Polska reprezentacja bez trenera

2021-12-27 09:13:54(ost. akt: 2021-12-27 13:24:37)
Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski

Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski

Autor zdjęcia: www.pzpn.pl

PIŁKA NOŻNA\\\ Przez ostatnie kilka tygodni polscy kibice zadawali sobie pytanie: odejdzie, nie odejdzie? Oczywiście chodziło o Paulo Sousę. No i podczas świąt okazało się, że Portugalczyk zimną Polskę chce zamienić na słoneczną Brazylię.
W Polsce portugalski selekcjoner reprezentacji zarabiał 70 tysięcy euro - w sumie na pensje Sousy i jego współpracowników PZPN co miesiąc przelewał niecałe 700 tysięcy złotych. Dla porównania Adam Nawałka zarabiał od 80 do 120 tys. zł, a Jerzy Brzęczek 160 tys. Sousa jest więc, a raczej był, najdroższym trenerem, który kiedykolwiek pracował w Polsce, a zarazem jeśli nie najsłabszym, to na pewno jednym z najsłabszych w historii! Przez 11 miesięcy prowadzona przez niego reprezentacja Polski ograła jedynie po dwa razy takie „tuzy” światowego futbolu jak Albania, Andora i San Marino. Na dodatek na finiszu eliminacji do mistrzostw świata przegrała z Węgrami, którzy walczyli jedynie o przysłowiową pietruszkę. W przeciwieństwie do Polaków, którzy przed losowaniem par barażowych wypadli z grupy zespołów rozstawionych.
Mimo takich „sukcesów” Sousa znalazł się na celowniku brazylijskiego Flamengo, które zaproponowało mu 100 tysięcy euro miesięcznie. Jego kontrakt z polską reprezentacją jest ważny do końca marca, a po wywalczeniu awansu na Mundial miał automatycznie zostać przedłużony do końca 2022 roku, jednak być może Sousa uznał, że szanse na awans są niewielkie, więc lepiej chwycić brazylijskiego wróbla w garść, tym bardziej że ten wróbel jest cenniejszy niż polski gołąb na dachu. Dlatego zaproponował rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron, na co absolutnie nie chce się zgodzić prezes PZPN Cezary Kulesza, żądając odszkodowania. Według brazylijskiego dziennikarza Vene Casagrande, wysokość odszkodowania to około 300 tys. euro. Z tym że Flamengo nie zamierza tego zapłacić, licząc na to, że to Sousa weźmie na swoje barki
Sprawę jednak komplikuje umowa, bowiem nie przewidziano w niej sytuacji, że to Portugalczyk będzie chciał ją przed czasem zerwać. Dlatego nie zapisano kar umownych ani ewentualnej klauzuli odstępnego. Natomiast gdyby to PZPN chciał zwolnić Sousę, wtedy musiałby mu wypłacić wszystkie pensje do końca kontraktu.
W tej chwili nie wiadomo, czy i ile były selekcjoner zapłaci, wiadomo natomiast, że trzy miesiące przed barażami polska reprezentacja nie ma trenera. W tej sytuacji PZPN raczej nie zdecyduje się na zatrudnienie obcokrajowca, który przecież najpierw potrzebowałby czasu, by reprezentację poznać. Natomiast z Polaków na giełdzie natychmiast pojawiły się dwa nazwiska: Czesław Michniewicz i Adam Nawałka - ten drugi nawet już przyznał, że nie miałby nic przeciwko temu, by po raz drugi wejść do tej samej rzeki.