Rady osiedli w Olsztynie zostały bez pieniędzy. Mieszkańcy apelują do władz miasta

2021-11-17 14:46:12(ost. akt: 2021-11-17 14:09:20)
Od lewej Marcin Gulczyński, Małgorzata Maruszewska-Boruc i Bartosz Grucela

Od lewej Marcin Gulczyński, Małgorzata Maruszewska-Boruc i Bartosz Grucela

Autor zdjęcia: Karol Grosz

Osiedlowi radni z partii Razem wystąpili do władz miejskich z pismem o zwiększenie finansowania rad osiedli w Olsztynie. Największa rada osiedla Jaroty dostaje rocznie z miejskiej kasy około 2 tys. zł. Dla porównania, osiedle podobnej wielkości w Poznaniu dostaje corocznie około... 800 tys.
Pieniądze na działalność rad osiedli zostały ucięte przez Radę Miasta w 2019 roku. Przed redukcją kosztów rada Jarot dostawała z miejskiej kasy około 12 tys. zł, obecnie jest to 2 tys. zł, co ledwie wystarcza na koszty eksploatacyjne. Rada osiedla Kormoran corocznie organizowało wigilię dla bezdomnych i samotnych osób, osiedle Jaroty atrakcje dla dzieci na 1 czerwca, a osiedle Redykajny wspólne inicjatywy zachęcające do aktywności fizycznej. Po cięciach budżetowych wszystkie te wydarzenia zniknęły.

— Jesteśmy radnymi samorządowych rad osiedli w Olsztynie. Składamy dziś pismo do przewodniczącego Rady Miasta, żeby punkt dotyczący zwiększenia finansowania dla rad osiedli poddał pod dyskusję na zbliżającej się sesji Rady Miasta lub skierował je do odpowiedniej komisji — mówił na konferencji prasowej Bartosz Grucela, radny osiedla Kormoran. — Rady osiedla to wartościowe jednostki pomocnicze samorządu Olsztyna. Ponad 300 radnych osiedlowych to największa energia społeczna, z której nasze miasto nie korzysta — podkreślił.

— Rady osiedli są traktowane po macoszemu, a od 2019 roku, kiedy finansowanie rad osiedli zostało bardzo ograniczone, nawet najmniejsze działania są bardzo trudne do zrealizowania. W przypadku mojego osiedla Kormoran jest to zaledwie 100 zł miesięcznie, czyli 1200 zł w skali roku. Władze Olsztyna żałują pieniędzy na energię społeczną i aktywizm. Po znacznym obcięciu finansowania rad osiedli nie było żadnej rekompensaty ze strony miasta — podsumował Grucela.

I dodał: — Jedyną możliwością pozyskania przez rady osiedli pieniędzy jest występowanie do Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego, ale chyba tutaj nie o to chodzi. Powinny być to dwa zupełnie od siebie niezależne twory, które się wzajemnie uzupełniają.

Radni rad osiedlowych są wolontariuszami, czyli nie czerpią żadnych pieniędzy ze swojej działalności społecznej. Pieniądze, które ratusz przeznacza na ich finansowanie, idą na pokrycie kosztów działalności, wysyłania korespondencji, zwrotów za bilety i inne działania, które wymagają niewielkich nakładów. Wcześniej, przed cięciami w 2019 roku rady osiedli organizowały również niewielkie wydarzenia. Już tego nie robią.

Rady osiedla zajmują się inwentaryzowaniem tego, co się dzieje na osiedlu, i występują z różnymi inicjatywami, które mogą poprawić jakość życia mieszkańców. Ważną rolą jest również budowanie więzi społecznych oraz integracja mieszkańców, która nie może się odbyć bez chociaż minimalnych nakładów finansowych.

— Sytuacja Olsztyna w porównaniu z innymi miastami wygląda tragicznie. Dam przykład: rada osiedla Jaroty z około 25 tys. mieszkańców dostaje około 2 tys. zł rocznie, rada osiedla Jeżyce w Poznaniu przy około 27 tys. mieszkańców — 800 tys. zł rocznie. Muszę dodać, że oba te podmioty działają na zasadzie tego samego rozporządzenia — mówi Marcin Gulczyński z rady osiedla Jaroty. — Większość osiedli w miastach wojewódzkich ma budżet na poziomie od 100 do 150 tys. zł. w górę. Rady osiedli to oddolne inicjatywy ludzi, którzy wiedzą, co jest najważniejsze i najlepsze dla ich osiedla. Wolontariusze bezpłatnie pomagają mieszkańcom poprawić jakość życia. Jeśli mamy być demokracją, to właśnie takie inicjatywy demokracji oddolnej są najważniejsze dla całego ustroju, bo to właśnie one najbardziej motywują mieszkańców — podsumowuje.

Działacze podkreślają, że minimum spełniającym ich postulaty byłby powrót do tego, co zlikwidowano w 2019 roku, czyli około 12 tys. zł. dla osiedla Jaroty, i odpowiednio wysokich finansowań dla innych osiedli. Im więcej pieniędzy miasto zdecyduje się przeznaczyć na rady osiedli, tym więcej inicjatyw będą one mogły podejmować.

Bartosz Grucela podkreślił, że Olsztyn nie jest biednym miastem. — Inwestycje, które są teraz realizowane w mieście, pochłaniają nieporównywalnie więcej pieniędzy niż dofinansowanie rad osiedli o które zabiegamy.

Fot. Karol Grosz

Aktywiści złożyli pismo do biura prezydenta Piotra Grzymowicza, przewodniczącego Rady Miasta Roberta Szewczyka i Komisji Budżetu i Finansów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ich planem, temat zostanie poruszony na najbliższej sesji Rady Miasta, która odbędzie się już w środę 24 listopada.

Karol Grosz

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Grzes #3081396 17 lis 2021 16:58

    Skoro porównujecie Olsztyn z Poznaniem, to porównajcie również zarobki !!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz