Dziadkowie mają na nas ogromny wpływ

2022-01-21 10:00:00(ost. akt: 2022-01-20 13:19:08)
Urodziny pana Józefa są obchodzone bardzo uroczyście. W tym roku był tort udekorowany cukrowym gołębiem, które pan Józef uwielbia

Urodziny pana Józefa są obchodzone bardzo uroczyście. W tym roku był tort udekorowany cukrowym gołębiem, które pan Józef uwielbia

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Niektórzy z nas dzięki dziadkom mogli tak naprawdę poznać samych siebie. To oni są nierozłączną częścią wspomnień z dzieciństwa. Dziadkowie pełnią w naszym życiu ważną rolę. Warto o niej pamiętać, nie tylko od święta.
Moi dziadkowie byli małżeństwem ponad 50 lat. Niestety w lipcu babcia odeszła, został wspaniały dziadek, który jest najlepszy na świecie, a ich miłość była wzorem do naśladowania. Dziadek był dla babci aniołem. Pokazali mi, co to jest miłość, co znaczy kochać. To dzięki nim mam cudowne wspomnienia z dzieciństwa, a dziadzia do dziś jest przy nas i wprowadza radość w życie. Oby żył nam 200 lat, a 4 grudnia skończył 80 lat – napisała na portalu „Gazety Działdowskiej” Daria Kubińska, czytelniczka.

Tak piękne słowa zachęciły nas, by poznać bliżej dziadka pani Darii.
— Razem z dziadkiem i rodziną mieszkamy w Starym Dłutowie — opowiada czytelniczka. — Cała nasza rodzina jest związana z tym miejscem i to tutaj powstała, i nadal się tworzy, nasza rodzinna historia.
Pani Daria dodaje też:

— Nasi dziadkowie są naszym największym skarbem. Dzięki nim mogliśmy dowiedzieć się wielu rzeczy nie tylko o naszej rodzinie, ale również o nas samych — uważa.

A przecież święto babć i dziadków przypomina o tych, po których otrzymujemy w spadku nie tylko geny. To nie tylko od rodziców, ale również od naszych dziadków, uczymy się umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach czy przekazują nam inne, cenne wartości. Rodzinne historie, anegdoty, mówią często więcej o osobowości naszych dziadków, niż spisane przez specjalistów oceny. Pani Daria uczyła się od babci, że nie można poddawać się, nawet jeśli los wystawia nas na ciężką próbę.

— Babcia Hanna mając zaledwie 40 lat zachorowała na raka piersi — wspomina Daria Kubińska. — Guzek wyczuła sama i mimo że wszyscy nie dowierzali, że to może być coś groźnego, ona szybko umówiła się na wizytę u lekarza. Ten potwierdził diagnozę. Przeszła operację usunięcia piersi, leczenie. Tak szybka reakcja uratowała jej życie, bo babcia zmarła dopiero w lipcu ubiegłego roku, mając 77 lat.

Dziadkowie byli też obecni w dzieciństwie pani Darii.
— To były zupełnie inne czasy — wspomina. — Większość czasu spędzało się wtedy na świeżym powietrzu. Kiedy byłam małą dziewczynką, zwykle po południu, babcia brała mnie za rękę i razem wychodziłyśmy na drogę, by tam dołączyć do mojej mamy, która wracała z pracy. Z dziadkiem jeździliśmy skuterem. Czasem zabierał mnie też do Pacółtowa, z którego pochodzili rodzice mojej babci. Tam mieszkał również dziś nieżyjący brat mojej babci. Dziadkowie zawsze dużo opowiadali mi o swoich korzeniach, doświadczeniach. Tak spędzaliśmy ze sobą czas. Jesteśmy ze sobą bardzo związani.

Bo dziadkowie mają w naszym życiu ważną misję. Przekazują nam opowieści o świecie, którego nie ma. A wartość tych historii podkreśla wielu specjalistów. Są dla nas wsparciem, ponieważ często dają nam poczucie bezpieczeństwa i spokoju. I są naszymi powiernikami, na dobre i na złe.

— Babcia często też opowiadała nam o swoim dzieciństwie. O swoim domu, rodzicach, ulubionym drzewie, które było miejscem zabaw — opowiada pani Daria. — Dziadek musiał szybko wydorośleć, ponieważ w bardzo młodym wieku musiał już pracować i pomagać w domu. W dorosłym życiu został murarzem. Jeszcze dziś powtarza, że gdyby tylko znów mógł to zrobić, chętnie by coś wymurował (śmiech).

Mówi też:
— Kiedy rozbudowywaliśmy dom, dziadek musiał mieć wszystko pod kontrolą — opowiada pani Daria. — O godzinie siódmej czekał już na majstrów, by potem patrzeć, co robią, przez cały dzień. Wszystko musiało być wykonane tak, jak się należy. A i chyba całe Dłutowo zna go z tego, że jest bardzo głośny. Jednak to zupełnie przeczy temu, jaki jest w rzeczywistości. Ma w sobie dużo czułości, chociaż czasem trudno mu ją okazywać.

Z kolei babcia spełniła też dużą rolę w m.in. edukacji kulinarnej.
— Razem z babcią zawsze robiłyśmy razem pączki. Dzięki temu także ja potrafię je robić. Jednak przyznaję, że nigdy nie będą miały tego smaku, jak miały te babcine. Robiła najwspanialsze pączki na świecie — podkreśla pani Daria. — Pozostały wspomnienia, które nigdy nie przeminą.
Dziadkowie w dzisiejszym, pędzącym świecie, są ważni w rozwoju naszych dzieci. Mają czas i mogą go poświęcić na opiekę nad wnukami. Korzyści są obopólne.

— Naszym rodzinnym rytuałem są nasze wspólne popołudnia. Jeśli mamy możliwość spędzamy go razem z moim dziadkiem, a pradziadkiem mojej córki — opowiada pani Daria. — Najważniejszym punktem wieczoru jest wspólne oglądanie seriali. A największą atrakcją są chyba komentarze dziadka na temat bohaterów, bo zawsze musi podsumować akcję jakąś uwagą. Mój dziadek jest też zapalonym gołębiarzem, więc o tym również potrafiłby opowiadać godzinami.
Rodzina pani Darii jest wielopokoleniowa. Dziadek mieszka z nimi, a mama pani Darii tuż obok ich domu. Dziadkowie i pradziadkowie, bo jest ich dużo w rodzinie, nadal biorą udział w uroczystościach rodzinnych. Rozpieszczają smakołykami, opowiadają historię rodziny, dzięki czemu będzie mogła być przekazana kolejnemu pokoleniu.

— Moja córka Zosia w sierpniu skończy pięć lat, ale z dziadkami i pradziadkami łączy ją niesamowita więź. Co więcej, moja Zosia ma też praprababcię, która mieszka w Osówce i ma teraz 95 lat — opowiada Daria Kubińska. — Wiele osób nie docenia, że są wśród nas żyjący dziadkowie i pradziadkowie. Często szuka się wymówki, by nie odwiedzić, porozmawiać. A ja nie wyobrażam sobie, gdybyśmy nie mieli ich wśród nas.

I powtarza, że dziadkowie mają ogromny wpływ na ich życie. Czasem nawet ich historie wskazywały kierunek, którym trzeba podążać. 21 i 22 stycznia są okazją, by im za to podziękować.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz