Kortowska sztafeta pokoleń

2022-01-13 12:00:00(ost. akt: 2022-01-13 13:37:23)
Zwycięska sztafeta 4x400 m mistrzostw Polski juniorów młodszych (od lewej): Lena Sadurska, Wiktoria Cybulska, Julia Twardowska i Aleksandra Lis. Trenerzy: Bronisława Ludwichowska i Michał Podolak

Zwycięska sztafeta 4x400 m mistrzostw Polski juniorów młodszych (od lewej): Lena Sadurska, Wiktoria Cybulska, Julia Twardowska i Aleksandra Lis. Trenerzy: Bronisława Ludwichowska i Michał Podolak

Autor zdjęcia: archiwum klubu

SPORT AKADEMICKI\\\ Lekkoatleci AZS UWM Olsztyn po ubiegłorocznych sukcesach mają apetyt na więcej. W ślady uznanych marek i olimpijczyków z Tokio (kulomiot Konrad Bukowiecki i maratonka Aleksandra Lisowska) pewnych krokiem podążają następcy.
Ubiegły rok olsztyńska lekkoatletyka rozpoczynała w smutnych nastrojach, bo nieoczekiwana śmierć Wiesława Czerniakowskiego, wieloletniego trenera bloku rzutów i wojewódzkiego koordynatora programu LDK (Lekkoatletyka Dla Każdego), stanowi wyrwę, której nie sposób zapełnić. Na dodatek w marcu przyszedł następny cios - odejście do lepszego świata trenera Zbigniewa Ludwichowskiego było pożegnaniem kolejnej ikony kortowskiej królowej sportu. A przecież w ostatniej dekadzie odeszli także: Eugeniusz Miszczuk, Lech Madaliński, Jerzy Denaburski i Krystyna Żegis.
Nietuzinkowy Zbigniew Ludwichowski, którego I Memoriał odbył się w ubiegłym roku, był wychowawcą wielu pokoleń lekkoatletów sięgających po najwyższe laury nie tylko na arenie ogólnopolskiej. To pod jego okiem rozbłysła gwiazda m.in. mistrza olimpijskiego z Tokio Karola Zalewskiego. Szkoloną przez popularnego „Bynia” grupę młodych biegaczy zdecydowała się poprowadzić najbardziej ku temu predysponowana osoba, czyli Bronisława Ludwichowska.

Pani Bronia to twarda kobieta. Sybiraczka, która w dzieciństwie, jak pisał Józef Czapski, znalazła się „na nieludzkiej ziemi”. Ci, którzy ją znają, wiedzą, że sukcesy sportowe zawdzięcza nie tylko talentowi, ale także rzadko spotykanemu uporowi, konsekwencji i szacunkowi do pracy.

Kazimierz Podolak, nestor olsztyńskiej lekkoatletyki i były członek Wunderteamu, mówi, że „Bronia jest jak niezłomny pilot bombowca z powieści Borisa Polewoja "Opowieść o prawdziwym człowieku", który mimo dotkliwych ran nigdy stracił serca do walki”. Ale pani Bronia na pytanie o trenera Ludwichowskiego wymownie zawiesza głos. Po głuchej ciszy podkreśla, że choć myśli o rzuceniu wszystkiego w diabli nie są jej obce, to w chwilach zwątpienia powtarza sobie, że kontynuowanie dziedzictwa męża jest jej powinnością i moralnym obowiązkiem.
Pomimo niepowetowanych strat olsztyńska lekkoatletyka z optymizmem może spoglądać w przyszłość. Filarami azetesiaków są kulomiot Konrad Bukowiecki i maratonka Aleksandra Lisowska, którzy dostąpili zaszczytu reprezentowania kraju na igrzyskach olimpijskich w Tokio. O ile jednak dla Lisowskiej miniony rok był najlepszym w karierze, o tyle w przypadku Bukowieckiego ostatnie dwa lata naznaczone były serią problemów zdrowotnych. Pozostaje wierzyć, że halowy mistrz Europy z 2017 roku - trenowany przez swojego ojca Ireneusza - nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a pchnięcia powyżej 22 metrów, podobnie jak medale najważniejszych imprez, są tylko kwestią czasu. Okazją do tego będą zbliżające się wielkimi krokami halowe mistrzostwa świata w Belgradzie (18-20.02), a w sezonie letnim mistrzostwa Europy w Monachium oraz mistrzostwa świata w Eugene. Ola z racji specyfiki konkurencji skupia się na mistrzostwach Europy, podczas których będzie mogła udowodnić związkowym „działaczom”, że nieuznanie wyrównanego przez nią rekordu Polski było sprzeczną z duchem sportu decyzją (o sprawie pisaliśmy 3 grudnia w artykule „Maraton z przeszkodami”).
Do Bukowieckiego i Lisowskiej już niedługo może dołączyć Kacper Lewalski, ubiegłoroczny wicemistrz Europy juniorów w biegu na 800 m, który od tego roku będzie reprezentował barwy AZS UWM Olsztyn.

Jeżeli chodzi o juniorów, to olsztyńska lekkoatletyka ma się kim pochwalić. Mowa przede wszystkim o Damianie Sobolu i Jakubie Kozackim, następcach czterystumetrowca Kacpra Kozłowskiego (brązowy medalista mistrzostw świata w sztafecie z 2007 roku, a poza tym trzykrotny olimpijczyk: Pekin 2008, Londyn 2012 i Rio de Janerio 2016). Soból w 2021 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Polski juniorów w biegu na 200 m (rek. życiowy 21.36), a Kozacki - specjalizujący się w biegu na 400 m - jedno okrążenie stadionu pokonał w czasie 47.24. Rezultat ten pozwolił mu zakwalifikować się do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata juniorów w Nairobi, gdzie wraz kolegami zajął szóste miejsce w sztafecie 4x400 m. „Papiery na bieganie” ma również uzdolniona, aczkolwiek nieobliczalna, Wiktoria Cybulska – srebrna medalistka mistrzostw Polski juniorów młodszych w biegu na 800 m (2.12,96). Nie można zapominać też o „złotej” sztafecie juniorek młodszych 4x400 m (Lena Sadurska, Aleksandra Lis, Julia Twardowska, Wiktoria Cybulska), która okazała się bezkonkurencyjna podczas zeszłorocznych mistrzostw Polski. Skądinąd biegi sztafetowe to od lat specjalność azetesiaków.
W ubiegłym roku medale MP oprócz powyższej ekipy zdobyła sztafeta juniorów młodszych 4x400 m (3. miejsce) – Mikołaj Florek, Sebastian Michalak, Bartosz Górczyński i Hubert Kardahs, młodziczek 4x200 m (2. miejsce) – Anastazja Kuś, Amelia Borko, Iga Dymek i Laura Sugier, a także sztafeta mieszana juniorów młodszych 4x400 m (2. miejsce) – Sebastian Michalak, Mikołaj Florek, Lena Sadurska i Aleksandra Lis. O tym, że powodów do optymizmu nie brakuje, świadczą także medale MP najmłodszych adeptów lekkiej atletyki, czyli młodzików: Maciej Janicki (1. miejsce w biegu na 2000 m) i Anastazja Kuś (2. miejsce w biegu na 300 m).

Kortowska lekkoatletyka to blisko 120 zawodniczek i zawodników, którzy na zmodernizowanym niedawno stadionie w pocie czoła szlifują swą formę fizyczną i... charaktery.
Warto więc poza wyżej wymienionymi medalistami imprez ogólnopolskich śledzić także rozwijające się kariery: płotkarki Mai Lemanowicz, biegaczek na średnich dystansach: Nikoli Jeleniewicz, Poli Smolicz i Martyny Dudziec, sprinterek: Zuzanny Majewskiej, Michaliny Częczek, Katarzyny Bielakow, Kingi Januchty i Zuzanny Gołoty. Broni nie składa także Dominik Smosarski, którego rekord życiowy na 200 m (21.06) z 2016 roku to wciąż aktualny rekord Polski w kategorii wiekowej U-18!
Szymona Niestatka, koordynatora sekcji la, najbardziej cieszy fakt, że olsztyńscy lekkoatleci praktycznie w każdej kategorii wiekowej, począwszy od seniorów, a skończywszy na młodzikach, zdobywają medale mistrzostw Polski. - Mimo trudności z krajowych mistrzostw wracamy z tarczą - przyznaje Niestatek. - Duża w tym zasługa trenerów, którzy w niełatwych przecież czasach robią, co mogą, by jak najlepiej przygotować swoich podopiecznych do imprez docelowych. Mam nadzieję, że nowy rok to będzie nowe otwarcie. Zawodnicy zanotują postęp i osiągną zamierzone cele, a jako klub będziemy stawać się coraz silniejsi.
Wtóruje mu Grzegorz Pawłowski, trener prężnie rozwijającej się grupy młodzieżowej, który zaznacza, że warunkiem potencjalnych sukcesów jest współpraca: - Wszyscy muszą grać do jednej bramki. Tego wymaga dobro klubu - nie ma wątpliwości Pawłowski.
Natomiast Kazimierz Podolak, najstarsza w kortowskiej lekkoatletyce persona, choć wraz z żoną Ireną mocno trzyma kciuki za królową sportu, to podkreśla, że do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem: - W sporcie jest jak życiu. Są lata chude i są lata tłuste. Najważniejsza jest ciągłość i ludzie. Swoista sztafeta pokoleń będąca fundamentem nie tylko sukcesów sportowych.
MICHAŁ MIESZKO PODOLAK