Jedno święto, różne zwyczaje

2022-04-18 14:30:00(ost. akt: 2022-04-14 16:44:55)
 Warsztaty wielkanocne w Muzeum Mazurskim w Szczytnie. Dzieci dowiedziały się o zwyczajach i tradycjach wielkanocnych w naszym regionie oraz wykonały karty świąteczne, pisanki, zająca wielkanocnego

Warsztaty wielkanocne w Muzeum Mazurskim w Szczytnie. Dzieci dowiedziały się o zwyczajach i tradycjach wielkanocnych w naszym regionie oraz wykonały karty świąteczne, pisanki, zająca wielkanocnego

Autor zdjęcia: Muzeum Mazurskie w Szczytnie

Wielkanoc to dla chrześcijan najważniejsze święto w roku – przekazuje przesłanie o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią oraz nadziei wierzących różnych wyznań na zmartwychwstanie. Religijny wymiar wzbogaca także budząca się do życia przyroda.
Symbolikę świąt wielkanocnych podkreślają zwyczaje kościelne oraz ludowe, które są niezwykle bogate i barwne. Mają one wielowiekową tradycję, zwłaszcza na Warmii i Mazurach, gdzie przenikają się różne kultury i wyznania religijne.

Rozmawiamy o tym z Klaudiuszem Woźniakiem, kierownikiem Muzeum Mazurskiego w Szczytnie.

— Warmia i Mazury to szczególny region na mapie kraju. Różne kultury, różne wyznania religijne. Jak w naszym regionie obchodzono niegdyś Wielkanoc?

— Tak, musimy pamiętać, że do 1945 roku Warmia i Mazury były krainami z oddzielną historią, tradycjami, granicami oraz religią. Historycznie Warmia była katolicka, a Mazury ewangelickie, ale obie krainy zasiedlali przybysze przede wszystkim z Mazowsza mówiący w języku polskim. Co ciekawe – Mazurzy chętnie obchodzili i byli uczestnikami również wielu świąt katolickich. Część ewangelików jeszcze w XIX wieku po prostu chciała uczestniczyć w uroczystościach organizowanych przez parafie katolickie, mając przekonanie, że mogą sobie zapewnić pomyślność u różnych świętych. Oczywiście ewangelicy, podobnie jak katolicy, obchodzili i obchodzą święta Wielkiejnocy jako jedno z ważniejszych w roku kościelnym, upamiętniających zmartwychwstanie Chrystusa, które jest zwycięstwem nad mocą śmierci. Poza pierwszym i drugim dniem świąt Wielkiejnocy szczególne znaczenie u ewangelików zajmuje Wielki Piątek. Nie ma jednak u nich pewnych zwyczajów typowych dla obrządku katolickiego, takich jak droga krzyżowa, budowanie grobu Pańskiego czy święcenie pokarmów.

— Wróćmy jednak do tego, jak na Mazurach wyglądało świętowanie. Kiedy się rozpoczynało?

— Dawniej Wielkanoc na Warmii i Mazurach trwała trzy dni. W Wielki Piątek chłopcy biegali po wsi z drewnianymi kołatkami, oznajmiając dzień żałoby, a mieszkańcy wsi biczowali łydki gałązkami tarniny, co miało nawiązywać do ran Chrystusa. Wielka Sobota to święcenie wody i ognia. Od rana chłopcy chodzili po chałupach z kołatkami, śpiewając: „Któryś za nas cierpiał rany…”, za co częstowano ich kuchem, czyli ciastem lub jajkami. Z kolei przyniesioną z kościoła wodą święconą kropiono chałupę i budynki gospodarskie. Pierwszego dnia świąt, a więc w niedzielę, obmywano się o świcie w płynącej na wschód wodzie, co miało zapewnić zdrowie na cały rok. O wschodzie słońca mieszkańcy uczestniczyli we mszy rezurekcyjnej, po niej zasiadali do skromnego śniadania wielkanocnego, pozostawiając dania mięsne na kolację.

— Do chrześcijańskiej kultury przeniknęły zapewne także przedchrześcijańskie zwyczaje?

— Wielkanoc do dziś zawiera wiele elementów pochodzących z tradycji starosłowiańskiej, pogańskiej. Już sam termin Wielkanocy zbiega się z czasem pogańskiego witania wiosny – Ostary, ukazującej się w postaci mgły nad polami. Jej świętym zwierzęciem był zając, a darem ofiarnym zdobione jajko. Do 1945 r. utrzymywały się zwyczaje związane z nadejściem wiosny o korzeniach pogańskich, kultywowane do dziś jednak już tylko w formie zabawy np. topienie marzanny nazywanej śmiertką lub śmiercichą.

— Co do dziś przetrwało, a co zmieniło się w wielkanocnych zwyczajach na Mazurach?

— Niewątpliwie przetrwało szczególne znaczenie Wielkiego Piątku oraz Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Natomiast zmieniły się pewne zwyczaje towarzyszące tym wyjątkowym świętom. Dawniej przed Wielkanocą był zwyczaj malowania jaj tylko i wyłącznie przez kobiety bez mężczyzn. Dziś najczęściej wykonujemy te czynności z całą rodziną. Nieaktualne jest już chodzenie z kołatkami, smaganie. Kolejnym zwyczajem, dziś niepraktykowanym, jest zabawa młodych w tzw. „zakłady, kto zje więcej jajek”, co nierzadko kończyło się bólem brzucha i kłopotami zdrowotnymi. Śniadanie wielkanocne – dziś wystawne, bogate – dawniej było bardzo skromne. Jadano twarożek, masło, chleb i ciasta, ale za to kolacja była pełna wędlin i pieczonego mięsa.

— Które z wielkanocnych zwyczajów są obecnie najsilniejsze na Warmii i Mazurach?

— Na pewno koszyczek wielkanocny – podobnie jak choinka w Boże Narodzenie. Zanoszony w Wielką Sobotę do poświęcenia oraz jaja przepięknie zdobione różnymi technikami — w zależności od regionu. Dawniej ksiądz święcił potrawy na placach wiejskich, pod kapliczkami lub krzyżami przydrożnymi i zanoszono tam wielkie kosze, w których było praktycznie wszystko, co przygotowano na święta. Obecnie zanosi się do kościoła małe koszyczki, w których tradycyjnie nie może zabraknąć w symbolicznych ilościach ważnych składników śniadania wielkanocnego — jajek, chleba, soli, baranka – symbolu Zmartwychwstania Pańskiego, ale także wędliny, która ma zapewnić dobrobyt i zdrowie w rodzinie. Ale warto dodać, że są to zwyczaje napływowe, które dawniej nie miały miejsca na Warmii i Mazurach. Tradycja przynoszenia koszyków do świątyń narodziła się w drugiej połowie XIX w. Jeżeli chodzi o Warmię i Mazury – do 1945 roku tego zwyczaju nie znano, mimo iż tradycja święcenia pokarmów ma bardzo długą historię. Już u Słowian przedchrześcijańskich początek wiosny, czyli zrównanie dnia z nocą, było świętem, a święcenie w tym czasie pokarmów symbolizowało podziękowanie i ofiarę.

— Ważnym elementem wielkanocnych spotkań jest dzielenie się jajkiem. Czy zawsze tak było?

— Jajko niewątpliwie było i jest najważniejszym elementem śniadania wielkanocnego. Dzielenie się jajkiem to tradycja pielęgnowana do dziś – podobnie jak opłatek na wigilię Bożego Narodzenia. Ma to zapewnić domownikom siły witalne, pobudzić chęć do życia i walki ze swoimi słabościami. Dawniej jednak na Warmii i Mazurach nie było tradycji dzielenia się jajkiem ani tradycji jego święcenia, za to chętnie obdarowywano się nimi, służyło też jako wykup przy różnych tradycyjnych zabawach.

— A śmigus-dyngus?

— Ma korzenie w pogańskich tradycjach. Pierwotnie te dwa słowa — śmigus i dyngus — to dwa oddzielne od siebie zwyczaje. Śmigus to oblewanie się wodą i smaganie gałązkami panien na wydaniu, a dyngus polegał na wykupieniu się od oblania wodą np. pisanką lub ciastem. Współczesny śmigus-dyngus jest kontynuacją dawnego zwyczaju, jednak nie do końca wiadomo, kiedy nastąpiło ich połączenie w jeden zwyczaj oblewania wodą. Początkowo tylko na wsi, później zwyczaj ten pojawił się wśród wszystkich stanów, przekształcając się w ogólnopolską tradycję.

— Z naszej rozmowy powstaje obraz tego, jak zmieniały się zwyczaje na przestrzeni wieków. Co jednak możemy zrobić, aby pewne tradycje, zwyczaje z czasem nie zaniknęły?

— Przede wszystkim należy je praktykować, pokazywać zwłaszcza dzieciom i młodzieży, tłumaczyć, na czym polega dana tradycja – jej piękno. Takie zaszczepione zwyczaje wśród młodych na pewno zakiełkują, a z czasem oni sami staną się ich kontynuatorami. Pole do popisu mają szkoły, wszelkie instytucje kultury, stowarzyszenia organizujące spotkania, prelekcje, wydarzenia pielęgnujące dziedzictwo materialne i duchowe naszego regionu.

— Mówiliśmy o katolikach, ewangelikach, czasach przedchrześcijańskich. Tymczasem do naszego regionu, jak również i innych części kraju przybywa coraz więcej Ukraińców – niestety zmuszonych do ucieczki przed działaniami wojennymi wywołanymi przez Rosję. To w dużej mierze osoby wyznania prawosławnego. Czy ich przybycie może wzbogacić nasze zwyczaje wielkanocne?

— Myślę, że wzbogaci przede wszystkim naszą regionalną kulturę. Pamiętajmy, że obecność ludności ukraińskiej wyznania prawosławnego jest w naszym regionie znacząca już od 1947 roku, kiedy w ramach akcji „Wisła” część Ukraińców została przesiedlona m.in. na Warmię i Mazury. Widzimy ich obecność, aktywność w organizacjach pozarządowych, w sferze edukacji, działalności artystycznej czy po prostu kulturalnej. Co do zwyczajów i obchodzenia świąt kościelnych, Ukraińcy i większość z nas pozostanie z pewnością wierna swoim tradycjom wyniesionym przede wszystkim z domów rodzinnych.

Łukasz Razowski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ToraTora #3097669 18 kwi 2022 15:53

    Pierwsi chrześcijanie nie obchodzili Wielkanocy. „Ani w Nowym Testamencie, ani w pismach Ojców apostolskich nie ma żadnej wzmianki o obchodzeniu Wielkanocy. Pogląd, że jakiś okres miałby być szczególnie święty, JEST i BYŁ obcy pierwszym chrześcijanom” - napisano w Encyklopedii Britannica. Wielkanoc, czyli Wielką Noc, nazywano kiedyś świętem nowego życia, które było związane z przesileniem wiosennym i świętowaniem nadejścia nowego cyklu rocznego. To święto Wielkiej Nocy, święto bogini Ostary (Eastry), wdzięczności Matce Naturze za jej dary. Malowanie jaj to prastary zwyczaj, znacznie starszy niż chrześcijaństwo. Prawdopodobnie ma swoje korzenie w starożytnej Mezopotamii. Pogańskim przodkom zawdzięczamy też Lany Poniedziałek. Polewanie wodą łączone było z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz