Nie walczyliśmy z zupełnie innymi wirusami, teraz musimy zmierzyć się z nowymi

2021-11-20 15:10:00(ost. akt: 2021-11-19 14:47:15)

Autor zdjęcia: Pixabay

Przed laty walczyliśmy z zupełnie innymi wirusami, teraz musimy zmierzyć się z nowymi. To jednak nie oznacza, że te sprzed lat już zupełnie nam nie zagrażają. Rozmawiamy z Dorotą Szadkowską, współautorką książki „Wirusy kontra fake newsy. Czy możemy przetrwać bez medycyny?”.
— Jaką wiedzę o wirusach mają Polacy?

— Niewielką. O wirusach przypominamy sobie zwykle wtedy, kiedy dopada nas przeziębienie, które tak naprawdę jest niczym w porównaniu do HIV czy HCV, czyli wirusowego zapalenia wątroby typu C. Identyfikujemy wirusy z czymś mało groźnym, co nas nie dotknie. Nie chcemy myśleć o poważnych chorobach. Instynktownie uciekamy od potencjalnych problemów. Bo robiąc test w kierunku wirusa HIV czy HCV musimy brać pod uwagę fakt, że wynik może okazać się pozytywny. Tymczasem chowanie głowy w piasek to droga donikąd. Jeżeli choroba postępuje, a odwleka się wykonanie badania, to nasze szanse na wyleczenie znacząco się zmniejszają. Wiedza jest naprawdę bardzo mała.

— Jednak wolimy zachowywać się tak, jakby nam nic nie groziło.

— Uciekamy od tematu, choć pandemia spowodowała, że wiemy więcej o koronawirusie, zaczęliśmy interesować się tym, jak się rozprzestrzenia i jak się przed nim ustrzec. Z jednej strony jesteśmy świadomi zagrożenia, wiemy, jak zachować się w przypadku COVID-19, ale z drugiej wielu z nas nie przyjmuje do wiadomości tych informacji i postępuje tak, jak dotychczas. Życie pokazuje, że lekceważymy problem tak długo, póki nie dotknie nas lub naszych najbliższych.

— W książce, razem z profesorem Krzysztofem Simonem piszą państwo również, że to nie jest ostatnia pandemia, która nas dotknie.

— Tak, z pewnością. Kolejne epidemie chorób zakaźnych są w istocie historią ludzkiej cywilizacji. Choć dzisiejsza pandemia COVID-19 jest dla nas czymś zaskakującym i nowym, to tak naprawdę jest kolejnym ogniwem wydarzeń, które pojawiały się na przestrzeni wieków. Jak każda pandemia, ta też się skończy. Być może kolejne pokolenie nie doświadczy już tego co my. Może powróci do nas zmutowany wirus, albo pojawi się całkiem nowy, jeszcze nieznany. Nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Dodatkowo skutki pandemii, w różnych aspektach naszego życia, będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat.

— Tymczasem specjaliści na całym świecie zaznaczają, że jedyną naszą bronią w walce z koronawirusem są szczepienia. Jak zaznacza prof. Simon w książce, aby uzyskać odporność stadną, potrzeba około 90 procent zaszczepionego społeczeństwa. Część specjalistów sugeruje niższy odsetek – około 70 procent.

— Osiągnięcie poziomu zaszczepionego społeczeństwa w 70 procentach jest w naszym przypadku mało realne. Obecnie osiągnęliśmy niewiele ponad 50 procent. Kolejne fale będą więc powracać, choć pewnie w nieco mniejszej skali. Teraz jesteśmy świadkami czwartej fali, czy wiosną przyjedzie kolejna? To też trudno przewidzieć, choć sceptycznie podchodzę do stwierdzenia, że wiosną będziemy wolni od problemu.

— Otrzymaliśmy sygnał ostrzegawczy, ale wydaje się, że nadal nie wyciągnęliśmy wniosków z tej lekcji?

— Ten sygnał dla wielu okazał się ostateczny. Historia pokazuje, że Polacy mają bardzo krótką pamięć i szybko zapominają o złych wydarzeniach. Zbyt rzadko wyciągają wnioski. Gdy tylko latem pandemia przycichła, ludzie przestali nosić maski w zamkniętych pomieszczeniach. Tak jest i dziś, kiedy koronawirus znów szaleje. Już teraz ponosimy konsekwencje tej beztroski.

Fot. Pixabay

— Dziś żyjemy w cieniu koronawirusa, ale choroby wywołane przez inne wirusy, jak wspomniane HCV, HIV czy HPV, czyli wirus brodawczaka nie zniknęły. Wciąż konieczna jest edukacja.

— Tak, wspomniany wirus HIV nie zniknął. Mówimy o pandemii koronawirusa, a tysiące osób ma inne schorzenia i na co dzień mierzy się z trudnym, przewlekłym leczeniem. Oczywiście, nie zawsze mamy wpływ na to, czy będziemy zakażeni, ale to nie powód, by się nie badać. W tym momencie musimy być odpowiedzialni za siebie i naszych bliskich. Na przykład wirus zapalenia wątroby typu B, czyli HBV, jest bardzo zakaźny, sto razy bardziej niż wirus HIV i 10 razy bardziej zakaźny niż HCV. W Polsce każdego roku rozpoznaje się ok. 1,5 tys. nowych przypadków zachorowań spowodowanych wirusem HBV i rejestruje się ponad 2 tys. zgonów – i są to dane niedoszacowane. To jedna z najczęstszych przewlekłych chorób zakaźnych na świecie. Jeśli któryś z domowników jest zakażony, a o tym nie wie, może przekazać wirusa pozostałym członkom rodziny. Często tak jest, bo zakażeniu nie towarzyszą specyficzne objawy. Gdy dokucza nam ciągłe zmęczenie, bóle w nadbrzuszu, częściej zrzucimy winę na stres, niż pomyślimy, że nosimy w sobie wirusa. Zakazić się HBV jest bardzo łatwo. Wystarczy, że domownicy używają tego samego grzebienia czy nożyczek do paznokci, którymi można niechcący naruszyć ciągłość naskórka.

— Jak się chronić?
— Przede wszystkim wykonać odpowiednie badania, przezwyciężając, często nieuzasadniony, strach przed wynikiem. Lepiej uchwycić problem w zarodku, niż mierzyć się z długotrwałymi konsekwencjami. W przypadku HBV warto się zaszczepić. W książce, razem z profesorem Krzysztofem Simonem, obalamy wiele mitów, w tym te dotyczące przenoszenia wirusów zapalenia wątroby HBV. Ryzyko zachorowania zwiększają liczne hospitalizacje, operacje, tatuaże, wizyty w salonie fryzjerskim czy kosmetycznym. Dlatego lepiej korzystać z profesjonalnych gabinetów, gdzie przykłada się ogromną wagę do bezpieczeństwa i używa odpowiednich narzędzi do dezynfekcji.

— Temat wirusów i fake newsów z nimi związanych wzbudza wiele emocji. W książce pani przewodnikiem po trudnym świecie wirusów jest profesor Simon. Jak doszło do tej współpracy?

— Nie znałam profesora wcześniej, ale postanowiłam zaprosić go do współpracy. Cenię go za odwagę mówienia prawdy i wyrazistą osobowość. Było mi miło, gdy zgodził się napisać ze mną tę książkę. Oczywiście brałam pod uwagę ewentualność, że z jakichś względów odmówi, ale pomyślałam też, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

— Książka wzbudza wiele emocji. Jak radzi sobie pani z krytyką?

— Jeśli wzbudza emocje, to bardzo dobrze, bo może zwrócić uwagę na podejmowany przez nas temat. Na razie nie spotkałam się z krytyką, ale też nie szukam jej w Internecie. Spodziewam się, że największa krytyka spadnie na nas w temacie szczepień, których orędownikiem jest od zawsze profesor Simon. Jestem jednak na to odporna. Jeśli mam do czegoś przekonanie, nie waham się, by o tym głośno mówić, niezależnie od tego, jak to zostanie przez niektórych ocenione. Podobnie jak profesor.

— Nie czuje pani, że została pani trochę edukatorką w zakresie wirusów?

— Chciałabym, by wiedza Polaków w zakresie profilaktyki zdrowia była choć trochę większa. Denerwuje mnie ignorancja i nonszalancja w tym temacie, powielanie bezsensownych mitów, które nie mają żadnych podstaw naukowych. Dziwię się też ludzkiej niefrasobliwości. To co się dzieje dotyczy każdego z nas, bez wyjątku. Pochodzę z rodziny lekarzy, więc wychowywałam się wśród ludzi z wiedzą medyczną, i dlatego pewne kwestie są dla mnie oczywiste. Mój nieżyjący tata był matematykiem, naukowcem Polskiej Akademii Nauk, po nim odziedziczyłam wnikliwość i pasję do zgłębiania tego typu zagadnień. Książka „Wirusy kontra fake newsy. Czy możemy przetrwać bez medycyny?” ( Wydawnictwo Słowne – red.) nie jest pozycją o treściach lekkich, łatwych i przyjemnych. Jest nieco w opozycji do powszechnie akceptowanego trendu czerpania hedonistycznych przyjemności życia. Nie przeczyta się jej jednym tchem, bo przyswajanie trudnych kwestii wymaga skupienia. Jednak mam nadzieję, że dzięki nam wiedza o wirusach zaistnieje w świadomości Polaków, sprawi, że pochylimy się nad sobą i ustalimy właściwe priorytety.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Dorota Szadkowska, dziennikarka publikująca między innymi w „Wysokich Obcasach” i „Newsweeku”.
Fot. arch. prywatne
Dorota Szadkowska, dziennikarka publikująca między innymi w „Wysokich Obcasach” i „Newsweeku”.
Dorota Szadkowska, dziennikarka publikująca między innymi w „Wysokich Obcasach” i „Newsweeku” wspólnie z prof. dr. hab. n. med. Krzysztofem Simonem, specjalistą w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynatorem Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu napisali książkę „Wirusy kontra fake newsy. Czy możemy przetrwać bez medycyny?”

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary dziad #3081747 20 lis 2021 16:22

    Ja tam nie wierzę w koronawirusa. Smaruję się końskim łajnem i pomaga na wszystko. Taki mądry jestem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Teddy #3081748 20 lis 2021 16:47

      Chemioterapia nie szczepionki....

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz