Sto tysięcy Stomil ma na bank

2022-05-24 12:00:00(ost. akt: 2022-05-24 09:59:43)
Prezes Stomilu Arkadiusz Tymiński (z lewej), Marcin Kowalczyk - szef gabinetu politycznego ministra aktywów państwowych, oraz Robert Lubański - przewodniczący Rady Programowej Fundacji PKO BP

Prezes Stomilu Arkadiusz Tymiński (z lewej), Marcin Kowalczyk - szef gabinetu politycznego ministra aktywów państwowych, oraz Robert Lubański - przewodniczący Rady Programowej Fundacji PKO BP

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA\\\ W niedzielę Stomil rozegrał ostatnie spotkanie w I lidze i chociaż olsztynianie zajęli miejsce w strefie spadkowej, co jest wynikiem poniżej oczekiwań, to jednak nadal są firmy, które chcą finansowo wspierać działalność klubu.
W przerwie niedzielnego meczu z Puszczą Niepołomice, które Stomil wygrał 1:0, ogłoszono, że Akademię Sportu Stomil Olsztyn wesprze finansowo Fundacja PKO BP.
- Dwa tygodnie temu skontaktował się z nami Tomasz Żukowski (odpowiedzialny w Stomilu za pozyskiwanie sponsorów - red.), który przedstawił nam projekt dotyczący Akademii Sportu Stomil Olsztyn - wyjaśnia Robert Lubański, przewodniczący Rady Programowej Fundacji PKO BP. - Uznaliśmy, że jest to bardzo wartościowe przedsięwzięcie, dlatego zdecydowaliśmy się na wejście do grona sponsorów klubowej Akademii. Zaczynamy od 100 tysięcy złotych i zobaczymy, jak będzie rozwijał się ten projekt, a potem podejmiemy następne decyzje. Jako Fundacja PKO BP włączamy się w wiele tego typu inicjatyw, szczególnie ważne są dla nas takie, na których korzystają dzieci, a całość związana jest ze zdrowiem i rozwojem sportowym. Przy wsparciu Akademii Sportu Stomil Olsztyn zwróciliśmy też uwagę na zajęcia integracyjne dla dzieci z Ukrainy, które mieszkają obecnie w Polsce. To dla nas bardzo ważne - wyraźnie zaznacza Robert Lubański.

Nie są to jednak jedyne pieniądze, jakie Stomil w ostatnim czasie zdobył. Ostatnia kolejka I ligi to nie tylko sportowe rozstrzygnięcia, a także końcowy układ klasyfikacji Pro Junior System. Z wyliczeń, jakie systematycznie prowadzi Bartosz Urban (mieszkaniec Olsztyna i sympatyk Stomilu), który jest najbardziej zorientowany w temacie PJS, wynika, że Stomil utrzymał piąte miejsce. W normalnych okolicznościach oznacza to 600 tysięcy brutto do klubowego skarbca, ale w przypadku spadku do II ligi klub otrzyma przelew na kwotę 300 tysięcy + bonus. Ile to będzie w sumie? O tym przekonamy się, gdy Polski Związek Piłki Nożnej oficjalnie podsumuje klasyfikację Pro Junior System. Bonus to trzy miliony złotych, które na podstawie liczby zdobytych punktów zostaną rozdzielone wśród wszystkich pierwszoligowców.

Wyjaśnijmy jeszcze o co chodzi w programie PJS - otóż w ten sposób PZPN wspiera finansowo kluby, które wystawiają do składu młodzieżowców i wychowanków (rocznik 2001 i młodsi). Są jednak pewne ograniczenia, na przykład piłkarz musi wziąć udział w minimum 10 spotkaniach i przebywać łącznie na boisku minimum 450 minut. M.in. dlatego w niedzielnym meczu Stomilu z Puszczą w drugiej połowie na 30 minut pojawił się Jakub Kisiel, który do tej pory miał tylko dziewięć zaliczonych meczów. Oprócz niego na finansowe wsparcie zapracowali także Krzysztof Bąkowski (grał tylko w rundzie jesiennej), Filip Wójcik (najwięcej punktów, bo jako wychowanek punktował podwójnie), Kacper Tobiasz oraz Krzysztof Toporkiewicz. 13 występów zaliczył Hubert Szramka, ale na boisku przebywał zaledwie przez 259 minut, więc jego wynik nie liczy się do PJS.

Jak wiadomo, Stomil zakończył sezon na 16. miejscu w I lidze, co oznacza, że po 10 latach klub ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego pożegna się z rozgrywkami I ligi. Chyba że inny klub nie otrzyma licencji, na co mocno liczą w gabinetach przy al. Piłsudskiego 69a. Na cenzurowanym jest na przykład Skra Częstochowa, której obiekt musi zostać dostosowany do warunków I ligi, chodzi m.in. o murawę naturalną z systemem podgrzewania, oświetlenie oraz odpowiednią liczbę miejsc siedzących pod dachem.
Działacze Skry przekonują, że wszystko będzie gotowe na wiosnę 2023 roku, dlatego jesienią „domowe” mecze chcą rozgrywać w Bełchatowie. Tylko że Skra z tego rozwiązania korzystała już we właśnie zakończonym sezonie, a regulamin nie pozwala na przedłużenie tej sytuacji na kolejny rok!
Klub z Częstochowy musi natychmiast rozpocząć prace budowlane na swoim stadionie, bo może wtedy uda mu się przekonać PZPN, który decyzję w sprawie licencji ma podjąć do końca tego tygodnia.
Poza tym spore kłopoty finansowe ma ŁKS, ale w tym przypadku skończy się zapewne na ujemnych punktach i łodzianie dalej będą mogli grać na zapleczu Ekstraklasy. Przypominamy, że ŁKS nie ma kłopotów ze stadionem, bo w tym roku oddano do użytku wszystkie trybuny na obiekcie położonym przy al. Unii Lubelskiej.
EM