Trener Roku jest z Giżycka

2021-12-16 12:00:00(ost. akt: 2021-12-16 10:16:23)
Trener Roku: Przemysław Łapiński (Mamry Giżycko)

Trener Roku: Przemysław Łapiński (Mamry Giżycko)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA\\\ W plebiscycie Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej nagrodę dla Trenera Roku odebrał Przemysław Łapiński. - Cieszę się, bo została doceniona praca, którą wykonaliśmy z zespołem - powiedział szkoleniowiec Mamr Giżycko.
- Jaki to był rok dla giżyckiego zespołu?

- Ciężki. W rundzie wiosennej graliśmy w forBET IV lidze i było sporo nerwów, bo bardzo chcieliśmy awansować. No i udało się. Dzięki temu jesień spędziliśmy już w III lidze, która - co powszechnie wiadomo - stoi na zdecydowanie wyższym poziomie. Staraliśmy się sprostać nowym wymaganiom, przyznaję, że z różnym skutkiem, ale mimo wszystko myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, by zbudować Mamry będące w stanie rywalizować w III lidze przez kilka sezonów.

- Mamry z końcówki rundy to już była ta drużyna, którą chciałby widzieć pan w rundzie wiosennej?
- Jeżeli chodzi o poczynania boiskowe, determinację i zaangażowanie, to tak. Przede wszystkim chciałbym jednak chciałbym widzieć Mamry, które w kadrze mają 18 zawodników. Problemy kadrowe są naszą największą bolączką. Od września mamy te problemy, bo w zespole jest wielu żołnierzy. Sytuacja na granicy z Białorusią nie pozwala nam skorzystać ze wszystkich zawodników. Mam nadzieję, że to się wszystko ustabilizuje i będziemy mogli w komplecie trenować i jeździć na mecze. Wtedy wyniki także będą odrobinę lepsze. Gdybyśmy cały czas mieli wszystkich piłkarzy, wówczas jesienią tych punktów byłoby więcej. Szanuję pracę zawodową, którą zawodnicy wykonują, ale wszyscy wiemy, że bez treningów nie ma wyników. A jesienią miałem takie sytuacje, że musiałem stawiać na piłkarza, który cały tydzień nie trenował. Przyjeżdżał prosto na mecz, bo w innym wypadku nie wystawiłbym sensownej jedenastki.

- Dlaczego na własnym stadionie przegraliście wszystkie spotkania, a punkty wywalczyliście tylko na wyjazdach?
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Uwzględniając tabelę tylko z punktami na wyjazdach, to jesteśmy w czołówce, a jednocześnie u siebie przegraliśmy dziewięć razy. Po serii porażek na swoim stadionie w pewnym momencie pojawiła się zbyt duża presja, co jeszcze pogorszyło sprawę. Przełomem mógł być mecz z Legionovią - byliśmy blisko remisu, niestety, w 89. minucie straciliśmy jedyną bramkę. Gdybyśmy zdobyli wtedy ten pierwszy punkt, to później byłoby nam już łatwiej. Zabrakło doświadczenia moim piłkarzom, a presja także zrobiła swoje.

- To w tej sytuacji może przed wiosną do Mamr trafią piłkarze, którzy nie pracują w mundurówce?
- Rozglądamy się za wzmocnieniami. Fajnie byłoby mieć piłkarzy, którzy żyją tylko z piłki, ale wiadomo, że to są większe koszty. Staramy się więc to jakoś wypośrodkować, by wyjść obronną ręką i zarazem nie rozwalić klubowego budżetu. Chcieliśmy oprzeć drużynę na naszych zawodnikach, którzy wywalczyli awans, ale runda jesienna pokazała, że drużyna potrzebuje wzmocnień, dlatego będziemy szukać piłkarzy, którzy pomogą nam utrzymać się w III lidze.

- Na jakie pozycje szukacie piłkarzy?
- Jest ich sporo. Szukamy generalnie jakościowych piłkarzy. Damy też szansę zawodnikom z niższych lig, bo wielu z nich odpowiedziało na nasze zaproszenie na mecz testowy. Będziemy się im przyglądać. Rozmawiamy także z innymi kandydatami, myślę, że w styczniu będzie można coś więcej na ten temat powiedzieć.

- Generalnie od pierwszej do trzeciej ligi wszystkie drużyny z naszego województwa, poza Olimpią Elbląg, są nisko w tabeli. Skąd ta powszechna słabość?
- To długi temat. Każdy wyciąga swoje wnioski. Ja też rozmawiam z innymi trenerami. Jeden z nich mi powiedział, że jeżeli w III lidze jesteś amatorskim zespołem, czyli nie masz piłkarzy utrzymujących się tylko z grania, to jesteś w tej lidze, albo ciebie nie ma. Jeśli natomiast tacy zawodnicy tworzą połowę drużyny, wówczas grasz o środek tabeli, a jak masz zawodowy zespół, wtedy walczysz o awans. W pełni się z tym zgadzam. Na pewno trzy treningi tygodniowo, jak w IV lidze, nie zdadzą egzaminu. W III lidze trzeba poświęcać im zdecydowanie więcej czasu. Wiem jednak, że naszych realiach jest to trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe. Przecież ja też pracuję i wciąż szukam czasu na doszkalanie, bo jestem w trenerce raptem kilka lat. Na pewno chciałbym pójść dalej i wypłynąć na szersze wody.
Dlatego bardzo mnie ucieszył tytuł Trenera Roku, bo widzę, że została doceniona praca, którą wykonaliśmy razem z zespołem. Traktuję to jako bodziec do jeszcze większego wysiłku.
EM