Jaka jest cena ludzkiego życia?

2022-09-14 13:00:00(ost. akt: 2022-09-24 07:26:39)

Autor zdjęcia: czytelnik

W piątek 9 września w m. Minty kierowca podczas pokonywania zakrętu nie zapanował nad pojazdem i znalazł się w rowie. Z obrażeniami głowy został przewieziony do szpitala w Bartoszycach. Mieszkańcy od lat bezskutecznie walczą o chodnik.
Komentujący zwracają uwagę, że kierowcy jeżdżąc korzystają z telefonów, ale problemem jest przede wszystkim nie przestrzeganie ograniczenia prędkości do 40 km/h, które obowiązuje w całej miejscowości. Szczególnie, że w Mintach jest zakręt, od lat uważanych za bardzo niebezpieczny.

Zdania są jak zawsze podzielone. Jedni twierdzą, że zagrożeniem jest nie sam zakręt, ale notoryczne przekraczanie w tym miejscu ograniczenia prędkości. Czy jednak czy dla potrąconego dziecka będzie miał znaczenie akademicki spór, czy jest ono ofiarą zakrętu, czy prędkości? Z pewnością nie.

Co w tej sytuacji można zrobić? Zdaniem naszych czytelników rozwiązaniem jest obwodnica, która wyprostowałaby drogę, jednak z powodu kosztów, pomysł można odłożyć na półkę, przynajmniej na kilkanaście lat. A problem występuje już teraz. Co kilka miesięcy dochodzi do mniej lub bardziej tragicznych w skutkach zdarzeń.
Część mieszkańców zwraca więc uwagę na powstanie chodnika. Dotąd nie było jeszcze śmiertelnego potrącenia, jednak zdaniem osób mieszkających w Mintach to tylko kwestia czasu. Przy czym słowo „tylko” w przypadku ludzkiego życia równoważy się z „aż”.

— Osoby, które mieszkają w budynkach za zakrętem — mówi Wiesława Popinigo, — chcąc przejść muszą przechodzić przez pobliskie pole lub uciekać do rowu, żeby nie być przejechanym przez pędzące dużą szybkością samochody
— Zimą — opowiada mieszkaniec Mint, Łukasz Grzegorczyk — jeden z samochodów przewoził deski i na zakręcie, a było nieco ślisko, pękły mu pasy. Minutę wcześniej wzdłuż ulicy, na które nie ma przecież chodnika, przechodziła matka z dwójką dzieci. W sytuacji zagrożenia nie ma nawet jak uciec, chyba że do rowu, albo trzeba przeskoczyć barierkę, co nie każdy jest w stanie szybko zrobić. Dopóki nie dojdzie do tragedii, nikt tego tematu nie rusza.
— W Mintach — dodaje inny mieszkaniec, Marek Kolowrocki — mieszkają dzieci w wieku szkolnym i z powodów bezpieczeństwa często wracają rowami, bo tak jest bezpiecznie. Latem jeszcze to możliwe, ale w okresie jesienno-zimowym wracają mokrzy i ubłoceni. Po wjechaniu auta do rowu zbiera się w nim muł, który nie zawsze i nie od razu jest udrażniany. Również starsi wybierają drogę przez sąsiadujące pole lub rów. Nie ma jednak tu innej drogi!

Czy chodnik w Mintach jest realny? I tu, jak w wielu sprawach zdania są podzielone. Zdaniem jednych, nie ma na niego miejsca, bo chodnik przy ulicy zwiększyłby zagrożenie. Z kolei inni mieszkańcy, szczególnie z posesji położonych przy łuku drogi twierdzą, że jest to realne.

— Droga ma szerokość około 4, a najwęższy chodnik ma 1,5 metra — twierdzi Łukasz Grzegorczyk. — W dzisiejszej dobie techniki ułożenie chodnika jest wykonalne, ponieważ są specjalne mury oporowe. Prawdopodobnie cena wyniosłaby nie więcej niż kilkaset tysięcy złotych.
Mieszkańcy deklarują, że jeśli będzie taka potrzeba, odsprzedają kawałek ziemi, by wykonać chodnik.

Statystyki policyjne częściowo potwierdzają obawy mieszkańców. W okresie od stycznia 2019 do września 2022 w Mintach doszło do 14 zdarzeń drogowych. Wśród nich były dwa wypadki, a pozostałe to zdarzenia drogowe. W tym miejscu odnotowano zderzenia ze zwierzęciem (4), zderzenia dwóch aut (4) oraz wjechanie do rowu, czy dachowanie (4). Do zdarzenia dochodzi więc około jeden raz na trzy miesiące, jednak to tylko policyjne statystyki. A ile zdarzeń nie jest zgłaszanych na policję? Nie wiadomo, ale mieszkańcy twierdzą, że jest ich około trzy razy więcej.
— Na zakręcie — dodaje pan Łukasz— często dochodzi do kolizji. Niektórzy ratują się jak mogą, bez wzywania Policji, prosząc o ciągnik albo wzywając lawetę. W ostatnim czasie były cztery tego typu zdarzenia.

Na razie przydałoby się chociaż więcej kontroli prędkości w tym miejscu. O komentarz poprosiliśmy asp. Martę Kabelis, oficera prasowego KPP w Bartoszycach.

— Istnieje narzędzie, który jest bardzo pomocne zarówno dla policji, jak i mieszkańców. Chodzi o Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa (https://mapy.geoportal.gov.pl/iMapLite/KMZBPublic.html), na której można zaznaczyć na przykład przekroczenie prędkości Funkcjonariusze muszą wówczas zareagować i na miejsce przyjedzie patrol. Jeżeli danego dnia nie potwierdzi zagrożenia, na przykład nie zostanie zarejestrowane żadne przekroczenie prędkości, nie można się zniechęcać. W kolejnych dniach można również zaznaczać to zagrożenie. Dzięki temu w kolejnych dniach policjanci z ruchu drogowego będą częściej pojawiać się w danym miejscu. Można też zgłosić zagrożenie w kategorii niewłaściwa infrastruktura drogowa "brak chodnika". Można tam również dodać zdjęcia.

Co na to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad?
— Inwestycja polegająca na budowie zatok autobusowych wraz z chodnikiem w ciągu drogi krajowej nr 57 w miejscowości Minty została przez nas zgłoszona do ogólnokrajowego programu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego pn. „Program Bezpiecznej Infrastruktury Drogowej” i oczekuje na ujęcie w planach. Jednocześnie informuję, że skala potrzeb w tym zakresie na sieci dróg krajowych jest bardzo duża. Kolejność realizacji zadań zgłoszonych do tego programu ustalana jest na podstawie jednolitych kryteriów, uwzględniających charakter inwestycji, natężenie ruchu, liczbę wypadków, zabitych i rannych. W pierwszej kolejności realizowane są zadania o najwyższym ryzyku zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Poza tym natężenie ruchu na odcinku Bartoszyce-Wozławki (na którym znajdują się Minty) wynosi 2630 pojazdów na dobę i zaliczane jest do małych w skali naszego województwa (według Generalnego Pomiaru Ruchu z 2020 roku) — informuje Karol Głębocki z GDDKiA.