Edward Szałapak w swoim utworze ,,Tradycje i zwyczaje w Kole Łowieckim’’ opisuje takie obrzędy jak frycowiny, czyli wkupienie się do grona łowców młodego adepta czy hubertowiny czyli czczenie patrona św. Huberta 3 listopada, czy dekorowanie złomem czyli gałązką kapelusza myśliwego w hołdzie dla upolowanej zwierzyny.
Część myśliwskich obyczajów – pomimo, że obecne są w każdym kole łowieckim powiatu – to często otrzymują tam bardzo indywidualną formę ich realizacji. Można tu wymienić chociażby przyznawanie po każdym polowaniu zbiorowym tytułu króla polowania, organizacja polowań: hubertowskiego, wigilijnego i noworocznego, czy też celebrowaniu ułożenia z pozyskanej na polowaniu zwierzyny pokotu. Przy pokocie do dziś przestrzegana jest zasada, że nie wolno przekraczać szeregów ułożonej zwierzyny poszczególnych gatunków ani nadeptywać tusz.
Intencją układanych pokotów z ubitej na polowaniu zbiorowym zwierzyny, jest dokonanie jej przeglądu – składany jest tu nawet meldunek najstarszemu rangą na polowaniu myśliwemu przez prowadzącego polowanie – i pożegnanie jej przez myśliwych w sposób świadczący o szacunku do niej. Gra się nawet w tym celu specjalne hejnały pożegnania (np. śmierć dzika, śmierć lisa itp.), w czasie których myśliwi winni mieć zdjęte nakrycia głowy. Końcowy akord pokotu to sygnalizowany wcześniej zwyczaj „koronowania” fartownych myśliwych (król polowania i wice król polowania) i tego jednego najbardziej pechowego (król pudlarzy). Z zasady wszyscy oni otrzymują okolicznościowe medale. Najwięcej wesołości wśród myśliwych wzbudza oczywiście medal wręczany dla króla pudlarzy.
Inny ze zwyczajów myśliwskich to zwyczaj szczególnego wyróżnienia myśliwego, który pozyskał po raz pierwszy sztukę zwierzęcia danego gatunku. Szczęśliwy strzelec pierwszego w swoim życiu dzika ma np. do końca dnia polowania kompletnie pomalowaną farbą zwierzęcia twarz. Czasami jest to nawet ta dolna twarz myśliwego…
Strzelec pierwszego lisa musi znaleźć i powąchać jego fiołek. Myśliwy, który strzeli swoją pierwszą łanię musi ją przeprosić za ten fakt pocałunkiem w nozdrza zwierzęcia itd. Należy w tym miejscu dodać, że nie ma tu żadnej taryfy ulgowej dla myśliwych zawodowo pracujących czasami na bardzo eksponowanych stanowiskach. Wręcz przeciwnie – ich myśliwskie otrzęsiny są przeprowadzane wyjątkowo skrupulatnie.
Ryszard Kozon