Rosja celowo pobudza nasze lęki

2022-09-22 08:29:39(ost. akt: 2022-09-22 10:32:23)

Autor zdjęcia: ak

Panika z cukrem może się powtórzyć? Puste półki w sklepach staną się normą? Boimy się, że wkrótce zabraknie towarów. Tylko czy w tej chwili myślimy racjonalnie, czy dajemy się po prostu złapać w pułapkę niepotrzebnego strachu?
Gdy cukier znikał ze sklepów, baliśmy się, że go zabraknie, ruszyliśmy na zakupy. Stało się to w czasie, kiedy robiliśmy przetwory, a pszczelarze cukrem dokarmiali swoje hodowle. W panice zaczęliśmy kupować cukier na zapas. I w sklepach go zabrakło, bo żaden łańcuch dostaw nie wytrzyma tak gwałtownego popytu. Przy panice covidowej i tej związanej z wybuchem wojny działo się to samo. Najpierw w sklepach zabrakło papieru toaletowego, a później paliwa na stacjach benzynowych.

Fake newsy w sklepach


Teraz cukier wrócił na swoje miejsce, a nasza panika stała się nieuzasadniona. Jak wynika z badań UCE RESEARCH i Grupy BLIX, żyjemy w niepotrzebnym strachu. Co drugi Polak boi się, że wkrótce w sklepach zabraknie towarów, właśnie tak jak ostatnio cukru. Tylko co trzeci z nas nie wierzy w taki scenariusz. Skąd taka panika? Może też dlatego, że zbyt dużo w dzisiejszym świecie fake newsów? Ich źródłem wydaje się przecież ludzki strach i brak zaufania do oficjalnych źródeł informacji. Od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, zmagamy się z nimi częściej. Można powiedzieć, że mamy wojnę dezinformacyjną, która sięga też sklepowych półek. Prowadzi ją Rosja.

— Powtarzające się próby straszenia polskich konsumentów nie są normalnym zjawiskiem — zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. — To ewenement w skali całej UE. Być może jest to niezrozumienie tego, co dzieje się na rynku i tego, jaka jest polska gospodarka żywnościowa. Dziś wszystko jest w sklepach, a jedynym zmartwieniem są wyższe ceny. Ktoś ewidentnie ma interes w podsycaniu tej paniki i nie są to producenci żywności, którzy dokładają wszelkich starań zarówno teraz, jak i w czasie pandemii, żeby utrzymać ciągłość zaopatrzenia.

— Prawdopodobieństwo wystąpienia niedoborów w sklepach jest niewielkie. Polska jest krajem samowystarczalnym żywnościowo. Przykładowo, produkuje o 42 proc. więcej zbóż, niż wynosi krajowe spożycie. Nadwyżkę odnotowujemy również m.in. w produkcji mleka, drobiu czy wołowiny — wyjaśnia Sebastian Sajnóg, analityk zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. — Na skutek przerwanych łańcuchów dostaw występować mogą jedynie braki paru produktów, np. oleju czy miodu. Krajowi producenci żywności wskazują, że droższe ceny energii utrudniają produkcję. To zwiększa odsetek osób obawiających się braków towarów.

Kto najbardziej obawia się pustych półek?


Badania wskazują, że czarny scenariusz widzą najczęściej osoby starsze. Może to być pokłosiem ich doświadczeń właśnie z czasów PRL-u, kiedy niedobory były powszechne. Natomiast od czasu transformacji, czyli już od ponad 30 lat, one w ogóle nie występują i trzeba o tym pamiętać. Tylko ta świadomość nijak się ma w starciu z powtarzanymi informacjami, że najgorsze dopiero przed nami.

— Kiedyś znane nam były łańcuszki szczęścia. Dziś, gdy nagle w przestrzeni publicznej pojawia się sygnał, że jest jakiś problem, zaczynamy o nim rozmawiać. Trudno znaleźć jednak „pacjenta zero”, od którego wszystko się zaczęło — podkreśla prof. Marek Sokołowski, socjolog z UWM. — Informacja potem się rozrasta, co przypomina efekt kuli śniegowej. Przybiera to na sile, tak jak kropla drąży skałę. Dużo robią też media społecznościowe. Z kolei ci, którzy są mniej nowocześni, korzystają z innych źródeł informacji. Ale każde media zasysają to, co dzieje się na przykład na Facebooku, filtrując to oczywiście. Przypomina mi się słynna audycja radiowa z 1938 roku zrealizowana przez Orsona Wellesa "Wojna światów”. Siała panikę wśród milionów mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Ludzie uciekali z domów w popłochu. Kilka osób zmarło na atak serca. Gdy zaprzeczono komunikatom, że jest to tylko słuchowisko, nikt temu nie uwierzył.

I dodaje: — Niepotrzebnie się nakręcamy. Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w czymś innym. Jak mówi maksyma służb specjalnych: musimy spodziewać się niespodziewanego. Gdybyśmy wiedzieli, że się przewrócimy, usiedlibyśmy. Ale czy mamy przeżywać życie na siedząco? Zatem czy naprawdę musimy kupować na zapas? Pewnie wielu z nas ma jeszcze w domu zapasy, które zrobił wraz z początkiem pandemii. Prawdziwy kryzys nigdy się nie zapowiada.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tex #3105459 23 wrz 2022 08:40

    "Polska jest krajem samowystarczalnym żywnościowo", a na węglu podobno śpimy, mamy zapasów na 200lat mówił Prezydent.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. _gość #3105440 22 wrz 2022 09:56

    Jaki jest sens produkowania takich pseudo artykułów pani Ado ?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz