Dzieci z Ukrainy przyjechały do Kruz. Tu mają wakacje... od wojny

2022-07-23 18:29:52(ost. akt: 2022-07-22 15:03:48)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Wojna nie pozwala odpocząć. Nie daje spokojnie się wyspać, odetchnąć, zapomnieć. Umożliwiają to jednak Kruzy, do których przyjechały dzieci z Ukrainy. Tu mogą nie myśleć o koszmarze, który mają u siebie niemal za ścianą.
Czy można mieć wakacje od wojny? Trudno to sobie wyobrazić. Na szczęście dzieci z Ukrainy, gdzie cały czas toczą się walki i nie widać ich końca, mogą odetchnąć. W Polsce, na Warmii i Mazurach, w Kruzach. Tu do Publicznego Specjalnego Katolickiego Ośrodka Edukacyjno-Wychowawczego przyjechało 14 dzieci z niepełnosprawnością intelektualną z Nowej Wsi w obwodzie tarnopolskim.

— Dzieci przyjechały w środku nocy. Już pierwszych chwilach, gdy tylko weszły, w oczy rzuciły mi się bliźniaczki — Olena i Jana. Miały takie uśmiechnięte buźki i… wielką walizkę podbitą kawałkiem deski. To mnie wtedy rozbroiło. I wtedy poczułam, że dobrze, że one do nas przyjechały. Że dobrze robimy — opowiada Agata Milewska, dyrektorka ośrodka. — Teraz, już po tygodniu pobytu, nie widać, żeby dzieci myślały o wojnie. Bawią się, cieszą i śmieją.

— Zanim dzieci przyjechały, zastanawiałam się: czy się dogadamy? Bałam się bariery komunikacyjnej, bo nie znam ukraińskiego. Ale dzieci świetnie nas rozumieją. Bariery między nami nie ma więc żadnej — zauważa Joanna Gaj, opiekun. — Dzieci są świetne, zdyscyplinowane i czerpią z nas jak najwięcej. Na szczęście pochodzą z regionu, gdzie nie toczą się krwawe walki. Ale to nie znaczy, że nie znają wojny. Malutka Wołodimira opowiadała, że pierwszego dnia wojny rakiety leciały nad ich domami. Dlatego, gdy u nas nad ośrodkiem przelatywał samolot, dzieci bały się, że spadnie bomba. Nic takiego się nie stało. Zrozumiały, że u nas jest spokojnie.

— Dzieci jednak na co dzień nie pokazują, że mają wojnę w domu, w Ukrainie. Cieszą się, że mogą tu spać spokojnie. Są bardzo otwarte i wdzięczne. To łapie nas za serce — dodaje Olga Łowicka, opiekun. — Przychodzą do nas, przytulają się. Ufają nam. To bardzo sympatyczne.

Fot. Zbigniew Woźniak
— Dzieci nie mają nawet czasu, żeby zatęsknić za domem! — cieszy się Daria Komenda, dyrektorka szkoły specjalnej w Nowej Wsi, z której przyjechały dzieci. — Są po prostu szczęśliwe, i to widać. Bardzo czekały na ten wyjazd. Mieliśmy do Polski przyjechać w poniedziałek 11 lipca, ale napotkały nas problemy na granicy. Pół dnia staliśmy, a gdy okazało się, że musimy zawrócić, dzieci się rozpłakały, bo tak bardzo chciały tu przyjechać. W czwartek wyruszyliśmy jeszcze raz, już po załatwieniu wszystkich niezbędnych formalności. I tym razem się udało.

Czujemy się tu jak w domu


W szkole w Nowej Wsi uczy się setka dzieci. Nie wszystkie niestety mogły przyjechać do Kruz.

Fot. Zbigniew Woźniak
— Wybrać te, które przyjadą, było niezwykle trudno. Niestety nie miały tego szczęścia sieroty z naszej szkoły, bo nie pozwalają na to przepisy wojny. Dzieci, które nie mają rodziców, nie mogą przekroczyć granicy z uwagi na handel dziećmi — podkreśla Daria Komenda. — Cieszymy się, Bóg pomógł tu przyjechać chociaż tym kilkorgu dzieciom. Wiemy, że ich rodzice są spokojni o bezpieczeństwo ich dzieci. Czujemy się tu jak w domu. To dobrze, bo dzieci będą miały z czym wrócić do Ukrainy.

Fot. Zbigniew Woźniak
Dzieci w Kruzach rzeczywiście mają jak pączki w maśle. Jedzą pięć posiłków dziennie i mają bardzo napięty grafik. Jak nie mają zajęć w ośrodku, to mogą zrelaksować się w wannie z hydromasażem. Albo szykują się do podróży. Bo w czasie, kiedy są w Kruzach, mają poznać Warmię i Mazury.

Fot. Zbigniew Woźniak
— Dzieci zwiedzały najbliższą okolicę i były w Biskupcu. Brały udział w grze terenowej. Później cieszyły się opartą na tradycjach i obrządku warmińskim inną grą terenowa w Węgoju. Bawiły się też w Janczarach, gdzie miały konie i ognisko z kiełbaskami. W programie jest też wycieczka do rezerwatu przyrodniczego w Dębowie z kijkami nordic walking, zwiedzanie Olsztyna i Lidzbarka Warmińskiego oraz rejs statkiem w Giżycku — wylicza Agata Milewska. — Chciałabym, aby moje dziecko pojechało na takie kolonie. Naprawdę cały czas coś się dzieje. Dzieci będą u nas do końca lipca.

— Podoba mi się to, że po obiedzie mamy praktyczne zajęcia. Możemy szyć poduszki i razem pracować — cieszy się Oksana, która przyjechała do Kruz na wypoczynek. — W ogóle możemy razem grać i się bawić. Jest spokojnie.
— Nasze opiekunki są cudowne, bawią się razem z nami i uśmiechają się do nas — dodaje Ira. — Gdy wyjedziemy, będziemy za wszystkim tęsknić. Nie tylko za paniami, ale za wszystkim. Tu jest dobrze po prostu.

Dzieci do Kruz przyjechały dzięki projektowi „Wszystkie dzieci nasze są”, który realizuje Starostwo Powiatowe w Olsztynie.


ADA ROMANOWSKA

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3103540 24 lip 2022 12:19

    Każdy, kto ma chociaż trochę rozumu wie że Pan Putin kocha pokój i kocha Ukrainę, że Pan Putin jest osobą ciepłą, otwartą na innych, szanującą inne narody. Każdy, kto ma chociaż trochę rozumu wie że Rosja to oaza spokoju i demokracji, tam nie uświadczysz korupcji albo nepotyzmu.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Stary dziad #3103514 23 lip 2022 22:32

    To przekaż swoje przemyslenia swojemy szefowi z Kremla. On zaczął tę wojnę, nie Ukraina, Polska, USA albo Unia.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  3. pruskababa #3103500 23 lip 2022 19:33

    I jeszcze dodam celem wyjaśnienia : jestem przeciwna każdej wojnie, każdej napaści, każdej bezsensownej śmierci. Ale - przypomnijcie sobie II WŚ, kiedy to Polska była napadnięta przez Niemcy i Rosję, a Wlk. Brytania i Francja nie ruszyły tyłka na pomoc. A co się stało po wojnie? Nasi "sprzymierzeńcy "- USA i WLK. Brytania oddały nas w strefę wpływów Rosji!!! Tej samej Rosji i temu samemu Stalinowi, która napadła na Polskę w 1939 ! Tak pogrywają sobie mocarstwa z małymi państwami, do których należy i Polska i Ukraina! Nie mogę znaleźć wypowiedzi niejakiego Boltona, której sens był taki, że nikt nie może zagrozić dominacji USA na świecie. Znalazłam to : https://www-businessinsider-com.translat e.goog/john-bolton-admits-to-cnn-that-he s-helped-plan-coups-in-other-countries-2 022-7?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=p l&_x_tr_pt Wniosek : należy skończyć z wojną i ratować życie. Nikt nie może umierać w interesie bezpiecznych i bogatych bandytów !

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

  4. Stary dziad #3103497 23 lip 2022 19:21

    Walki toczą się na "niewielkiej" części Ukrainy, ale nikt, po za Ewą Kurowską, nie wie gdzie ruskie gnidy spuszczą swoje bomby. Dlatego każda część Ukrainy jest w równym stopniu zagrożona. Oto powód dla którego dzieci tu przyjechały. Widocznie Ewa Kurowska wie, gdzie ruskie zrzuca bomby, a skoro to wie to znaczy że jest ruską agentką, trolem z Moskwy który to judzi i podsyca nienawiść. (Nie)miło poznać cię Ewo.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz

  5. pruskababa #3103493 23 lip 2022 19:01

    Biorąc pod uwagę fakt, że walki odbywają się na niewielkiej części Ukrainy, pytam, dlaczego te dzieci i ich opiekunowie musiały przyjechać do Polski, a nie zostały przyjęte przez rodaków?

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz