Powrót do jedzenia po świętach

2022-04-18 16:00:00(ost. akt: 2022-04-12 15:07:30)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne: Aleksandra Kobylańska

Niezmiennie już od wielu lat dzielimy się na dwie grupy i tak naprawdę nie ma nic pomiędzy.
Pierwsza z tych grup nie potrafi odmówić sobie świątecznego „dojadania”, a co za tym idzie dalszego przejadania się, a powrót do normalnego stylu żywienia jest nieosiągany.

Wciąż korzysta z przetworzonych produktów, niekiedy również z pokaźnych ilości alkoholu, kierując się myśleniem „kolejny dzień już nic nie zmieni, więc śmiało mogę nadużywać tych wszystkich dobroci”. Tej grupie osób bardzo trudno jest powrócić do swoich prawidłowych nawyków żywieniowych.

Pojawia się tutaj taki syndrom „daj palec, a wezmą całą rękę” tłumacząc to na język dietetyczny, chodzi o to, że jak odpuścimy sobie z dietą przez jeden, czy dwa dni to później jest nam bardzo trudno wrócić na prawidłowe tory, a taki powrót przekładamy w czasie. Można zauważyć, że wracamy do prawidłowych nawyków żywieniowych w chwili, gdy już jesteśmy zmęczeni przetworzonym, tłustym jedzeniem i aż zaczynamy tęsknić za warzywami i pełnoziarnistymi produktami.

Musimy najpierw zaliczyć stan przejedzenia się, by potem chcieć o siebie zadbać.

Natomiast druga grupa, wdraża głodzenie się i różnego rodzaju detoksy oparte na odchudzaniu portfela i pozbawianiu zdrowia. Patrząc od strony prawidłowego odżywiania się obie te grupy wyrządzają sobie krzywdę, trudno wręcz jest stwierdzić która z nich bardziej. Jakiekolwiek detoksy to zwykłe głodówki, jednak lepszą nazwą marketingową jest „detoks”, co przykre również wielu specjalistów z zakresu żywienia ulega tej modzie, promując wszelkiego rodzaju detoksy we współpracy z firmami zajmującymi się takimi „dietami sokowymi”.

Z pewnością można stwierdzić, że ani jedna ani druga grupa nie traktuje swoich organizmów z należytym szacunkiem i odpowiedzialnością. Ci pierwsi, traktują swój żołądek jak zwykły śmietnik, pchając w niego co tylko się da, ze skutkiem przejedzenia, czy niestrawności, a ci drudzy głodzą swój organizm pozbawiając się świadomie zdrowia, niezależnie od rodzaju wprowadzonego „oczyszczania”. Zarówno jedno, jak i drugie działanie jest niewłaściwe, niewskazane i powoduje negatywne skutki, które mogą się pojawiać dopiero po upływie kilku tygodni, czy nawet miesięcy.

Niestety, ale social media czy influencerzy potrafią napędzać takie wyrządzanie sobie krzywdy w imię zarobków. Świat wirtualny bywa przeciwnikiem walki promującej rzeczywiste dbanie o swoje zdrowie.

Po świętach należy przejść do swojego tradycyjnego żywienia, które stosowaliśmy wcześniej niezależnie czy mowa tu o diecie redukcyjnej, czy zwykłym, zdrowym żywieniu mającym zastosowanie w codziennym życiu. Bardzo korzystna w tym przypadku będzie dieta śródziemnomorska bądź dieta Dash.

Obie z nich są w pierwszej trójce najlepszych diet na świecie. Wpływają korzystnie na nasze zdrowie i ogólnie pojętą homeostazę. Odżywianie się w stylu śródziemnomorskim czy Dash pomaga między innymi w ustabilizowaniu poziomu cukru we krwi, co po świętach okazuje się być bardzo istotne.

Obydwie z tych diet posiadają ogromy zalet i każdy sposób żywienia powinien opierać się właśnie na ich fundamentach. Dużo lepsze efekty (choć w wyżej wymienionych przypadkach trudno mówić o jakichkolwiek pozytywnych efektach) przyniesie korzystanie z jadłospisu dash lub śródziemnomorskiego niż wprowadzanie jakichkolwiek oczyszczeń.

Zarówno jeden jak i drugi rodzaj żywienia opiera się na spożywaniu dużej ilości warzyw i owoców, na roślinach strączkowych, produktach pełnoziarnistych oraz zdrowych tłuszczach, takich jak oliwa z oliwek, awokado czy orzechy. Oczywiście poza wymienionymi produktami zaleca się spożycie nabiału i ryb, a także spożywanie mięsa, jednakże w ograniczonej ilości.

Warto przyjrzeć się też swojemu nawodnieniu, czy aby na pewno jest ono na odpowiednim poziomie. Tutaj można wykonać najtańszy i jednocześnie najprostszy test – obserwować swoją barwę moczu. Powinna być ona słomkowa. Jeśli jednak jest ona ciemniejsza należy zwiększyć ilość spożywanych w ciągu doby płynów.

Minimalnie powinniśmy spożywać 30 ml na każdy kilogram masy ciała. Możemy to obliczyć za pomocą prostego wzoru: 0,03 x masa ciała w kilogramach. Dla przykładu osoba ważąca 70 kilogramów w ciągu doby powinna wypijać 2,1 litra. Oczywiście jest to wartość minimalna, bo im więcej tym lepiej. Zwłaszcza teraz, gdy nadciągają do nas cieplejsze dni.

Nasze zapotrzebowanie na płyny ulega zwiększeniu, szczególnie podczas wysiłku fizycznego, upałów czy w przypadku kobiet podczas menstruacji. Warto mieć to na uwadze. Do takowych płynów możemy wliczać poza wodą również kawę, herbatę, koktajle, soki czy zupy.


Aleksandra Kobylańska

Aleksandra Kobylańska – autorka książek z zakresu żywienia i artykułów o charakterze popularnonaukowym, mówca konferencyjny i certyfikowany dietetyk. Twórczyni profilu instagramowego @aleksandrakobylanska, na którym to znajdują się pyszne inspiracje kulinarne oraz treści psychologiczne.