Czy model społeczny uratuje gminne szkoły?

2020-09-08 20:00:00(ost. akt: 2020-09-08 20:56:12)

Autor zdjęcia: Gmina Ełk

EDUKACJA || Wraz z 1 września uczniowie wracają do szkół, a my wracamy do tematu trzech gminnych placówek, o których los drżeli mieszkańcy. Wójt wyszedł z propozycją, aby przekształcić je w szkoły społeczne. Komu - i czy w ogóle, to się opłaca?
Na początku roku pisaliśmy o obawach rodziców dzieci z trzech gminnych szkół. Chodzi o placówki w Rękusach (SP im. im. rotm. Witolda Pileckiego), Chełchach (im. Lecha Kaczyńskiego) oraz w Mrozach Wielkich (im. Szarych Szeregów). Rodzice zareagowali nerwowo na plany gminy Ełk mówiące o ewentualnej likwidacji placówek, w ramach restrukturyzacji.

Gmina rzeczywiście planowała restrukturyzację szkół. Jeżeli by do niej doszło, zgodnie z ówczesnymi założeniami, wymienione placówki stałyby się zaledwie filiami, w których naukę pobierałyby wyłączni najmłodsi uczniowie, z klas 1-3. Starsze roczniki zostałyby „rozdysponowane” po innych placówkach, często odległych od ich domów o kilkanaście kilometrów, np. do Stradun.

Mieszkańcy trzech miejscowości nie kryli oburzenia planami gminy. Na jednym z posiedzeń Komisji Oświaty, Sportu i Kultury zwracali uwagę na absurd proponowanego przez gminę rozwiązania – znaczne odległości szkół od domów i planowane zwolnienia kilkudziesięciu nauczycieli. Wiele pretensji mieli do wójta Tomasza Osewskiego oraz gminnych radnych.

Włodarz gminy wielokrotnie odpierał zarzuty mówiące o tym, że rzekomo zamierza zlikwidować placówki. Mocno zwracał uwagę, że „nikt nie mówił o żadnej likwidacji” i zapewniał, że "chce bronić szkół i nauczycieli", a informacje mówiące o tym, że to on stoi za pomysłem w postaci uchwał likwidacyjnych są nieprawdziwe i kolportowane przez nieprzychylne mu osoby.

— Nikt nie jest za żadną likwidacją. Moje intencje zostały użyte przeciwko mnie przez nieżyczliwych mi ludzi. – tłumaczył na styczniowym posiedzeniu Komisji Tomasz Osewski.

Jednocześnie samorządowiec zwracał uwagę, że w świetle niskiej rentowności trzech placówek o których mowa oraz rosnących kosztach funkcjonowania gminnej oświaty, należy poszukać rozwiązania, które będzie umożliwiało ściągnięcie finansowej pętli z szyi gminy i jednocześnie pozwoli zachować placówki, aby dzieci nie zostały ofiarami całej restrukturyzacji.

Taki pomysł już się pojawił. Chodzi o możliwość przekształcenia trzech gminnych szkół w placówki społeczne. Wójt twierdzi, że takie rozwiązanie byłoby najbardziej komfortowe dla dzieci, jak i samych rodziców.

— Dla rodziców i uczniów nic by się nie zmieniło. Wszystko zostałoby na swoim miejscu, oprócz pensji nauczycielskich, bo w szkołach, które prowadzą stowarzyszenia czy fundacje nie obowiązuje Karta Nauczyciela, tylko normalne umowy o pracę – mówi wójt Osewski, który w celu przybliżenia założeń planów gminy spotkał się z nauczycielami i rodzicami dzieci z „zagrożonych” szkół. Spotkała się z nimi także delegacja z gminy Hanna (woj. lubelskie), z wójt Grażyną Kowalik na czele. To właśnie w jej gminie, już od 2005 roku funkcjonują szkoły społeczne. I co więcej, sprawdziły się.

— Uwalniając szkoły z reżimu Karty Nauczyciela gmina poczyniła oszczędności, ale nie wykorzystała ich na jakieś dziwne cele, tylko na rozwój systemu edukacji, np. na zakup autobusu szkolnego, na stołówki czy uruchomienie punktów przedszkolnych. Te przekształcone wówczas szkoły działają lepiej niż wcześniej. Dla samych uczniów i rodziców pewnie niewiele się zmieniło. Dalej dzieci uczą się w tych samych budynkach, w tych samych miejscowościach, pod opieką tych samych nauczycieli. Za to poszerzyła się np. oferta zajęć pozalekcyjnych, pojawiły się nowe pomoce dydaktyczne, polepszyło wyposażenie — zachwalała takie rozwiązanie wójt Kowalik na łamach mediów społecznościowych naszej gminy.

Jednocześnie szefowa gminy Hanna, jak i wójt gminy Ełk zdają sobie sprawę, komu „powstanie” szkół społecznościowych może wydawać się złym posunięciem.
Na pomysł przekształcenia szkół nieprzychylnie zareagowali nauczyciele. Dlaczego?

— Wójt na spotkaniu z nauczycielami powiedział, że po przekształceniu będą pracować (nauczyciele - red.) na zwykłych umowach i nie będzie ich obejmowała Karta Nauczyciela. Ponadto będą mieli niższe pensje, do tego codziennie mieliby pracować po 8 godzin. To ich zdenerwowało — mówi nam jeden z rodziców, który rozmawiał z zaniepokojonymi pedagogami.

Ale, co ciekawe, niekoniecznie jest po ich stronie.

— Rozumiem, że nie chcą niższych pensji i utraty przywilejów, niektórzy już powiedzieli, że nie będą w takiej szkole pracować. Ale są także tacy, którzy chcą zostać. Poczytałem nieco o tych szkołach społecznych i powiem szczerze, że to może być całkiem ciekawe rozwiązanie, o ile zaangażują się rodzice i będą potrafili „znaleźć” pieniądze na utrzymanie takiej szkoły — tłumaczy mężczyzna.

Słowem kluczowym jest tutaj „znaleźć”. Szkoły społeczne to jeden z modeli funkcjonowania placówek oświatowych dostępnych w ramach naszego krajowego systemu edukacji. Na pierwszy rzut oka mogą wydawać się podobne do szkół prywatnych, jednak nimi nie są. Łączy je tylko to, że obie formy są niepubliczne.
Szkoły społeczne są prowadzone przez fundacje, stowarzyszenia lub towarzystwa oświatowe. Bardzo często takie zakładają sami rodzice uczniów, tym bardziej, że model edukacji społecznej kładzie potężny nacisk na ich rolę w „urządzeniu” takich szkół. To oni decydują, na co wydać środki zebrane z wpłacanego czesnego. Organ założycielski lub prowadzący szkołę nie zarabia na uczniach. Wszystkie pieniądze są wydatkowane na zrealizowanie celów i misji szkoły.
Przy mądrym i odpowiedzialnym zaangażowaniu rodziców, szkoła społeczna może być świetnym rozwiązaniem. A co z niezadowolonymi, z powodu niższych pensji, nauczycielami?

Wójt Osewski twierdzi, że tak naprawdę mogą na tym tylko zyskać, a już na pewno ich podopieczni.

— Stowarzyszenie, które zajęłoby się nadzorem szkół w Gminie Ełk mogłoby liczyć tu na wiele sposobów dofinansowania systemu. Zapewne też dzięki temu, że organizacjom pozarządowym łatwiej pozyskiwać środki z wielu źródeł zewnętrznych — mówi szef gminy Ełk.

Finalnie o losie szkół i ewentualnym ich przekształceniu zadecydują gminni radni. Jeżeli gminne władze znalazłyby konsensus z nauczycielami i rodzicami, dzieci do szkół społecznych mogłyby pójść już w przyszłym roku.

fot. Gmina Ełk

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Młodzik #2970071 | 79.191.*.* 9 wrz 2020 16:59

    Zacznijmy od rzeczy pewnej - w dłuższym terminie większość szkół społecznych upada. TO FAKT. Znalezienie dobrego nauczyciela uczącego za 2 tyś graniczy z cudem. Skoro gmina musi dopłacać do szkół to jak fundacja poradzi sobie bez tych pieniędzy (dodatkowo odliczając na prezesów i utrzymanie fundacji). Jeśli brakuje na utrzymanie szkoły to zdarza się wprowadzenie czesnego dla rodziców. Jednym słowem szkoły będą zlikwidowane - tylko nie rękami wójta - no bo on przecież obiecał że nie zlikwiduje, a to przecież bardzo poważny i słowny gościu. O ile zapewne wójt ma w dupie edukację obcych dzieci, to może dziwić zdanie radnych popierających ów wyczyn, który będą musieli ludziom ze swojej miejscowości spojrzeć w oczy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. aaa #2969911 | 46.151.*.* 9 wrz 2020 11:39

    radni w pierwszej kolejności powinni obniżyć wynagrodzenie dla wójta za jego niegospodarność i rozrzutność, przecież dla mieszkańców zabrał dopłaty do wody i ścieków pod przykryciem utrzymania tych szkół i jeszcze mu mało

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  3. wylewanie dziecka z kąpielą czas zacząć #2969900 | 94.75.*.* 9 wrz 2020 11:11

    Rozumiem, że nauczyciel wf może pracować 8 godzin i trzasnąć drzwiami, ale co z nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej i przedmiotów? Mają sprawdzać klasówki i robić papiery w domu, za friko? Oj rodzice, rodzice popierający likwidację karty....już teraz poziom nauczania spadł, wydacie majątek na korepetycje, jak wartościowi nauczyciele odejdą. A nie, faktycznie. Nauczycieli zza wschodniej granicy będzie można zatrudnić. Będą chętni.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  4. WiechoR #2970184 | 91.210.*.* 9 wrz 2020 20:02

    On dzieci nie ma i nie będzie miał więc ma w poszanowaniu szkoły. Plotka gminna niesie, że Dyrektor Darek weźmie się za organizację szkół społecznych/wyznaniowych a za 2 lata po likwidacji szkół które upadną powstaną tam domy opieki dla starszych ludzi i będzie się robiło kasę a Tomek zostanie wice dyrektorem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. On na #2969674 | 10.10.*.* 8 wrz 2020 21:20

      Jedno wielkie, kolejne kłamstwo

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (8)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5