Koronawirus wyżera naszą gospodarkę

2020-04-04 15:57:41(ost. akt: 2020-04-04 16:00:24)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. tarczę antykryzysową, która ma ochronić gospodarkę przed skutkami koronawirusa. Przedsiębiorcy twierdzą, że to stanowczo za mało, dlaczego? Sprawdzamy, jak epidemia wpłynęła na nasz lokalny rynek pracy.
Pakiet ustaw w ramach tzw. tarczy antykryzysowej został podpisany przez Andrzeja Dudę we wtorek wieczorem, przepisy już weszły w życie. Mówią o takich działaniach osłonnych podjętych przez rząd, jak: zwolnienie najmniejszych firm z ZUS, wypłacanie świadczeń postojowych i dopłat do wynagrodzeń pracowników, przedłużanie kredytów obrotowych dla firm, czy zrezygnowanie z karania przedsiębiorców za opóźnienia w przetargach publicznych. Udogodnieniem ma być także dla pracodawców możliwość uelastyczniania czasu pracy swoich pracowników.

W finalnym kształcie tarcza nie będzie miała m.in. zwolnienia ZUS dla większych firm, niż mikro i samozatrudnieni. Państwo także nie dopłaci więcej do pensji pracowników. Te i inne poprawki, które na pewno byłyby istotną pomocą zarówno dla całego rynku pracy (np. zawieszenie poboru podatków na czas epidemii, w tym PIT i opłat) zostały odrzucone. Rząd tłumaczył to brakiem źródeł finansowania w budżecie państwa.

Gdy przedsiębiorcy zapoznali się z przepisami zawartymi w tarczy antykryzysowej momentalnie uznali ją za zaledwie kroplówkę, która tylko nawarstwi problemy odsuwając je w czasie, i tak naprawdę nie stanowi żadnej pomocy. Najczęściej wskazują na potrzebę bezpośredniej, natychmiastowej pomocy, a nie od momentu wejścia tarczy w życie.

Zauważają, że odczuwają kryzys już od miesiąca – państwo zakazało im działalności, oni ponieśli straty i nie otrzymali żadnej rekompensaty. Dotyczy to np. takich branż jak turystyka, reklama czy usługi bezpośrednie. Przedsiębiorcy już teraz domagają się podjęcia prac nad tarczą 2.0, która uzupełniałaby „rażące” luki pierwszego pakietu. Rząd wstępnie nie wyklucza takiej opcji.

Tymczasem nasz lokalny rynek zaczyna już odczuwać widoczne skutki epidemii koronawirusa, w postaci wprowadzonych zakazów i zaostrzeń. Kryzys dotknął zarówno dużych graczy, jak i tych mniejszych. W zasadzie nikt nie został oszczędzony.

— Do tego kryzysu szykowałem się od końca poprzedniego kiedy dostałem po dupie, oszczędności, przemyślane inwestycje, redukcja pracowników, kontrahentów i klientów, zwiększenie wydajności i tym samym zysków, ostatnia większa inwestycja w nieruchomość trzy lata temu bez kredytu — cieszy się przez łzy jeden z lokalnych przedsiębiorców, który woli pozostać anonimowy.

Niektórzy, zwłaszcza duzi gracze, starają się reagować na bieżąco, ale bez zbędnej paniki.

— Obecnie jesteśmy w trakcie analizy przepisów oraz regulacji tzw. tarczy antykryzysowej przedstawionej przez rząd. Potrzebujemy czasu, aby się z nimi zapoznać. Jak na razie sytuacja w naszej firmie jest stosunkowo normalna. Jeżeli klienci zaczną informować nas o problemach być może przełoży się to na brak zamówień i w związku z tym ograniczenie u nas produkcji co może wymusić, że będziemy część pracowników wysyłać do domu. Póki co będziemy obserwować czy ustawa antykryzysowa się sprawdzi – musimy zapewne zderzyć się z biurokracją i zobaczyć jak jej stosowanie (ustawy) wyjdzie w praktyce. Podczas tego kryzysu ucierpi cała gospodarka, a w dłuższym czasie na pewno spadną nastroje społeczne i z tym także należy się liczyć — zauważa prezes ełckiej firmy Serwistal, Wiesław Mieczkowski.

Najbardziej jednak gospodarcze skutki kryzysu odczują sami pracownicy. Eksperci twierdzą, że koronawirus, a zwłaszcza obostrzenia wprowadzone przez państwo, przeorają rynek pracy w naszym kraju. Niektórzy (jeszcze) sobie radzą, inni już mniej.

— Jak na razie bez większych zmian, właśnie kończymy dwa większe zlecenia, ale pracujemy wolniej i być może ciut trudniej z racji atmosfery niepewności — mówi ełczanin działający w branży meblarsko-stolarskiej.

— Pracuję w branży motoryzacyjnej. Co się zmieniło? Obroty poleciały nawet o połowę w dół, wprowadzono cięcia kosztów, w tym redukcję pracowników — zwierza się nam jeden z mieszkańców miasta.

Wiele zakładów w Ełku i regionie zawiesiło produkcję. Nasi czytelnicy informują, że niektórych z nich pracodawcy wysyłają na bezpłatne lub zaległe urlopy lub ograniczają godziny ich pracy. Pracują piekarnie i sklepy spożywczo-przemysłowe, oczywiście także duże markety. Kubenz, męska marka odzieżowa posiadająca kilkadziesiąt salonów w galeriach handlowych w całej Polsce, prowadzi tylko sprzedaż internetową. Cały czas pracuje większość ełckich firm, jak np. Murbet, Cezar czy Prefabet. Dużo gorzej wygląda sytuacja w ełckim ZEM-ie. Tam pracują tylko niektóre działy.

Dostajemy również sygnały od naszych Czytelników zatrudnionych w różnych ełckich firmach. Jak mówią sytuacja i atmosfera jest dość napięta i nerwowa. Część osób musiała pójść na zaległe urlopy, żeby uniknąć zwolnień. Niestety wydaje się, że zwolnienia - w mniejszych czy większym stopniu - to tylko kwestia czasu.

Pojawia się pytanie, jaki będzie los nagle zwalnianych osób. Można zakładać, że urzędy pracy będą przechodziły oblężenie. Czy już tak się dzieje?

— Jak na razie jest względnie spokojnie. Rejestrują się pojedyncze osoby. W zasadzie tyle samo, co każdego miesiąca. Zdajemy sobie sprawę, że najgorsze jeszcze przed nami i lawina ewentualnych zwolnień jeszcze nie ruszyła — mówi Dariusz Kuprewicz, dyrektor PUP w Ełku.

Szef lokalnego urzędu pracy przypomina, że z racji obostrzeń związanych z epidemią urząd pracuje w znacznie ograniczonym zakresie. Rejestracje odbywają się drogą internetową. Od środy jest także możliwość cyfrowego pobrania kart, które następnie należy wypełnić i wrzucić do specjalnej skrzynki zamontowanej przez budynkiem urzędu.

Ma także dobrą informację dla mikroprzedsiębiorców. Urzędy pracy, dzięki zastrzykowi z budżetu centralnego, mają możliwość udzielania dla nich pożyczek w wys. 5 tys. zł. Będzie ona bezzwrotna, jeżeli taki przedsiębiorca utrzyma przez 3 miesiące tylu samo pracowników, ilu zatrudniał zgodnie ze stanem na 29 lutego.

Eksperci ekonomiczni i specjaliści rynku pracy, snując wizje co do sytuacji w najbliższych miesiącach, występują w niechlubnej roli proroków gospodarczej apokalipsy. Niewystarczająca i często nieudolna (vide 4 strony wniosku „pomocowego” o odroczenie ZUS) pomoc aparatu państwa może dodatkowo zapętlić sytuację i spotęgować chaos.

Obawiają się tego, że dziurawa tarcza nie uchroni przed falą bankructw, a betonowe (a może trafniej – biurokratyczne) koło ratunkowe rządu, zamiast pomóc przedsiębiorcom, tylko przyspieszy ich opadanie na gospodarcze dno.

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Roman #2900576 | 89.228.*.* 5 kwi 2020 14:30

    Cała ta tarcza to bzdura kompletna. Dla najmniejszych przedsiębiorstw?,ciekawe kto się załapał.Na pewno nie małe osiedlowe sklepy gdzie w panice raptem kilka dni ludzie robili zakupy ,a teraz cisza i spokój.Niestety limit przychodów 15 tysięcy to bzdura,powinien liczyć się dochód

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. jj #2900447 | 81.190.*.* 5 kwi 2020 10:45

      „PiS to partia, która jest gotowa, jak bolszewicy, poświęcać życie ludzi dla ideologii. Czym innym, jeśli nie realizacją chorej wizji państwa autorytarnego, jest szalony pomysł Kaczyńskiego o wyborach korespondencyjnych 10 maja?” oczywiście gospodarkę ma w dudzie, bo jak wcześniej zadeklarował, żejest w stanie poświęcić pkb, by było tak jak chory dziad wymyśli!

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2. jan #2900282 | 37.47.*.* 4 kwi 2020 21:30

      A co mają powiedzieć księża puste kościoły,puste koszyki z czego żyć..

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. kB #2900255 | 89.228.*.* 4 kwi 2020 21:00

        Nie "wyżera", ale polityka naszego państwa powoduje, że przedsiębiorcy zdychają i tego nie da się odwrócić. Nie będzie wakacji, kasy na książki we wrześniu, na wyprawki. Szykuje się bezrobocie na poziomie ponad 11%, a to tylko w przeciągu paru m-cy.

        Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. crol #2900184 | 83.9.*.* 4 kwi 2020 18:08

          Ciekawe czy zgraja z wiejskiej w czasie kryzysu wypłaci sobie 80 procent pensji.

          Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5