Bardzo nierzetelne, nakierowane przeciwko myśliwym godzinne audycje radiowe, które ostatnio wysłuchałem; spory w parlamencie podczas przygotowania ustawy Prawo Łowieckie i od lat narastająca histeria medialna przeciw myśliwym, zdopingowały mnie do przybliżenia czytelnikom realnego obrazu łowiectwa w Polsce.
Oponenci mówią o nas „buce w zielonych kapeluszach”. Jednak, nie kto inny jak myśliwi spędzają miliony godzin na polach rolników, by chronić ich uprawy przed zniszczeniem przez zwierzęta łowne, a generalnie dziki. Mało jest osób, które wiedzą, że aby upolować jednego dzika, trzeba spędzić na łowach około 30 godzin, często w deszczu, zimnie, wietrze, a przede wszystkim w nocy (obecnie w Polsce pozyskuje się około 300 000 dzików). 30 godzin polowania tj. około 10 wyjazdów do łowiska, przeciętnie kilkadziesiąt kilometrów, a bywają koła łowieckie, mające obwody oddalone o 200-300 km od miejsca zamieszkania myśliwych. Wyposażenie służące do polowania, dojazdy, obciążają prywatny budżet polującego, a po stronie korzyści może on zjeść najzdrowsze mięso zwane dziczyzną, po opłaceniu jej wartości w cenie rynkowej na konto koła łowieckiego.
Myśliwi kontra zieloni
Jest jeszcze korzyść niewymierna, jaką jest widok cudownych wschodów i zachodów słońca, snujących się mgieł, ptasiego bolera, palety barw na nieboskłonie, zapachu ziół i kwiatów, skoszonej łąki, rosnących grzybów, widok snującego się babiego lata, sieci pajęczyn z utkwioną w nich rosą. Natchnieni tymi cudami podczas łowów pisarze, poeci, malarze, muzycy pozostawili nam tysiące dzieł, którymi się zachwycamy. Co stworzyli działacze pseudo ochroniarskich organizacji? Wmawiają przez Internet, radio, telewizję, że bardzo dobrze, iż kornik drukarz zniszczył świerki Puszczy Białowieskiej, bo drzewa te zostały posadzone przez leśników i są gatunkiem obcym, a za 2-5 tysięcy lat natura sama się zregeneruje. Setki tysięcy metrów sześciennych pokornikowego świerka zalega stoki gór w Tatrzańskim Parku Narodowym i za parę lat będziemy oglądać nagie skały, gdyż piętro lasu znika niszczone przez szkodnika. Nikt z członków zielonych organizacji nie posadził tam ani jednego drzewa.
Jest jeszcze korzyść niewymierna, jaką jest widok cudownych wschodów i zachodów słońca, snujących się mgieł, ptasiego bolera, palety barw na nieboskłonie, zapachu ziół i kwiatów, skoszonej łąki, rosnących grzybów, widok snującego się babiego lata, sieci pajęczyn z utkwioną w nich rosą. Natchnieni tymi cudami podczas łowów pisarze, poeci, malarze, muzycy pozostawili nam tysiące dzieł, którymi się zachwycamy. Co stworzyli działacze pseudo ochroniarskich organizacji? Wmawiają przez Internet, radio, telewizję, że bardzo dobrze, iż kornik drukarz zniszczył świerki Puszczy Białowieskiej, bo drzewa te zostały posadzone przez leśników i są gatunkiem obcym, a za 2-5 tysięcy lat natura sama się zregeneruje. Setki tysięcy metrów sześciennych pokornikowego świerka zalega stoki gór w Tatrzańskim Parku Narodowym i za parę lat będziemy oglądać nagie skały, gdyż piętro lasu znika niszczone przez szkodnika. Nikt z członków zielonych organizacji nie posadził tam ani jednego drzewa.
Myśliwi wypłacają odszkodowania rolnikom
Koła łowieckie szacowały szkody powodowane w uprawach rolnych i wypłacały odszkodowania poszkodowanym producentom. W przypadku rozbieżności co do wysokości szkody, poszkodowany rolnik miał prawo odwołać się do sądu. Zarzucono szacującym myśliwym, że są sędziami we własnej sprawie i ustawa łowiecka została zmieniona. Szacujących bez pobierania wynagrodzenia było w Polsce około 5000 myśliwych i ma ich zastąpić 300 biegłych, płatnych rzeczoznawców urzędników wojewody. Mam głębokie przekonanie, że w okresach konieczności szacunków wiosennych, w okresie żniw i zbiorów okopowych, będzie musiało pracować dziesięć razy więcej rzeczoznawców szacujących płody rolne, a więc i koszty szacowania zostaną zwielokrotnione. Obecnie kwota wypłacanych odszkodowań w skali kraju to około 64 000 000 zł. Kwotę tą całkowicie pokrywają myśliwi z kasy kół łowieckich.
Koła łowieckie szacowały szkody powodowane w uprawach rolnych i wypłacały odszkodowania poszkodowanym producentom. W przypadku rozbieżności co do wysokości szkody, poszkodowany rolnik miał prawo odwołać się do sądu. Zarzucono szacującym myśliwym, że są sędziami we własnej sprawie i ustawa łowiecka została zmieniona. Szacujących bez pobierania wynagrodzenia było w Polsce około 5000 myśliwych i ma ich zastąpić 300 biegłych, płatnych rzeczoznawców urzędników wojewody. Mam głębokie przekonanie, że w okresach konieczności szacunków wiosennych, w okresie żniw i zbiorów okopowych, będzie musiało pracować dziesięć razy więcej rzeczoznawców szacujących płody rolne, a więc i koszty szacowania zostaną zwielokrotnione. Obecnie kwota wypłacanych odszkodowań w skali kraju to około 64 000 000 zł. Kwotę tą całkowicie pokrywają myśliwi z kasy kół łowieckich.
Dziki rozmnażają się błyskawicznie
Przypuszczalny scenariusz lat przyszłych - myśliwi nie są w stanie sprostać powstałym obciążeniom finansowym, rezygnują z dzierżawy obwodów łowieckich i polowania. Dziki, które od paru lat pod wpływem zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy rozmnażają się od 7-8 miesiąca życia (w poprzednim wieku okres rozrodu następował po około 22 miesiącach życia) powodują eksplozję populacji i szkód rolniczych. Część parlamentarzystów twierdzi, że można powołać instytucję zawodowych myśliwych, których obowiązkiem będzie redukowanie populacji zwiększającej się liczby osobników. To nie będą źli myśliwi, lecz profesjonalni rzeźnicy wynagradzani przez skarb państwa. Mam nadzieję, że nie z podatków od sumiennie płacących podatników, lecz z funduszu, na jaki złożą się członkowie stowarzyszeń i fundacji przeciwko myśliwym i łowiectwu. My doprowadzeni do bankructwa myśliwi, tęskniąc za chwilami spędzonymi na łowach, będziemy penetrować łowiska, zbierając wnyki kłusownicze i dokarmiając zwierzynę w okresach bardzo trudnych warunków zimowych.
Przypuszczalny scenariusz lat przyszłych - myśliwi nie są w stanie sprostać powstałym obciążeniom finansowym, rezygnują z dzierżawy obwodów łowieckich i polowania. Dziki, które od paru lat pod wpływem zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy rozmnażają się od 7-8 miesiąca życia (w poprzednim wieku okres rozrodu następował po około 22 miesiącach życia) powodują eksplozję populacji i szkód rolniczych. Część parlamentarzystów twierdzi, że można powołać instytucję zawodowych myśliwych, których obowiązkiem będzie redukowanie populacji zwiększającej się liczby osobników. To nie będą źli myśliwi, lecz profesjonalni rzeźnicy wynagradzani przez skarb państwa. Mam nadzieję, że nie z podatków od sumiennie płacących podatników, lecz z funduszu, na jaki złożą się członkowie stowarzyszeń i fundacji przeciwko myśliwym i łowiectwu. My doprowadzeni do bankructwa myśliwi, tęskniąc za chwilami spędzonymi na łowach, będziemy penetrować łowiska, zbierając wnyki kłusownicze i dokarmiając zwierzynę w okresach bardzo trudnych warunków zimowych.
Zainteresowanych problematyką łowiecką odsyłam do przestudiowania książki Heriberta Kalchreuter’a „Rzecz o myślistwie. Za i przeciw.” Państwa afrykańskie, które w przeszłości prowadziły intensywne polowania, po zaniechaniu ich na skutek nacisków organizacji antymyśliwskich, w wyniku działalności kłusowniczej mają potężnie zredukowane zwierzostany, brak funduszy na ochronę i bardzo poważnie rozważają możliwość przywrócenia poprzedniego modelu gospodarki łowieckiej.
Darz Bór!