Andrzej Białecki: Wszystko, co robię, to kultura

2022-05-01 20:30:00(ost. akt: 2022-04-29 19:35:09)

Autor zdjęcia: arch. domowe

Andrzej Białecki z Bartoszyc od wielu lat jest znany mieszkańcom. Współtwórca Klubu Podróżnika i Wyspy MEMHiA skutecznie szerzy kulturę słowa i dźwięku, w czym obecnie pomaga mu emerytura.
— Od kiedy działasz w kulturze?

— Klub Podróżnika ma 11 lat, wcześniej działaliśmy przez kilkanaście lat nieformalnie. Wyspa MEMHIA istnieje od około 10 lat.

— A działalność barda?

— Śpiewam, co wstyd przyznać, już prawie pół wieku. Trudno jest mi jednak dokładnie określić czas, ponieważ najpierw były to pojedyncze występy, ubarwianie grą różnego typu spotkań.

— Skoro mowa o grze… Kultura od dawna gra w twojej duszy?

— Wszystko, co robię, można zaliczyć do działalności na polu kulturalnym. Jak to się zaczęło? Klub Podróżnika powstał w grudniu 2011 roku, z inicjatywy mojej żony Halinki oraz dwóch pań z biblioteki publicznej w Bartoszycach: Jolanty Dowejko oraz Anety Pułkowskiej. Wcześniej, przez kilka lat, prezentowaliśmy w bibliotece różne opowieści z własnych podróży ze zdjęciami. W grudniu 2011 roku trzy wspomniane kobiety pomyślały, że może warto zacząć działać w ramach klubu? W czwórkę powołaliśmy Klub Podróżnika. 1 kwietnia 2022 roku mieliśmy 182. spotkanie klubu.

— Klub działa nie tylko w Bartoszycach.

— Byliśmy ze swoimi wykładami m.in. w Braniewie, Pieniężnie, Pasymiu. Jednak nie tylko my organizujemy spotkania. Przez lata działalności staliśmy się znani w Polsce. Kontaktują się z nami, z biblioteką, lub my zapraszamy zawodowych podróżników, którzy podróżują w ciekawe miejsca i chcą dzielić się swoimi wspomnieniami. Oprócz Pacyfiku i Księżyca „byliśmy” chyba wszędzie. Mieliśmy prezentację zarówno z Australii, jak i Boliwii, północnej Kanady, północnej Syberii, Chin, Japonii. W Europie opowiadaliśmy o Rumunii, Litwie, Łotwie, Estonii, Paryżu, Hiszpanii, Italii, Norwegii, Szwajcarii. Były też Albania, Czarnogóra, Nepal, Szwajcaria, Izrael, Korea Południowa, Niemcy, Himalaje, kraje Beneluksu, Indie…

— Na czym skupiacie się w swoich opowieściach?

— Nasze wykłady są bardzo bogate i wielopoziomowe. Staramy się, aby były jak najszersze i poruszały jak największą tematykę. Często jest to historia miast, państw, krain geograficznych. Opowiadamy o ciekawostkach geograficznych, które występują tylko w danym miejscu. Bardzo często poruszamy też tematy historyczne. Opowiadamy o ludziach, sprawach społecznych.

— Czym jest MEMHiA?

— Najpierw występowaliśmy bez nazwy. Spotykaliśmy się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bartoszycach. Gdy okazało się, że jest nas pięcioro, że podobnie myślimy i działamy, zaproponowałem nazwę, która pochodzi od naszych imion. MEMHIA: Małgosia, Ela, Marylka, Heniek i Andrzej. Dołożyłem do tego „wyspę”, bo na ogromnym oceanie muzyki i poezji stworzyliśmy maleńką wysepkę.

— Jak powstają scenariusze sztuk?

— Tworzymy je sami. Nasza działalność również jest szeroka. Prezentacja i przypominanie poetów… poezja śpiewana, poezja Bartoszyckiej Grupy Literackiej Barcja. Prezentowaliśmy też programy satyryczne Stefanii Grodzieńskiej, Mariana Załuckiego oraz wiersze wielu poetów połączone z opowieściami o autorach. Wśród nich najbardziej znani to Gałczyński, Tuwim, Leśmian. Zajmowaliśmy się również poezją Karola Wojtyły. Specjalne miejsce mają u mnie Andrzej Waligórski, Bułat Okudżawa, Wołodia Wysocki, Żanna Biczewska, Leonard Cohen, Agnieszka Osiecka… Mieliśmy też program z piosenkami złodziejskim i chuligańskimi. Przygotowaliśmy odpowiednią konferansjerkę, która dużo mówiła o przestępczości – ale w muzycznej otoczce. Zawsze staramy się dopasowywać scenariusz występu do tematyki i osoby autora. Wyspa MEMHiA to nasza duma, nasze ukochane miejsce i nasza wyspa. Podróżujemy na nią wtedy, kiedy szczególnie dokucza nam rzeczywistość.

— Występujesz w ramach Wyspy, ale też solo. Poszerzasz swoje terytorium artystyczne?

— Występowaliśmy jako grupa, ale i ja sam, w wielu miejscach. Pieniężno, Braniewo, Sępopol, Liski, Łaniewo. Miałem też jeden swój koncert w Siedlcach, gdzie zaprzyjaźniony klub studencki zaprosił mnie na występ poezji śpiewanej.

— Obecnie można usłyszeć cię w gminie Bartoszyce.

— Jestem bardzo zadowolony, ponieważ cztery minikoncerty pod rząd są dla mnie ogromną radością. Wcześniej raczej nie realizowałem cykli występów, chyba że uznać za nie występy w Bartoszyckim Domu Kultury wspólnie z Henrykiem Romanowskim pod wspólną nazwą Jesień Bardów, Wieczór Bardów, czy też Spotkanie z Bardami. Poza tym są to raczej występy pojedyncze. Mamy też swoje perełki, czyli spotkania w Domu Pomocy Społecznej w Kamińsku.

— Na ile w dzisiejszych czasach jest zapotrzebowanie na występy i kulturę?

— Czasem z propozycjami wychodzą instytucje kultury, co nas bardzo cieszy. Częściej z inicjatywą wychodzę sam, delikatnie sugerując, że może byśmy… Spotykam się z ludźmi, z którymi nadaję na tych samych falach i czasami z rozmowy wynika propozycja.

— Na ile widzisz zainteresowanie kulturą ludzi, a na ile instytucji?

— Zainteresowanie jest, chociaż w małych miejscowościach jest mało ludzi, na koncert przychodzi jeszcze mniej. Jednak ci, którzy przychodzą, dowodzą, że jest taka potrzeba. Bywa tak, że po koncercie czy w trakcie pytają: „dlaczego przyjechałem dopiero teraz?”.

— Jesteś artystą niszowym?

— Jest zapotrzebowanie na „zwykłą” muzykę i „zwykły” śpiew. Staram się znajdować takie utwory i muzykę, która nadaje się do wspólnego śpiewania. Z pewnością niszową jest poezja śpiewana i występując sam lub z przyjacielem, w jakimś stopniu tę muzykę rozsławiam…. Jednak w ramach spotkań w gminie Bartoszyce wybieram bardzo różne piosenki. Tak żeby każdy z publiczności znalazł coś dla siebie. Na tych spotkaniach bywa kilkadziesiąt osób i przeważnie są to starsze osoby, więc jest mi łatwiej.

— Na ile dodajesz swoje „trzy grosze” do interpretacji piosenek?

— W dużym stopniu. Mam swój styl i na pewno interpretacja znanych utworów jest naznaczona moim stylem, co innym nie przeszkadza, a mnie bardzo cieszy. Udało mi się stworzyć kilka piosenek do tekstów poetów z Barcji, jak choćby do wierszy Anety Przybyłek, Arka Monkiewicza czy Eli Pilipiuk, co było dla mnie czymś zupełnie nowym. Natomiast jeśli chodzi o piosenki znane i wykonywane przez innych, nie są to nowe melodie. Wprowadzam niewielkie zmiany, „gmeram” w interpretacji. Muzyka dzieje się w mojej głowie. Nie mam wykształcenia muzycznego, nie znam nut. Czasem jest to kłopot, bo muszę zapamiętywać muzykę, ale ponieważ dużo i często śpiewam, to się utrwala.

— Wiem, że włączasz się w akcje charytatywne.

— Było kilka takich wydarzeń. Niedawno w Górowie Iławeckim zaśpiewałem koncert charytatywny na rzecz uchodźców z Ukrainy. Nie dowiadywałem się, ile pieniędzy zebrano, ale każda kwota jest przydatna. Całą swoją działalność zakwalifikowałbym do wolontariatu. Występujemy przecież społecznie, mówiąc wprost – za darmo. Oczywiście sprawia mi to przyjemność, jest to wielka nagroda, że mogę coś stworzyć i wystąpić. Jeśli przy tym sprawiam innym radość, satysfakcja jest tym większa. Jakby nie patrzeć, jest to jakaś forma szerzenia kultury. Jeśli przypominamy zapomnianych poetów, autorów, satyryków, to jest to coś dobrego.

— Na ile rozsiewasz dobro i kulturę? Coś jak z Klubem Podróżnika, rozwija się?

— Upierałbym się, że rozwój i trwanie Klubu Podróżnika to jest właśnie coś takiego. Na początku działałem jeszcze przed powstaniem Klubu, razem z żoną Halinką. Kiedy powstał Klub, zaczęliśmy zapraszać przyjaciół i znajomych, których wciągaliśmy do współpracy. Później wykładowcy „sypnęli się” sami. Od początku działalności było ich około 30-40, a ciągle zgłaszają się nowi. Mieliśmy osobę, która przepłynęła kajakiem Wisłę, inną, która zwiedziła kajakiem rzeki Północnej Syberii czy Kanady, czy też motocyklistę, który wybrał się do Maroka i Tunezji.

Dariusz Dopierała

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dorota #3098484 2 maj 2022 05:24

    Gazeto ukraińska, proszę zmienić flagę z ukraińskiej na polskąSzczególnie dzisiaj, 2 maja tj. w Święto Flagi Narodowej. TU JEST POLSKA! Wstyd, nawet takiej wiedzy nie macie?!

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz