Wyższe diety w trudnym roku. Radni z Olsztyna podwyższyli swoje uposażenie prawie dwukrotnie. Zawiedli mieszkańców?

2021-12-17 17:49:42(ost. akt: 2021-12-17 20:27:40)

Autor zdjęcia: Fot. Zbigniew Woźniak

Olsztyn jest w trudnej finansowej sytuacji. Podkreślał to nieraz prezydent, przytakiwali mu radni. Ale gdy przyszło co do czego, zagłosowali za gigantyczną podwyżką dla siebie. Stracili tym zaufanie?
Budżet Olsztyna odmieniany jest przez wszystkie przypadki. Dlatego, że od lat kuleje. Miasto tnie na wszystkim i zaciska pasa. Jedną z pierwszych decyzji, która wzbudziła emocje, było zabranie drugoklasistom zajęć na basenie. Radni zdecydowali też o podwyżce opłat za żłobki w 2021 roku, które wzrosły dwukrotnie. Z kolei, gdy inflacja zaczęła rosnąć jak szalona, wszyscy zaczęliśmy łapać się za kieszeń. Ratuszowi urzędnicy apelowali do władz miasta, aby przyjrzały się ich pensjom, które są wręcz głodowe. W odpowiedzi usłyszeli, że pieniędzy nie ma m.in ze względu na zmiany podatkowe wprowadzane przez rząd PiS. W uproszczeniu: nie ma z czego dać. Na szczęście w projekcie budżetu na 2022 rok pojawił się projekt podwyżek dla pracowników zarówno ratusza, jak i podległych ratuszowi jednostek, na przykład MOK. I tak pensje mają wzrosnąć o 300 zł brutto. Przypomnijmy, że najniższa krajowa w 2021 wynosi jeszcze 2800 zł brutto. W styczniu wrośnie o 200 zł.

6 grudnia, zanim jeszcze budżet został zatwierdzony, prezydent Piotr Grzymowicz podkreślał: „Planowane wydatki przekraczają 1,6 mld złotych, a dochody 1,45 mld, więc jest to budżet z deficytem, ale jest on kontrolowany i mam wiele przesłanek żeby sądzić, że rok 2022 zakończy się dodatnim wynikiem”. Co może być tą przesłanką? Większe zaangażowanie ratusza za wyższe wynagrodzenie? Tylko o czyich pieniądzach mowa? Radni przegłosowali podwyżki dla siebie na Sesji Rady Miasta. Tym samym zagwarantowali sobie i władzom miasta o kilkadziesiąt procent więcej w kieszeni.

Te podwyżki biją po oczach. Nie tylko „zwykłych” olsztynian, ale między innymi Mariusza Sieniewicza, dyrektora MOK, który walczył o wyższą dotację dla swojej instytucji. Został odprawiony z kwitkiem.

— W chwili, gdy wiemy, że finanse Olsztyna są w złym stanie, że na nic nie starcza pieniędzy, radni podnoszą sobie wysokość diet z 1800 zł na 3400, przewodniczący komisji wszelakich: z 2100 na 4500. To wzrosty gargantuiczne! Nikomu nie żałuję godnych zarobków, jednak to, ile i jak zarabiam, zawsze określa kontekst. Wśród Gatesów i Zuckerbergów szału nie będzie, wśród mieszkańców Olsztyna oraz Warmii i Mazur (tego Las Vegas bezrobocia i płacy minimalnej) to skok szokowy, ocierający się o finansową pornografię. Dodatkowo: zdecydowania większość radnych to ludzie dobrze uposażeni, mający inne, podstawowe źrodła dochodu. Wszak wynagrodzenie radnego nazywamy dietą, czyli rekompensatą za kilka dni w miesiącu poza głównym miejscem pracy — podkreśla Mariusz Sieniewicz na swoim prywatnym profilu w mediach społecznościowych. — Dla moich pracowników jestem reprezentantem hierarchii, władzy, dyrektorowania i samego ratusza. Jako dyrektor zarabiam 5600 netto, oni nierzadko dwa razy mniej lub gorzej. I co ja mam im powiedzieć? Jak mam im spojrzeć w oczy, jak tłumaczyć trudną sytuację miasta? Jak mam iść na pracowniczą wigilię i życzyć wszystkiego najlepszego kobiecie z kilkunastoletnim stażem, która ma się cieszyć, że zarabia trzysta, czterysta złotych więcej od płacy minimalnej, że w gruncie rzeczy Pana Boga złapała za nogi? (…)

Dokonało się coś niepokojąco i ponuro złego. Cokolwiek będzie mówił i jak to tłumaczył pan Mirosław Gornowicz (przewodniczący Komisji Finansów), naruszone zostało i chyba zniszczone zaufanie społeczne. Ta kongenialna i podstawowa cecha-umowa między ludźmi, którzy chcą wspólnie coś tworzyć razem, którzy gotowi są zrozumieć wiele, byle tylko nie stawiać ich w sytuacji jawnego upokorzenia. Nie wiem, dlaczego pan Gornowicz podkreśla, że budżet inwestycyjny jest niezagrożony. Powiem tak (późna pora): je*** inwestycje, liczy się CZŁOWIEK. Człowiek uzasadnia inwestycje, nigdy na odwrót. Dlaczego radni sami strzelili sobie w kolano, dlaczego wepchnęli się w stary jak świat stereotyp: władza i polityka to koryto, że tylko o to chodzi. Przerabiamy po raz enty tę wulgarność, tę nikczemną trywialność tych, co mają i chcą mieć jeszcze więcej? (…) W takich okolicznościach trudno budować wspólnotę, trudno mówić, że miasto jest dobrem wspólnym, że wszyscy razem chcemy dla niego jak najlepiej, skoro koniec końców zwycięża partykularny egoizm i hasło "śmierć frajerom". A ludzie kultury są frajerami największymi, miejscy urzędnicy zresztą podobnie. I proszę nie wrzucać mnie w politykę i partyjniackie przepychanki. Po prostu nadal nie umiem pojąć, dlaczego twórczy człowiek przegrywa z teczkowym przytupasem.

Zawsze wierzyłem, że na poziomie lokalnym, miejskim gramy do jednej bramki: aby Olsztyn był dobry dla ludzi — to takie oczywiste, choć obrzygiwane potulną retoryką polityków. Walić warszawkową politykę, gierki, układy, gdy mówimy o naszym najbliższym świecie, jednako znaczy radny, Prezydent, koordynator koncertu, animator działań wyższych niż konsumpcyjne zatracenie. Owszem, każdy zarabia wedle odpowiedzialności i kompetencji, ale nie może być tak, że pracownik MOK Olsztyn zapieprza po kilkanaście godzin na dobę za 2700, a za przysypiane na komisji radny bierze 3400. To ściema, której nie może tłumaczyć demokratyczny mandat: bo ja zostałem wybrany. Zostałeś wybrany po coś. A kasa to ostatni, najmniej istotny argument.


Za podwyżkami dla siebie głosowało 14 radnych. Przeciw było trzech — Mirosław Arczak, Czesław Jerzy Małkowski i Monika Rogińska-Stanulewicz. Od głosu wstrzymało się dwóch radnych, a 6 nie głosowało wcale.

— Pazerność niestety wygrała — komentował po głosowaniu Mirosław Arczak. — Powiem szczerze, że nie zabiegałem o te dodatkowe środki i miałem nadzieję, że projekt zostanie jednak odrzucony. To byłoby wg mnie honorowe postępowanie. Głosujące (i niegłosujące) koleżeństwo pokazało się jednak z tej gorszej strony. Wciąż nie mogę wyjść ze zdziwienia, że dostojni, poważni i dobrze ustawieni ludzie połasili się na te 1700 zł. Zwłaszcza w tak trudnych czasach i kłopotach budżetowych w Olsztynie!


Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ewa Nowak #3085060 17 gru 2021 18:00

    To jest zwykła zakłamana,niczym nie różniąca się od pisiorów szujnia

    Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz

  2. pruskababa #3085062 17 gru 2021 18:29

    Pazerność wygrała - Olsztyn sławny w ogólnopolskich mediach: https://www.o2.pl/biznes/podniesli-sobie -pensje-o-100-proc-pazernosc-wygrala-671 6344137722752a Ale na kanalizację deszczową na małej uliczce, na remont nawierzchni rozjechanej przez ciężarówki miejskiej spółki od kilkunastu lat pieniędzy brak! Niezależnie od tego, czy budżet bogaty, czy biedny. Za to jest jakiś "kongres dla przyszłości". Pytam, jaka przyszłość czeka zniszczone osiedle???? Może propagandyści z "kongresu przyszłości" odpowiedzą?

    Ocena komentarza: warty uwagi (39) odpowiedz na ten komentarz

  3. AtoJa #3085073 | 46.205.*.* 17 gru 2021 19:38

    Życzę im żeby się udławili ta kasą.Pazerna, bezwstydnie chciwa banda darmozjadów. Obrzydzenie mnie bierze jak na nich patrzę. Niby to wstawiali sie do prezydenta żeby urzędnikom rzucił jakiś ochłap podwyżkowy, bo podwyżki nie mieli od kilkunastu lat, a obłudnicy już wiedzieli, że sobie dadzą podwyżkę wielokrotnie większą z kasy mieszkańców, nawet nie pytajac jak oni oceniają ich pracę. A oceniają naprawdę ŻLE! Bezczelnie ukradli mieszkańcom Jarmark Swiąteczny ,a prezydent nawet groził że dekoracji światecznych nie będzie , bo miasta nie stać. A teraz , jak czytałam na portalu wp, wyrównają sobie podwyżkę wstecz od sierpnia. Urzednikom ochłap rzucili średnio aż 300 zł brutto , to znaczy, że pewnie, jak zwykle niektórzy dostaną więcej, reszcie wyrówna sie do minimalnej krajowej. Chociaż to urzędnicy pracują na nich .W zębach im przynoszą wszystko czego sobie zażyczą.. Przygotowywują projekt budżetu, projekty uchwał, nad którymi oni obraduja parę godzin na komisji i parę godzin na sesji. I za maksymalnie trzy dni pracy w miesiącu dostaną na rękę 3400zł .To jest rozbój w biały dzień. Jak im nie WSTYD ! Ja się tylko dziwię że urzędnicy dają sobą tak pomiatać. Jeszcze raz : udławcie się tą kasą!

    Ocena komentarza: warty uwagi (56) odpowiedz na ten komentarz

  4. kokos12 #3085080 17 gru 2021 20:38

    a ja zapytam. jak często spotykają się radni ? kilka razy w miesiącu, trzy, a może raz? podwyżki 100%, budzą, delikatnie mówiąc niesmak wśród społeczeństwa. zdaje się, że mamy 25 radnych, a więc: 25x1700zł =42,500 w skali miesiąca. w skali roku to 510,000 zł. dużo i nie dużo jeśli zważyć, że np. nie będzie ponownie jarmarku świątecznego, brakuje środków na utrzymanie czystości w mieście, nie sadzi się obiecanych drzew, MOK leży i kwiczy z braku funduszy, kolejnym rocznikom dzieci odmawia się lekcji pływania bo nie ma na to pieniędzy. myślę, że znalazłoby się dużo więcej tematów, na które nie starczyło kasy, dlatego zapytam jeszcze raz- jak często obradują nasi radni?

    Ocena komentarza: warty uwagi (39) odpowiedz na ten komentarz

  5. Observer #3085083 17 gru 2021 20:44

    Marzy mi się rada miasta składająca się z pana Sieniewicza, Arczaka, Klonowskiego i innych naprawdę inteligentnych ludzi dla których pozostawienie po sobie pamięci jest ważniejsze niż przysłowiowy "skok na kasę". Choć pewnie nigdy się tak nie stanie. A dlaczego? Bo milcząca większość zrobi to co zwykle. Będzie milczeć.... Na marginesie dzisiejsze Szewczyki, Łukaszewskie, Małkowskie,Rogińskie, Gornowiczowskie nigdy nie będą zasługiwały na nazwanie ich nazwiskiem ulicy...

    Ocena komentarza: warty uwagi (22) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (11)