Piórem i sercem pisany felieton Anny Jarosz: Czasem trzeba pomóc Losowi

2022-09-06 08:11:36(ost. akt: 2022-09-06 08:12:27)

Autor zdjęcia: archiwum

"Piórem i sercem pisane" — to felietony Anny Jarosz, mieszkanki Nowego Miasta, która swoim nietuzinkowym słowem, pozwala spojrzeć na rzeczywistość odrobinę inaczej. W gąszczu komunikatów i informacji, felietony Anny Jarosz, to niezwykła uczta słowa, myśli, przemyśleń, refleksji. Dziękujemy pani Ani za możliwość ich publikowania.
Kupiłam dziś zdrapkę i kupon Lotto. W międzyczasie do sklepu, bez wyraźnego celu, zajrzała koleżanka, której pasją jest wiedzieć o wszystkich wszystko, a nawet więcej. Niemal położyła mi się na plecach, by zobaczyć, ile płacę. Usłyszałam: "Tyle wydałaś? Nie szkoda ci pieniędzy?". 
Zdrapka wylądowała w koszu. Lotto czeka na swoją szansę. Moje myśli w drodze do domu krążyły wokół wścibstwa i plotkarstwa.
W domu usiłowałam znaleźć gazetę, która zwykle leży na półce.

Ponoć nic w przyrodzie nie ginie... Wydawało mi się, że wczoraj mąż brał gazetę z półki. Szukając nakręcałam się: "Pewnie zapomniał odłożyć na miejsce. Umiłowanie porządku nie jest dominującą cechą jego charakteru". Kiedy delikwent pojawił się na horyzoncie, wytoczyłam działa. "Gdzie jest gazeta?". Nieszczęśnik wyparł się jakiegokolwiek kontaktu z wyżej wymienioną.
 Dłuższe poszukiwania wykazały, że leży w stosiku papierów przeznaczonych na przemiał. Sama ją tam położyłam.
Jeśli wyciągniemy palec wskazujący, by kogoś skarcić, ile palców wskazuje na delikwenta? Jeden. A na nas samych w tej samej chwili? Trzy. Może się okazać, że to, o co mamy pretensje, jest tym, co sami powinniśmy usłyszeć. Zwykle najbardziej denerwują nas cechy, z którymi sami walczymy, albo do których nie chcemy się przyznać.
Bywam ciekawska? Taaak... Nieuporządkowana? Też; przyznaję bez bicia.
Rozwiązanie wydaje się być proste, prawda? Jeśli się na kogoś wkurzymy, zajrzyjmy najpierw do własnego, najbardziej cienistego miejsca w duszy. Wystarczy chcieć.
Ilu trzeba psychoterapeutów, żeby zmienić żarówkę? Wystarczy jeden, ale żarówka musi naprawdę chcieć się zmienić.

Czy jesteśmy żarówką, która daje światło? Czy światłem, dla którego żarówka jest tylko przekaźnikiem? Jednym i drugim; pod warunkiem, że przyznamy się do swoich stref mroku i odnajdziemy w sobie światło, które też w nas jest. I które możemy przekazywać innym. 

Fot. archiwum
Anna Jarosz, nowomieszczanka urodzona jako Anna Bukowska ponad 2 miliardy sekund temu. Miłośniczka futrzaków. Aktualnie na stanie trzy koty w domu, stareńki pies znaleziony w lesie (w przeliczeniu na ludzki wiek ponad stulatek) i parę kotów w garażu (mają specjalne wejście). Również miłośniczka książek. Czasem nazbyt rozmowna. Jej dewiza - TU i TERAZ. I jeszcze - czasem, zamiast wyolbrzymiać problemy, warto wyolbrzymić radość. Ma trochę belferskich zapędów; jako że nauczycielem się nie bywa. Nauczycielem się jest.