Rozmawiamy z Ewą Piątkowską - Klimaszewska z Koła Łowieckiego "Dzik" w Olecku, członkiem Stowarzyszenia Diany Polskie, przewodniczącą komisji rewizyjnej Klubu Dian przy Zarządzie Głównym w Warszawie oraz przewodniczącą Klubu Kobiet Polujących przy Zarządzie Okręgowym w Suwałkach.
— Skąd się wzięła u Pani pasja do myślistwa?[/interviewquestion]
— Moja pasja do myślistwa nie wzięła się od tak, ona była cały czas we mnie. Potrzebowałam tylko odpowiedniego czasu, miejsca i ludzi, aby ją uzewnętrznić i rozwinąć. Poza tym pochodzę z rodziny o tradycjach myśliwskich. Dzieciństwo spędziłam w lesie, bo mieszkałam w Puszczy Noteckiej. Aktywnie kultywuję tradycję łowiecką i strzelectwo, więc myślistwo jest integralną częścią mojego życia. Moja starsza córka też poszła w moje ślady.
— Moja pasja do myślistwa nie wzięła się od tak, ona była cały czas we mnie. Potrzebowałam tylko odpowiedniego czasu, miejsca i ludzi, aby ją uzewnętrznić i rozwinąć. Poza tym pochodzę z rodziny o tradycjach myśliwskich. Dzieciństwo spędziłam w lesie, bo mieszkałam w Puszczy Noteckiej. Aktywnie kultywuję tradycję łowiecką i strzelectwo, więc myślistwo jest integralną częścią mojego życia. Moja starsza córka też poszła w moje ślady.
— Jak przyjęto kobietę w kole łowieckim, zdominowanym przez mężczyzn?
— Należę do Koła Łowieckiego "Dzik" w Olecku i z tego członkostwa jestem bardzo dumna. Zostałam przyjęta z szacunkiem przez członków koła. Przyjazna atmosfera zmotywowała mnie do czynnego udziału w życiu "Dzika", co zostało zauważone i docenione. Powierzono mi funkcję gospodarza jednego z obwodów. Wymaga to ode mnie dużo wysiłku i pracy, ale cieszę się, że mogę się sprawdzić.
— Należę do Koła Łowieckiego "Dzik" w Olecku i z tego członkostwa jestem bardzo dumna. Zostałam przyjęta z szacunkiem przez członków koła. Przyjazna atmosfera zmotywowała mnie do czynnego udziału w życiu "Dzika", co zostało zauważone i docenione. Powierzono mi funkcję gospodarza jednego z obwodów. Wymaga to ode mnie dużo wysiłku i pracy, ale cieszę się, że mogę się sprawdzić.
— Czym się zajmuje gospodarz obwodu?
— Do moich zadań należy szacowanie szkód, gospodarowanie poletkami i zarządzanie urządzeniami łowieckimi. Poza tym muszę na bieżąco wiedzieć, co się dzieje w obwodzie. Moje działania zostały zauważone i w tym roku zostałam zgłoszona do odznaczenia brązowym medalem za zasługi dla myślistwa.
— Do moich zadań należy szacowanie szkód, gospodarowanie poletkami i zarządzanie urządzeniami łowieckimi. Poza tym muszę na bieżąco wiedzieć, co się dzieje w obwodzie. Moje działania zostały zauważone i w tym roku zostałam zgłoszona do odznaczenia brązowym medalem za zasługi dla myślistwa.
— Jak wygląda rok kalendarzowy myśliwego?
— Przez cały rok jest dużo pracy w łowisku. Zimą i wiosną dokarmiamy zwierzynę, potem szacujemy szkody przez nią wyrządzone, a nie jest to łatwe. Dochodzą do tego na bieżąco prace gospodarcze i uprawa poletek łowieckich. Lato - to też okres wzmożonej pracy wszystkich członków koła. Oprócz polowań przygotowujemy paszę do dokarmiania zimowego, pilnujemy upraw rolnych, szacujemy szkody, naprawiamy uszkodzone urządzenia łowieckie. Jesienią intensywnie pilnujemy upraw rolnych, zwłaszcza pól kukurydzy i łąk. Tak wygląda mój rok kalendarzowy w łowisku, a polowań na pewno jest mniej w okresie wiosennym, bo wiele gatunków zwierząt łownych ma okres ochronny i polowań się nie wykonuje. Przez cały rok jest prowadzona edukacja w szkołach oraz organizujemy konkursy o tematyce łowieckiej.
— Przez cały rok jest dużo pracy w łowisku. Zimą i wiosną dokarmiamy zwierzynę, potem szacujemy szkody przez nią wyrządzone, a nie jest to łatwe. Dochodzą do tego na bieżąco prace gospodarcze i uprawa poletek łowieckich. Lato - to też okres wzmożonej pracy wszystkich członków koła. Oprócz polowań przygotowujemy paszę do dokarmiania zimowego, pilnujemy upraw rolnych, szacujemy szkody, naprawiamy uszkodzone urządzenia łowieckie. Jesienią intensywnie pilnujemy upraw rolnych, zwłaszcza pól kukurydzy i łąk. Tak wygląda mój rok kalendarzowy w łowisku, a polowań na pewno jest mniej w okresie wiosennym, bo wiele gatunków zwierząt łownych ma okres ochronny i polowań się nie wykonuje. Przez cały rok jest prowadzona edukacja w szkołach oraz organizujemy konkursy o tematyce łowieckiej.
— Jest Pani przewodniczącą Klubu Polujących Kobiet Dian? Czym on się zajmuje?
— Klub Dian przy Okręgu Suwalskim Polskiego Związku Łowieckiego powstał w 2015 roku i liczy 25 członkiń. Głównym naszym celem jest prowadzenie edukacji przede wszystkim wśród dzieci. Mamy bardzo duże wsparcie łowczego Jana Goździewskiego i prezesa naszego koła Jarosława Kowalewskiego. Zależy nam bardzo, aby promować myślistwo, myśliwych, pokazując, jaką naprawdę odgrywamy rolę w środowisku i na czym polega prowadzenie gospodarki łowieckiej. Myślistwo - to gospodarowanie populacją zwierzyny łownej w sposób etyczny zgodny z przepisami obowiązującego prawa łowieckiego. Wachlarz naszych działań jest bardzo szeroki. Przykładowo zorganizowaliśmy warsztaty wabienia drapieżników, byłam na targach myśliwskich w Warszawie, na konferencji "Dianą Być" w Warszawie, prowadziłam edukację łowiecką na festynie dla dzieci w Olecku, ale też był pokaz mody myśliwskiej w Węgorzewie czy konkurs sygnalistów myśliwskich "Echo Puszczy Augustowskiej".
— Klub Dian przy Okręgu Suwalskim Polskiego Związku Łowieckiego powstał w 2015 roku i liczy 25 członkiń. Głównym naszym celem jest prowadzenie edukacji przede wszystkim wśród dzieci. Mamy bardzo duże wsparcie łowczego Jana Goździewskiego i prezesa naszego koła Jarosława Kowalewskiego. Zależy nam bardzo, aby promować myślistwo, myśliwych, pokazując, jaką naprawdę odgrywamy rolę w środowisku i na czym polega prowadzenie gospodarki łowieckiej. Myślistwo - to gospodarowanie populacją zwierzyny łownej w sposób etyczny zgodny z przepisami obowiązującego prawa łowieckiego. Wachlarz naszych działań jest bardzo szeroki. Przykładowo zorganizowaliśmy warsztaty wabienia drapieżników, byłam na targach myśliwskich w Warszawie, na konferencji "Dianą Być" w Warszawie, prowadziłam edukację łowiecką na festynie dla dzieci w Olecku, ale też był pokaz mody myśliwskiej w Węgorzewie czy konkurs sygnalistów myśliwskich "Echo Puszczy Augustowskiej".
— Nie mogę nie spytać, jak Pani reaguje na krytykę myślistwa typu "bezmyślne zabijanie"?
— Ludzie, którzy krytykują myśliwych i myślistwo, są ignorantami, którzy nie do końca wiedzą na czym to polega i bardzo stronniczo postrzegają nasze działania. Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo to i tak nic nie da. Po prostu róbmy swoje. Staram się poprzez swoją postawę i działania pokazać, że myślistwo to nie jest absolutnie "bezmyślne zabijanie", ale to jest tradycja, kultura, etyka, a pozyskiwanie zwierzyny jest jednym z elementów gospodarki łowieckiej.
— Ludzie, którzy krytykują myśliwych i myślistwo, są ignorantami, którzy nie do końca wiedzą na czym to polega i bardzo stronniczo postrzegają nasze działania. Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo to i tak nic nie da. Po prostu róbmy swoje. Staram się poprzez swoją postawę i działania pokazać, że myślistwo to nie jest absolutnie "bezmyślne zabijanie", ale to jest tradycja, kultura, etyka, a pozyskiwanie zwierzyny jest jednym z elementów gospodarki łowieckiej.
— Co poza myślistwem Panią interesuje?
— Moją pasją jest też kynologia łowiecka, czyli psy i strzelectwo sportowe. Jestem posiadaczką trzech psów rasy myśliwskiej, z którymi poluję na co dzień. W Polsce co roku odbywają się Mistrzostwa Dian w strzelaniu sześcioboju myśliwskiego i Zarząd Okręgowy też ma swoją drużynę, której jestem członkiem. Biorę udział w wielu zawodach strzeleckich organizowanych w całe Polsce. Na co dzień zajmuję się pielęgnacją psów.
— Moją pasją jest też kynologia łowiecka, czyli psy i strzelectwo sportowe. Jestem posiadaczką trzech psów rasy myśliwskiej, z którymi poluję na co dzień. W Polsce co roku odbywają się Mistrzostwa Dian w strzelaniu sześcioboju myśliwskiego i Zarząd Okręgowy też ma swoją drużynę, której jestem członkiem. Biorę udział w wielu zawodach strzeleckich organizowanych w całe Polsce. Na co dzień zajmuję się pielęgnacją psów.
— Dziękuję za rozmowę.