Skansen w cieniu pogromcy Rosjan

2021-10-19 11:26:32(ost. akt: 2021-10-19 12:42:41)
Lew stojący przed ratuszem w Olsztynku

Lew stojący przed ratuszem w Olsztynku

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Założyciel Olsztynka jak na moje ucho nazywał się dość ponuro, bo von Hohenstein. Nie chodzi o to, że Niemiec, ale o samo brzmienie. Pozostawmy go jednak w spokoju, a zajmijmy się największą atrakcją Olsztynka czyli skansenem.
Zanim jednak dojdziemy do skansenu kilka słów o historii tego uroczego, XIV wiecznego miasteczka. zacznijmy od tego, że choć Olsztynek przynależy do powiatu olsztyńskiego, to nie leży na Warmii, ale na Mazurach. Od czasu bitwy grunwaldzkiej wielka historia omijała Olsztynek do 1807 roku, kiedy to w miasteczku pojawili się żołnierze Napoleona.

Potem stało się o nim głośno za sprawą bitwy pod Tannenbergiem w 1914 roku, która Niemcy uznali za zadośćuczynienie za klęskę pod Grunwaldem. To, że w 1410 łupnia dali im do spółki Polacy i Litwini, a w 1914 roku kaiser wygrał z rosyjskim carem nie miało dla nich znaczenia. Liczyło się pokonanie Słowian, choć Litwini Słowianami nie byli i nie są.

Ta wiktoria, za której ojca uznano feldmarszałka Paula von Hindenburga, ma już pewien związek ze skansenem. W latach dwudziestych obok cmentarza wojennego Niemcy postawili gigantyczny pomnik poległych niemieckich żołnierzy. A kiedy Hindenburgowi się zmarło, to pochowano go w Tannenbergu (Stębarku) , a pomnik w latach 1934-1935 przerobiono na mauzoleum, które miało kształt betonowego okręgu. Wystające z niego wieże nawiązywały do kamiennego kręgu w Stonehenge. W uroczystościach wziął udział sam Adolf Hitler.

Każdy kto przyjeżdża do Olsztynka koleją zapewne dziwi się skąd w tak małym miasteczku wziął się tak duży dworzec (50x80 metrów). Ma to związek z tym, że dworzec w tym urokliwym miasteczku jest pamiątką mrocznej historii. Po wizycie Hitlera Tannenberg stał się miejscem często odwiedzanym przez Niemców i obowiązkowym punktem szkolnych wycieczek. I właśnie dlatego w Olsztynku zbudowano w 1939 roku tak duży dworzec.


Podobna historia wiąże się z olsztyneckim skansenem, który przywędrował na Mazury z Królewca. To tam w 1913 na terenie zoo powstało Wschodniopruskie Muzeum Ziemi Ojczystej. Skansen się rozrastał, aż skończyło się wolne miejsce. Wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby przenieść go okolice Tannenbergu. I tak się stało w latach 1938-1942.

W 1945 roku Sowieci, jak to mieli w zwyczaju we wschodnich Prusach, spalili Olsztynek. Skansenu nie ruszyli.

Teraz można w Muzeum Budownictwa Ludowego można oglądać ponad 70 obiektów, oryginalnych jak i kopii. Do większości można wejść do środka. Mi najbardziej spodobała się zgromadzona w jeden z chałup kolekcja bączków. A zaraz potem kopia XVIII wiecznego kościoła z Rychnowa koło Ostródy. To spadek po skansenie królewieckim. Kościół jest kopią, ale ołtarz główny już nie. Pochodzi bowiem z 1662 roku i przeniesiono go do Olsztynka z Różyńska Wielkiego na wschodnich Mazurach.

Mauzoleum Hindenburga, o którym wspomniałem, wysadzili wycofujący się Niemcy. To co zostało rozebrano po wojnie. Budulec posłużył między innymi do budowy olsztyńskiego Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, który do dzisiaj stoi sobie w centrum Olsztyna. Jest w tym jakaś symbolika czy chichot historii, że pruski militaryzm przekuto w rosyjski. Tym bardziej, że to Niemcy zbudowali potęgę Rosji.

O tym jak potężne było to mauzoleum można się przekonać zachodząc przed olsztynecki ratusz. Spoczywa tam sobie lew, który niegdyś stał przed mauzoleum na 8 metrowym cokole. Łapą wspiera się na kuli ziemskiej, co ma symbolizować wyższość niemiecką nad całym światem. Lew po wojnie trafił do Centrum Szkolenia Wojsk Ochrony Pogranicza w Kętrzynie, by już za demokracji powrócić na prawie stare śmieci i przysiąść przy olsztyneckim ratuszu.

Igor Hrywna


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Olsztyniak1979 #3078786 25 paź 2021 13:29

    Panie redaktorze, szkoda, że nie napisał Pan jak wielki był ten pomnik - mauzoleum. On był wielkości małego stadionu. Miał 100m szerokości, a jego wieże miały ponad 20 m wysokości - jak 6-piętrowy budynek. Pomnik wielkości Rzeszy oglądali codziennie uwięzieni w nieludzkich warunkach więźniowie obozu jenieckiego, zlokalizowanego tuż przy pomniku.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz