Betonoza (nie tylko) w Bartoszycach

2021-07-02 09:15:58(ost. akt: 2021-07-02 09:26:46)

Autor zdjęcia: Szymon Siarkowski/Wikipedia

To tytuł tekstu zamieszczonego w ubiegłotygodniowym wydaniu “Plusa Minusa” czyli sobotniego dodatku “Rzeczypospolitej”. A dokładniej jest to fragment książki Marka Szymaniaka “Zapaść. Reportaże z mniejszych miast”. Wydało ją moje ulubione wydawnictwo Czarne.
Książka traktuje o życiu w małych miastach. - Według Polskiej Akademii Nauk niemal połowie z dwustu pięćdziesięciu pięciu średnich miast w Polsce grozi społeczno-ekonomiczna zapaść. Wyludnienie, upadający przemysł, bezrobocie, problemy mieszkaniowe, utrudniony dostęp do ochrony zdrowia, smog, układy polityczne, coraz starsi mieszkańcy. Marek Szymaniak, autor książki Urobieni. Reportaże o pracy, próbuje ustalić, co jest przyczyną tak fatalnej sytuacji, a o szczerą odpowiedź prosi tych, którym kryzys zagraża najbardziej - to wyczytałem na stronie wydawnictwa.

Książki jeszcze nie czytałem, ale na pewno przeczytam. Nie tylko dlatego, że jej autor pisze o Bartoszycach. Także dlatego, że lubię małe miasteczka. I dlatego, że “Czarne” wydaje same dobre i bardzo dobre książki. I na koniec dlatego, że to dobry pomysł na zorganizowanie cyklu debat o perspektywach małych miast i miasteczek. A to one składają się na warmińsko-mazurskie.

Wracając do “betonozy” i Bartoszyc. Wspomniany tekst odnosi się jednak nie do zapaści, ale przebudowy bartoszyckiego rynku w 1920 roku. Oburzenie ekologów wzbudziło głównie wycięcie kilkunastu drzew ( w ich miejsce nasadzono nowe).

Bartoszyce liczą sobie 1170 ha powierzchni, z czego 83 ha to lasy a 6 łąki trwałe. Lasy, grunty leśne, użytki rolne i wody stanowią łącznie 47,16% powierzchni miasta.

Takie dane zawiera Program ochrony środowiska dla Miasta Bartoszyce do roku 2020:

Przeciwnicy zmiany mówili o zabetonowanej zieleni. Bartoszycki ratusz o przywróceniu temu miejscu historycznego charakteru rynku, który ma służyć mieszkańcom. No właśnie, mówimy cały czas o rynku a nie parku.

I prawdę powiedziawszy argumentacja Piotra Petrykowskiego, burmistrza Bartoszyc, bardziej do mnie przemawia niż przeciwników nowego rynku. Także dlatego, że coraz bardziej wkurzają mnie warszawskie zielone gadki wygłaszane z Żoliborza czy innego Ursynowa bez znajomości naszych lokalnych uwarunkowań i potrzeb.

Ale tak naprawdę nie jest ważne, ani co ja myślę o renowacji bartoszyckiego rynku, ani co myślą o tym wszyscy inni nie-mieszkańcy Bartoszyc. Ważny jest tylko głos ich mieszkańców.

Igor Hrywna






Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. nikt #3070055 2 lip 2021 10:18

    Tam rządzi brat-bliżniak Betonowicza !

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  2. olsols #3070111 2 lip 2021 19:19

    Panie Igorze, polecam książkę Betonoza. Jest tam opisana metoda "na historyczny" rynek.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5