, choć już trenowała. To było planowane sporo wcześniej. Dlatego ta niedyspozycja dwa tygodnie wcześniej mocno mnie wkurzyła. I to nie ze względów sportowych. Bałem się, że nie wystartuję albo nie stanę na podium. Zaprosiłem Karolinę, żeby podeszła.
Nie pamiętam dokładnie, co mówiłem. Poprosiłem kolegę o kupno róż, które zostały schowane za sceną. Kiedy wchodziłem na podium i spiker przekazywał mi mikrofon, kolega podał mi kwiaty. Pudełko z pierścionkiem miałem schowane w singlecie. To jest jednoczęściowy kostium, w którym się startuje. Kiedy Karolina zauważyła kwiaty...
Karolina: - ...i już wiedziałam. Odpowiedziałam TAK. I zdania po zejściu ze sceny ani w hotelu nie zmieniłam. Wtedy jeszcze razem nie mieszkaliśmy. To się wydarzyło dopiero na początku października.
Jakub: – Mama trzymała moje zdjęcie na biurku w sali lekcyjnej. Dość duże. Pewnie Karolina je zobaczyła i się zakochała (śmieje się). Lajkowała moje zdjęcia na Instagramie.
Karolina: – To chyba ty w końcu pierwszy do mnie napisałeś. I tak sobie rozmawialiśmy tekstowo. Potem się spotkaliśmy i tak wyszło. Jesteśmy razem 1,5 roku. I mieszkamy razem. Tak, wiem, szybko, bardzo szybko nam poszło. W sierpniu się zaręczyliśmy. Chociaż na datę ślubu jest jeszcze za wcześnie.
Jakub: - Obrączki już oglądaliśmy. A to było tak, że ja się Karolinie oświadczyłem na zawodach w Siedlcach. Dość długo się do nich przygotowywałem. Na dwa tygodnie przed byłem kompletnie rozłożony, ciężko mi było się z łóżka podnieść. Wspierałem się farmakologicznie. Dałem radę wystartować na tyle dobrze, by stanąć na podium. I z podium się jej oświadczyłem. Karolina pojechała ze mną, sama jeszcze wtedy nie startowała, choć już trenowała. To było planowane sporo wcześniej. Dlatego ta niedyspozycja dwa tygodnie wcześniej mocno mnie wkurzyła. I to nie ze względów sportowych. Bałem się, że nie wystartuję albo nie stanę na podium. Zaprosiłem Karolinę, żeby podeszła.
Nie pamiętam dokładnie, co mówiłem. Poprosiłem kolegę o kupno róż, które zostały schowane za sceną. Kiedy wchodziłem na podium i spiker przekazywał mi mikrofon, kolega podał mi kwiaty. Pudełko z pierścionkiem miałem schowane w singlecie. To jest jednoczęściowy kostium, w którym się startuje. Kiedy Karolina zauważyła kwiaty...
Karolina: - ...i już wiedziałam. Odpowiedziałam TAK. I zdania po zejściu ze sceny ani w hotelu nie zmieniłam. Wtedy jeszcze razem nie mieszkaliśmy. To się wydarzyło dopiero na początku października.
Nie było krytyki? Zwłaszcza ze strony rodziny?
Jakub: – Mamy bardzo tolerancyjnych i wyrozumiałych rodziców, i żadna ze stron nie miała z tym problemu.
Uprawiacie wspólnie dyscyplinę o nazwie trójbój siłowy.
Jakub: – To są trzy konkurencje: przysiad, wyciskanie leżąc i martwy ciąg. Przysiad jest ze sztangą na plecach. Trzeba kucnąć na tyle nisko, by kolec biodrowy przedni górny znalazł się poniżej linii kolana. Wyciskanie leżąc na ławce poziomej to bardzo znana konkurencja, wielu się chwali, ile wyciska. Martwy ciąg to konkurencja, w której chodzi o podnoszenie ciężarów z podłogi do pozycji wyprostowanej stojącej.
Karolina: – Wcześniej trenowałam tylko w domu, niezobowiązująco. Jakieś cardio itp. A kiedy zaczęliśmy się spotykać, to przyjechałam na siłownię raz, drugi. I zaczęłam trenować regularnie. Już nie raz w miesiącu w wolnej chwili, jak wcześniej. Teraz to są trzy treningi w tygodniu. Już na poważnie. Zaczęłam też startować w zawodach. Pierwszy raz w listopadzie 2020 r. w zawodach federacji XPC. Było fajnie, spodobało mi się. Pierwszy raz, myślę sobie, zobaczymy na spokojnie, bez presji, czy mi się spodoba. Ale było super. Kuba też startował. Kolejne nasze starty będą w kwietniu, to będzie tylko martwy ciąg.
Jakub: – Stwierdziłem, że na marzec się nie wyrobię. Wystartujemy na kolejnej imprezie w kwietniu. Zerwałem sobie do krwi wszystkie odciski w martwym ciągu, a potem miałem podciąganie. Nie odpuściłem go. Podciągałem się na trzech palcach. I naderwałem mięsień grzbietu. Kolejne dwa tygodnie na lekach przeciwzapalnych... I powoli wracam do zdrowia. Jeszcze fizjoterapeuta i będę gotowy. A tam też będzie martwy ciąg solo, tylko na to się chcemy przygotować.
Starty kobiet i mężczyzn są w tej samej hali? Podglądacie się nawzajem?
Karolina: – Widzimy się cały czas. I to na pewno nie deprymuje, tylko jeszcze bardziej nas nakręca. Muszę zrobić dobry wynik! Bo przecież Kuba patrzy. Potem będzie krytykował, że tyle trenowaliśmy, a ja nie dałam rady.
Jakub: – Pochwalę się. Mam już zamówiony singlet z nazwiskiem Pączkowska. Koledzy - zawodnicy i tak już wiedzą, że jesteśmy parą.
Karolina: – W tym sporcie ludzie się wspierają. Sympatyczni zawodnicy, którzy sobie pomagają... Tak że zawody to sama przyjemność. Nawet jeśli coś się nie uda (śmieje się).
Jakub: – Kobiety startują jako pierwsze. Wiele osób przyjeżdża razem. Mężczyźni pomagają kobietom. Ja na przykład Karolinę wiązałem do przysiadu.
Jakub: – Mamy bardzo tolerancyjnych i wyrozumiałych rodziców, i żadna ze stron nie miała z tym problemu.
Uprawiacie wspólnie dyscyplinę o nazwie trójbój siłowy.
Jakub: – To są trzy konkurencje: przysiad, wyciskanie leżąc i martwy ciąg. Przysiad jest ze sztangą na plecach. Trzeba kucnąć na tyle nisko, by kolec biodrowy przedni górny znalazł się poniżej linii kolana. Wyciskanie leżąc na ławce poziomej to bardzo znana konkurencja, wielu się chwali, ile wyciska. Martwy ciąg to konkurencja, w której chodzi o podnoszenie ciężarów z podłogi do pozycji wyprostowanej stojącej.
Karolina: – Wcześniej trenowałam tylko w domu, niezobowiązująco. Jakieś cardio itp. A kiedy zaczęliśmy się spotykać, to przyjechałam na siłownię raz, drugi. I zaczęłam trenować regularnie. Już nie raz w miesiącu w wolnej chwili, jak wcześniej. Teraz to są trzy treningi w tygodniu. Już na poważnie. Zaczęłam też startować w zawodach. Pierwszy raz w listopadzie 2020 r. w zawodach federacji XPC. Było fajnie, spodobało mi się. Pierwszy raz, myślę sobie, zobaczymy na spokojnie, bez presji, czy mi się spodoba. Ale było super. Kuba też startował. Kolejne nasze starty będą w kwietniu, to będzie tylko martwy ciąg.
Jakub: – Stwierdziłem, że na marzec się nie wyrobię. Wystartujemy na kolejnej imprezie w kwietniu. Zerwałem sobie do krwi wszystkie odciski w martwym ciągu, a potem miałem podciąganie. Nie odpuściłem go. Podciągałem się na trzech palcach. I naderwałem mięsień grzbietu. Kolejne dwa tygodnie na lekach przeciwzapalnych... I powoli wracam do zdrowia. Jeszcze fizjoterapeuta i będę gotowy. A tam też będzie martwy ciąg solo, tylko na to się chcemy przygotować.
Starty kobiet i mężczyzn są w tej samej hali? Podglądacie się nawzajem?
Karolina: – Widzimy się cały czas. I to na pewno nie deprymuje, tylko jeszcze bardziej nas nakręca. Muszę zrobić dobry wynik! Bo przecież Kuba patrzy. Potem będzie krytykował, że tyle trenowaliśmy, a ja nie dałam rady.
Jakub: – Pochwalę się. Mam już zamówiony singlet z nazwiskiem Pączkowska. Koledzy - zawodnicy i tak już wiedzą, że jesteśmy parą.
Karolina: – W tym sporcie ludzie się wspierają. Sympatyczni zawodnicy, którzy sobie pomagają... Tak że zawody to sama przyjemność. Nawet jeśli coś się nie uda (śmieje się).
Jakub: – Kobiety startują jako pierwsze. Wiele osób przyjeżdża razem. Mężczyźni pomagają kobietom. Ja na przykład Karolinę wiązałem do przysiadu.
Co proszę?
Jakub: – Trzeba zawiązać taśmy na kolana. A potem kobiety sobie odpoczywają, a faceci sobie dają radę sami, pomaga jeden drugiemu.
Karolina: – Nie mam tyle siły, żeby Kubie na nodze zawiązać taśmę. A ją trzeba zawiązać na beton. Nie da się bez oporu ciężaru zgiąć kolana. To daje więcej siły do odbicia się.
Jakub: – Trzeba zawiązać taśmy na kolana. A potem kobiety sobie odpoczywają, a faceci sobie dają radę sami, pomaga jeden drugiemu.
Karolina: – Nie mam tyle siły, żeby Kubie na nodze zawiązać taśmę. A ją trzeba zawiązać na beton. Nie da się bez oporu ciężaru zgiąć kolana. To daje więcej siły do odbicia się.
Odżywiacie się jak zwyczajni ludzie, a co z drylem w ciągu dnia? Wszystko jest podporządkowane sportowi?
Jakub: – Ewentualnie, jeśli w diecie są braki białka, można to naprawić odżywką. A co do rozkładu dnia, to ja idę po bułki...
Karolina: – Ja już w tym czasie mam lekcje. Kuba zajmuje się też trenowaniem innych ludzi. Czasem ma poranek wolny i pracuje dopiero wieczorem. Bardzo różnie. Prowadzimy nieregularny tryb życia.
Jakub: – Śpię po pięć godzin w nocy, śpię po dwie w ciągu dnia. Weekendy mam też zajęte, bo studiuję na studiach magisterskich. Mam licencjat z wychowania fizycznego, a teraz - pedagogika. Ale nie myślę o uczeniu w szkole. Robię to dla siebie. Z kolei studia trzeciego stopnia będę chciał robić na AWF w Gdańsku. magisterka jest po to, żeby zluzować, odpocząć, jeszcze wystartować, bo do października jestem w okresie juniorskim. Mam dopiero 23 lata, więc mogę sobie planować (śmieje się). Co ciekawe, urodziny mamy w tym samym miesiącu - w październiku.
Jakub: – Ewentualnie, jeśli w diecie są braki białka, można to naprawić odżywką. A co do rozkładu dnia, to ja idę po bułki...
Karolina: – Ja już w tym czasie mam lekcje. Kuba zajmuje się też trenowaniem innych ludzi. Czasem ma poranek wolny i pracuje dopiero wieczorem. Bardzo różnie. Prowadzimy nieregularny tryb życia.
Jakub: – Śpię po pięć godzin w nocy, śpię po dwie w ciągu dnia. Weekendy mam też zajęte, bo studiuję na studiach magisterskich. Mam licencjat z wychowania fizycznego, a teraz - pedagogika. Ale nie myślę o uczeniu w szkole. Robię to dla siebie. Z kolei studia trzeciego stopnia będę chciał robić na AWF w Gdańsku. magisterka jest po to, żeby zluzować, odpocząć, jeszcze wystartować, bo do października jestem w okresie juniorskim. Mam dopiero 23 lata, więc mogę sobie planować (śmieje się). Co ciekawe, urodziny mamy w tym samym miesiącu - w październiku.
Kto rządzi w związku? Trener?
Karolina: – Nie, dogadujemy się. Nawet się za bardzo nie kłócimy.
Jakub: – Mam pod nosem swoją własną siłownię, ale nie traktuję jej jako miejsca ucieczki (śmieje się). Przez kilka lat, gdy pracowałem w Klubie Sportowym Jeziorak jako specjalista do spraw marketingu, odkładałem na sprzęt. I teraz obydwoje możemy w każdym momencie, gdy mamy wolne, tam poćwiczyć.
Karolina: – Nie, dogadujemy się. Nawet się za bardzo nie kłócimy.
Jakub: – Mam pod nosem swoją własną siłownię, ale nie traktuję jej jako miejsca ucieczki (śmieje się). Przez kilka lat, gdy pracowałem w Klubie Sportowym Jeziorak jako specjalista do spraw marketingu, odkładałem na sprzęt. I teraz obydwoje możemy w każdym momencie, gdy mamy wolne, tam poćwiczyć.
Kuba już w tym sporcie swoje osiągnął, Karolina trenuje krócej. Pytam zatem trenera, zawodniczka niech nie słucha: czy widzisz przed nią przyszłość w tej dyscyplinie?
Jakub: – Ma zadatki na dobrego zawodnika. Jeśli będzie odpowiednio długo trenować trójbój i się temu poświęcać, to może osiągnąć przyzwoite wyniki. Natomiast do martwego ciągu ma predyspozycje i te wyniki mogą być lepsze niż przyzwoite. Dwa - trzy lata i zrobi dobry wynik, jeśli się przyłoży. Wiele zależy od proporcji kostnych. Ktoś się może urodzić z takimi genami jak ja, czyli nie za wysokiego wzrostu i krótkimi kończynami, wtedy jest łatwiej. A Karolina nie ma tak korzystnych proporcji kostnych i taki przysiad czy wyciskanie leżąc idzie jej trochę trudniej. Inaczej jest z martwym ciągiem. Sztanga pokonuje krótszy odcinek, a Karolinie jest lżej.
Jakub: – Ma zadatki na dobrego zawodnika. Jeśli będzie odpowiednio długo trenować trójbój i się temu poświęcać, to może osiągnąć przyzwoite wyniki. Natomiast do martwego ciągu ma predyspozycje i te wyniki mogą być lepsze niż przyzwoite. Dwa - trzy lata i zrobi dobry wynik, jeśli się przyłoży. Wiele zależy od proporcji kostnych. Ktoś się może urodzić z takimi genami jak ja, czyli nie za wysokiego wzrostu i krótkimi kończynami, wtedy jest łatwiej. A Karolina nie ma tak korzystnych proporcji kostnych i taki przysiad czy wyciskanie leżąc idzie jej trochę trudniej. Inaczej jest z martwym ciągiem. Sztanga pokonuje krótszy odcinek, a Karolinie jest lżej.
Rozmawiała Edyta Kocyła-Pawłowska
Fot. Mateusz Partyga
Karolina i Kuba są jednymi z kandydatów w naszym plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca 2020 roku w głosowaniu czytelników Gazety Iławskiej. Kuba w poprzedniej edycji zajął trzecie miejsce. Więcej szczegółów, pełna lista kandydatów (w łącznie trzech kategoriach) i aktualne wyniki tutaj: Czas start! Zaczynamy głosowanie w Plebiscycie Sportowym Gazety Iławskiej! |
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez