Zakaz handlu dziurawy jak sito

2022-02-09 19:00:00(ost. akt: 2022-02-09 14:47:31)
Wieczorami sklepy mogą być zamknięte

Wieczorami sklepy mogą być zamknięte

Autor zdjęcia: pixabay.com

Od 1 lutego 2022 roku sklepy przestały być niedzielnymi „pocztami”. Ale mają inne pomysły na to, żeby móc sprzedawać w niedziele. Zmieniają się w dworzec, czytelnię albo pozwalają robić zakupy bez kasjera. W Olsztynie też?
Od początku lutego sklepy nie mogą już korzystać z luki w przepisach dotyczących zakazu handlu. Do tej pory umożliwiała ona handel placówkom, które świadczyły także usługi pocztowe. Otwierały się nie tylko sklepy osiedlowe, sieci spożywcze, ale również markety budowlane. Lista sklepów pracujących w niedziele cały czas się wydłużała. Teraz sprzedawać w niedziele mogą być jedynie punkty, które z działalności pocztowej osiągają minimum 40 proc. przychodów.

Korekta przepisów ciosem dla handlowców?

Zakaz handlu cały czas jest dziurawy, a kreatywność polskich przedsiębiorców nie ma granic. Sklepy znalazły sposoby na to, by handlować w niedziele. Niektóre zadziwiają. Jeden z supermarketów w Cieszynie skorzystał z tego, że przed sklepem stoi przystanek komunikacji miejskiej. Autobusy kursują stamtąd we wszystkie dni tygodnia, również w niedziele. Wykorzystując ten fakt, sklep nazwano dworcem autobusowym, dodając mu odpowiedni napis i wywieszając nad wejściem informację, że w środku znajduje się „poczekalnia”. W ten sposób sklep chce skorzystać z wyjątku, który pozwala na działanie sklepów w niedziele na dworcach. Czy taka interpretacja przepisów się obroni?

Zakupy z lekturą w ręku

Między innymi w Oławie i w Lipnie markety stały się czytelniami, dzięki czemu mogą być otwarte przez siedem dni w tygodniu. „Jesteśmy klubem czytelnika, w którym możesz przeczytać, wypożyczyć i kupić książkę. Wspierajmy kulturę! — zachęcają pracownicy sklepu w mediach społecznościowych. — Zapraszamy na wygodne zakupy z lekturą w ręku.

Kasjer jako ochraniarz?

Sklepy mogą otwierać też ich właściciele. Jeśli będą stać za ladą i pracować na własny rachunek, mogą handlować nawet w niehandlowe niedziele. Problem mogą mieć jednak ci przedsiębiorcy lub franczyzobiorcy, którzy mają kilka sklepów. Ale i na to znaleziono sposób. Okazuje się, że rządzący, uszczelniając zakaz handlu, zapomnieli o furtce, którą otworzyli wiosną 2020 roku w specustawie covidowej. Są tam zapisy pozwalające na legalne delegowanie do pracy w niedzielę także szeregowego pracownika.

Obejście zakazu handlu może zadziałać w przypadku: sprzedaży ryb, szybkich dostaw w 15 minut i zatrudnienia pracowników jako "ochroniarzy".

Jest jeszcze jedna opcja — pracownik będzie mógł w każdą niedzielę za wyjątkiem tych, które przypadają w święta, wykonywać tzw. czynności związane z handlem polegające na "rozładowywaniu, przyjmowaniu i ekspozycji towarów pierwszej potrzeby".

Nie może zająć się handlem w ścisłym rozumieniu tego słowa, a zatem nie stanie przy kasie i nie obsłuży klientów, ale i tak będzie przydatny w sklepie jako pomoc dla franczyzobiorcy lub właściciela. W przypadku gdy sklep jest wyposażony w kasę samoobsługową, pracownik nie musi sprzedawać. Wystarczy, że otworzy sklep i będzie uzupełniał towar na półkach.

W ten sposób zakaz handlu już obchodzi sieć, która jako pierwsza wprowadziła do swoich sklepów placówki pocztowe. Prowadzi działania reklamowe, w których informuje klientów, że mimo zaostrzenia przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele sklepy pozostają otwarte. Na YouTube emituje też specjalnie przygotowany spot, w którym ekspedientka śpiewa, że co niedziela otwiera swój sklep.

Inny pomysł na handel w niedziele dotyczy przekazania sprzedawcom 1-proc. udziałów w sklepie, wtedy będą oni współwłaścicielami (to pomysł dla małych sieci) czy rozszerzenia działalności o gastronomię.

Zakupy pod okiem kamery

Większość sieci mocno rozwija swoje systemy zamówień przez internet, a niektóre inwestują w nowatorskie koncepcje placówek całkowicie bezobsługowych. Jedna z sieci stawia na nowatorski w skali całej Europy koncept sklepów autonomicznych, nie wymagających żadnej obsługi, a czynnych przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, a więc także w niedziele objęte zakazem handlu. I zgodnie z prawem. Dzięki systemowi kamer sterowanemu przez algorytmy sztucznej inteligencji sklep sam rozpoznaje towary zdjęte z półek przez danego klienta, zlicza należność rachunek i przyjmuje płatność (za pomocą karty płatniczej podpiętej do aplikacji). Sklepy działają w kilku formatach, jako samodzielne kontenerowe automaty sprzedażowe, tradycyjne punkty czy jako sklep w sklepie. W ten sposób zakupy można już robić m.in. w Gdańsku, Krakowie, Piasecznie, Poznaniu, Sopocie i Warszawie. Kiedy pierwszy taki sklep pojawi na Warmii i Mazurach? Na razie sieć nie podaje takiej informacji.

Zakupy z dowozem

W tej chwili w Olsztynie możemy zamawiać zakupy w kilku sklepach przez aplikację. Produkty dowożone są przez kurierów codziennie, ale również w niedziele. W życie wchodzi nawet szybsze rozwiązanie — zakupy mają być dostarczane w ciągu 15 minut pod drzwi. Zatem kasjerki oraz kasjerzy w niedziele nie będą już pracować, ale kurierki i kurierzy tak. Pojawia się też możliwość kupowania z odbiorem w specjalnej skrytce. Wystarczy podjechać pod sklep w niedzielę i odebrać zamówienie.

Czy Polacy są za zakazem handlu w niedziele?

Według sondażu przeprowadzonego przez UCE Research dla Grupy AdRetail, 54,9 proc. Polaków uważa, że sklepy powinny być otwarte w każdą niedzielę, 35,8 proc. jest przeciw, a 9,3 proc. nie ma wyrobionej opinii w tej kwestii.

— A czy ktoś pytał, czy sprzedawcy nie chcą pracować w niedzielę? Bo mogłoby się okazać, że jest im to na rękę. Niestety cały czas decyduje się za nas. Można byłoby też na przykład wprowadzić wyższe stawki godzinowe dla niedzielnych pracowników. Firmy mogłyby płacić kilka procent więcej. Gdyby pracodawcę było na to stać, otwierałby sklep, a gdyby mu się to nie opłacało, miałby zamknięte w niedzielę. Wtedy wilk byłby syty i owca cała — zauważa dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. — Na szczęście Polacy znajdują wyjście zawsze i z każdej sytuacji. Ale w tym przypadku może się okazać, że o tym czy sklepy będą otwarte w niedziele, zdecyduje technologia. Nowoczesne rozwiązania już wchodzą w życie. Tylko że mogą sobie na nie pozwolić wielkie sieci. A co z małymi sklepikarzami, którzy nie mogą sami stanąć za ladą w niedzielę?

Ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 roku. Przewidziano także katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, a ponadto nie obowiązuje w: cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu ustawy – kara ograniczenia wolności.
Od 2020 roku zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel: ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz w niedzielę przed Wielkanocą.

ADA ROMANOWSKA