W tym roku bohaterem biegu charytatywnego jest Marcin Wiśniewski

2023-10-06 12:00:00(ost. akt: 2023-10-06 14:52:59)

Autor zdjęcia: Aktywne Giżycko/screenFB

8 października pobiegniemy w największym biegu charytatywnym w Giżycku, podczas którego będziemy zbierali do puszek pieniądze na rzecz Marcina Wiśniewskiego - 19-latka z Giżycka chorego na raka - zapowiadają organizatorzy, czyli Aktywne Giżycko.
Pięciokilometrowy bieg odbędzie się głównymi ulicami Giżycka, a uczestnicy wystartują przy kładce nad Kanalem Łuczańskim.
- Bezpośrednio po biegu odbędzie się wielka loteria fantowa. Żeby wziąć w niej udział wystarczy przyjść na bieg i pobrać numer startowy! To nic nie kosztuje. Każdy uczestnik otrzyma numer bezpośrednio przed biegiem! Nie prowadzimy wcześniejszych zapisów, wystarczy przyjść 8 października o godz. 12 na kładkę przy kanale - informują organizatorzy.

Będzie to już siódma edycja biegu charytatywnego, w tym roku bieg jest dedykowany Marcinowi. O chorującym onkologicznie chłopaku, kochającym muzykę, pisaliśmy w gazecie w czerwcu ubiegłego roku w tekście "Walczy i rapem uderza w raka".

Marcin przebywał wówczas w szpitalu, a o tym co przeżywał i czego doświadczał, dzielił się na swoim fanpage’u DonatelloMartini. Oto fragment tamtego tekstu:

„Na święta Wielkanocy zapalenie płuc, a przed majówką mega żal do lekarzy, że przypisali jakiś gówniany antybiotyk, który nie działa, bo zaczęły wyskakiwać mi węzły chłonne na szyi. To jednak nie była wina antybiotyku, nie była to też wina lekarzy, ani zapalenia płuc. — Masz chłoniaka – powiedział do mnie lekarz na drugi dzień po tym jak z Giżycka kazali mi szybko jechać do Olsztyna. — Ile tu będę leżał? — zapytałem lekarza. Odpowiedział: — To nowotwór, złośliwy nowotwór, do szkoły w tym roku już nie wrócisz”.

— Miałem dużo szczęścia w nieszczęściu. Cały proces trwał może dwa tygodnie, gdzie w innych przypadkach, z tego co wiem, potrafił trwać nawet do kilku miesięcy. Żyłem swoją zwykłą codziennością, dopadło mnie zwykłe przeziębienie, tak przynajmniej myślałem. Byłem w pracy, gdzie cały wieczór spędziłem na dworze przy mocnym wietrze. Na następny dzień czułem, że coś jest nie tak, ale tłumaczyłem to sobie warunkami pogodowymi. Parę dni pochorowałem i myślałem, że mi przejdzie. Po kilku dniach lekko się przejąłem, więc postanowiłem przejść się do lekarza. Rodzinny lekarz przepisał mi antybiotyk, dowiedziałem się, że jest to zapalenie oskrzeli. Antybiotyk był trzydniowy, czyli brałem go trzy dni, a przez tydzień działał. Po tygodniu nie było żadnej poprawy, mój stan pogorszył się do tego stopnia, że moje noce to była katorga — mówi młody raper.

Jak opisuje, miał ogromne duszności, piekielny pieczenie w klatce piersiowej, uczucie jakby ktoś od środka podpalał. Nie mógł spać, ani nawet się położyć.
— Starałem się spać na siedząco, ale to też nic nie dawało. W nocy potrafiłem zerwać się z łóżka, położyć się na ziemi i szukać pozycji, w której ból będzie chociaż trochę lżejszy. Po jednej z takich nocy zdecydowałem, że dłużej tego nie wytrzymam i zapisałem się do lekarza jeszcze raz. Dostałem skierowanie do szpitala w Giżycku. Zostałem przebadany i dostałem skierowanie do Olsztyna. Tutaj wszystko się zaczęło — wspomina.
Gdy Marcin trafił do szpitala w Olsztynie, wciąż słyszał, że trzeba wykluczyć nowotwór. Nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że mógłby być aż tak chory.

— Po badaniu USG płuc okazało się, że mam pełno płynu w jednym z płuc i to jeden z dwóch powodów moich duszności. Wieczorem, w dzień mojego przyjazdu, zostałem wysłany na blok operacyjny i cała woda z płuca została spuszczona, było jej prawie dwa litry. Nie mogłem w to uwierzyć. Nie wiedziałem nawet, że płuco może tyle pomieścić. Z próbek tego płynu właśnie wyszło, że prawdopodobnie jest to nowotwór — chłoniak limfoblastyczny — mówi muzyk.

— Odkąd trafiłem do szpitala i zacząłem leczenie, wpadłem na pomysł, żeby dzielić się swoimi przeżyciami na Facebook’u, żeby ludzie, którzy nigdy nie mieli styczności z tą okropną chorobą, mogli bliżej przyjrzeć się całej sytuacji, mogli wiedzieć, jakie to uczucie, przynajmniej w tym najmniejszym stopniu. Chciałbym im pokazać, że to wszystko nie wygląda tak jak na filmach — wyjaśnia Marcin, który na swojego fanpage’a wrzucił także swój utwór.(...)

Odważna walka Marcina z chorobą może dać wiarę w wyzdrowienie innym młodym pacjentom, którzy także walczą z poważnymi schorzeniami.
— Chciałbym być motywacją i tym budującym czynnikiem dla innych podczas takiego leczenia. Jest to strasznie przybijające, człowiek po informacji o chorobie czuje się taki sam, przynajmniej ja tak miałem przez pierwsze chwile. Poczułem, że to moje ciało, to mój organizm, to moja choroba i to ja muszę z nią walczyć. Myślę, że ten miesiąc temu, gdybym zobaczył czyjegoś posta, podobnego do jednego z moich i uświadomił sobie, że nie jestem sam, że ktoś inny w tym samym momencie wie, jakie to uczucie, byłoby mi łatwiej, napisałbym do niego czy cokolwiek — mówi raper z Giżycka.

I podkreśla, że muzyka bardzo pomaga w walce z rakiem.
— To jedna z moich największych motywacji do wyzdrowienia, to moje marzenia, coś co ma każdy z nas. I każdy z nas dąży w jakimś stopniu do ich zrealizowania. Czuję, że to wszystko, co dzieje się teraz wokół mnie jest po coś. Czuję, że to właśnie to jest tym przełomowym momentem w moim życiu, który dał mi tego kopa do działania, którego tak długo mi brakowało. Już teraz, leżąc tutaj, staram się nie próżnować, na pewno po wyzdrowieniu nie odejdę od robienia muzyki, a mogę powiedzieć, że tak naprawdę dopiero zacznę to robić. Muzyka oparta na tym wszystkim, co tutaj przechodzę, ale też na tym, co przeszedłem do tej pory... Będzie na pewno bogatsza w te wszystkie doświadczenia. Czuję, że to będę inny ja, nowy ja, lepszy ja – mówi twardo Marcin".

Tak teraz pisze DonatelloMartinii na swoim fanpage,u:
"...w życiu bywa różnie, czasem ciężko, czasem bardzo ciężko, a chwilami przyjemnie. Ważne, żebyśmy zawsze pamiętali tylko te pięknie chwile, nawet jeżeli dzieją się w strasznych warunkach. O pobycie w szpitalu chce mówić dobrze, chce wspominać go fajnie. Cieszyć się z czasu spędzonego tam, mimo okoliczności.
Dziś czuje, że żyję inaczej – lepiej, pełnią życia, choć nie różni się ono zbytnio od tego sprzed choroby. Może to kwestia lat, a może przebytej choroby, nieważne! Dziś cieszę się życiem! Chciałbym tę radość przekazać Wam!

Dlatego ogromnie cieszę się, że mogę być częścią tegorocznego biegu charytatywnego organizowanego przez Aktywne Giżycko! Zapraszam Was do uczestnictwa! Wasza obecność 8 października będzie znaczyć dla mnie wiele! Będzie to też pierwsza okazja do podziękowania Wam, że byliście cały czas ze mną
Jeżeli uda się na biegu zebrać jakieś fundusze, zamierzam przeznaczyć je na nagranie piosenki dla wszystkich chorych na raka. Piosenki w profesjonalnym studio z profesjonalnym klipem i profesjonalnym realizatorem.
Z reszty pieniędzy kupię rzeczy które napewno przydadzą się na oddziale onkologi i odwiedzę miejsce które dało mi drugie życie -oddział onkologiczny Szpitala Dziecięcego w Olsztynie".