Homo ruszył w las, lecz bez sapiens

2020-09-10 07:37:45(ost. akt: 2020-09-10 07:49:48)

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

FELIETON || Przymuszony dużą ilością facebookowych "chwalipostów" pokazujących prawdziwki i inne grzybowe zbiory, wybrałem się do lasów okolicznych. Moje zbiory grzybów imponujące nie były, ale zbiory śmieci już tak.
Żeby nazbierać grzybów, które lubię, wybrałem się do lasów koło Bisztynka. Inspiracją były liczne posty moich znajomych publikowane na Facebooku. Chwalili się (nie ma w tym nic złego) dużymi ilościami prawdziwków i innych borowików.

Każdy grzybiarz ma swoje miejsca, w których zawsze je znajdzie i nie zdradza nikomu ich lokalizacji. Ja takich miejsc nie mam, więc moje zbiory imponujące nie były. Może to też wina mojego słabego wzroku oraz tego, że zamiast patrzeć pod nogi, nazbyt często spoglądałem w górę, bo usłyszałem głos jakiegoś ptactwa, które namiętnie fotografuję. Zbiory imponujące nie były, ale wystarczyły do zapełnienia suszarki i patelni.

Fot. Andrzej Grabowski

Za to nie sposób było nie natknąć się na cywilizacyjne pozostałości po Homo sapiens. W otoczeniu zieleni poszycia leśnego nie sposób nie dostrzec puszek po energetykach i piwie oraz plastikowych butelek po napojach.

Ponieważ w lesie jestem prawie codziennie (ptactwo), natychmiast zauważyłem, że śmieci jest więcej, odkąd ludziska namierzyli tam prawdziwki. No i są to śmieci zupełnie świeże.

Fot. Andrzej Grabowski
Fot. Andrzej Grabowski
Fot. Andrzej Grabowski

Zebrałem te śmieci i przywiozłem do Bisztynka. Wrzuciłem je bezczelnie do pojemników, które są ogólnie dostępne i służą do zbierania odpadów z cmentarza.

Ta "akcja" tylko w nieznacznym stopniu przyczyniła się do oczyszczenia lasu, czego oczywiście mam pełną świadomość.

Po raz kolejny tylko dopadła mnie refleksja nad "logiką" niektórych grzybiarzy, którzy potrafią do lasu zanieść pełne napojów opakowania, ale lżejszych, bo już opróżnionych, ze sobą zabrać jakoś nie potrafią.

Sprawa nie dotyczy tylko lasów, bo znajomi fotografowie ostatnio pokazali, co dzieje się na bartoszyckim odcinku Łyny, czy parkach i pasażach spacerowych. Mamy do czynienia z "homo", ale na pewno nie z "sapiens".

Andrzej Grabowski

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. greg #2981043 | 195.136.*.* 5 paź 2020 20:29

    Pomału trzeba stosować drakońskie kary finansowe, nawet z poszukiwaniem poprzez DNA- wielu syfiarzy często ma swoje kartoteki. Kosztami ich obciążyć- niech odpracowują- sadzą las etc.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5