#MójBelfer. Znani olsztyniacy wspominają swoich nauczycieli

2021-10-14 11:35:44(ost. akt: 2021-10-14 11:18:22)

Autor zdjęcia: Freepik

Nauczyciel odmienia życie każdego dziecka, całych rodzin, jak i przyszłość nas wszystkich — powiedziała kiedyś Barbara Cage, australijska gimnastyczka. Trudno temu zaprzeczyć. O swoich nauczycielach opowiadają Piotr „Lolek” Sołoducha, lider Eneja oraz Mariusz Sieniewicz, pisarz, dyrektor MOK w Olsztynie.

Piotr „Lolek” Sołoducha, lider Eneja


Piotr Sołoducha
Fot. Zbigniew Woźniak
Piotr Sołoducha

— Miałem nauczyciela w szkole muzycznej, Tomka Michalaka, który zaczął uczyć od razu po studiach. Ja byłem jego pierwszym rocznikiem. To człowiek-inspiracja. To nie tylko utalentowany wirtuoz, ale też miał świetne podejście i był bardzo życzliwy. Nie zmuszał do wybierania utworów klasycznych, których trzeba było nauczyć na pamięć. Przechodził na lekcję, grał trzy-cztery utwory, a ja sam decydowałem, co mi pasuje. Wiedział też o mojej fascynacji muzyką folkową i rozrywkową. A że zdarzało się często, że przychodziłem na lekcje nieprzygotowany, więc żeby nie tracić zajęć i się na mnie nie denerwować, graliśmy we dwójkę na dwa akordeony inne utwory. To bardzo mocno mnie rozwijało. Tomek to człowiek, który mocno wspierał i kibicował temu, co się później wydarzyło w moim życiu. Dosyć mocno zapadł mi w pamięci.

To zabawne, ale zazwyczaj pamięta się tych nauczycieli, którzy najbardziej cisnęli. Też takiego miałem — to była moja pani od matmy w technikum. Dosyć mocno trzymała klasę w ryzach. A ja, przyznam, dużo nie uczyłem się matmy, bo muzyka była najważniejsza. Dlatego miałem mnóstwo poprawek sprawdzianów. Na szczęście udało mi się w każdej klasie zdać. Pamiętam jednak strach przed przyjściem na lekcję, a gdy już się zaczęła, denerwowałem się tym kogo pani wywoła do odpowiedzi. Spuszczałem głowę w dół, gdy pani palcem sprawdzała w dzienniku, kogo wezwie. A gdy padało „Sołoducha, do tablicy”, miałem krople potu na czole. Ale dzisiaj, po 12 latach, wracam z sentymentem do tamtych czasów. I wiem, że nie miałbym takiego stresu, gdym się więcej uczył…

Mariusz Sieniewicz, pisarz, dyrektor MOK w Olsztynie


Mariusz Sieniewicz
Fot. Zbigniew Woźniak
Mariusz Sieniewicz

— Uczyłem się czasach, kiedy nauczyciele mogli oddychać pełną piersią, choć była głęboka komuna. Potrafili przemycać różne wolnościowe rzeczy, które pozwalały nam czuć się ludźmi. I zawsze przy tego typu wspominkach odwołuję się do olsztyńskiego technikum elektronicznego, którego jestem absolwentem. Takim moim guru, absolutnym autorytetem i osobą, która pchnęła mnie do literackiej studni patrząc, czy nie utonę, jest Alicja Bykowska-Salczyńska. Byłem jej uczniem. Aczkolwiek takich niebieskich ptaków było wówczas wiele w szkole. Jeśli chodzi o humanistyczne skrzydła, to był wówczas złoty okres elektronika. Tam o sobie dał znać Big Day, Docent z Vadera, rozkwitał teatr formy i było pismo „Teraz my”. Paradoksalnie w tej bardzo technicznej szkole pojawiały się talenta humanistyczne. Ci ludzie na etapie drugiej czy trzeciej klasy stwierdzili, że wybór szkoły jest fatalną pomyłką — że mają siedzieć w procesorach, opornikach, rezystorach i tak dalej. Wtedy właśnie Alicja Bykowska-Salczyńska pokazała mi, że świat literatury jest o wiele ciekawszy niż świat elektroniki.

I co jeszcze ważne — to obserwacje tych ludzi, niezwiązane z meritum wykładu czy przedmiotu, były najbardziej inspirujące.

Na studiach, na polonistyce, też spotkałem niesamowitych wykładowców. Prof. Zdaniukiewicz czy prof. Saloni byli gigantami, do których szło się na lekko zgiętych nogach — szanując ich wiedzę, autorytet i klasę.
Dzisiaj edukacja jest zajęta czym innym. Musi walczyć o swoją podmiotowość i autonomię w kontekście różnych oszołomów. Ale kto wie, może dzięki temu wytworzy się drugi obieg, jak za komuny?

Dziś przez cały dzień z okazji Dnia Nauczyciela będziemy publikować wspomnienia znanych olsztyniaków.


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Paul Mark . #3077783 14 paź 2021 14:45

    Dobre! W czasach komuny nauczyciele mogli oddychać pełną piersią?No widać moi nauczyciele tak nie oddychali.Mój belfer od historii który był jednocześnie dyrektorem tej szkoły,zadenuncjował mnie na SB z powodu pytań o Katyń.Skutkowało to tym że SBecja długo z lampą w oczy zadawała mi różnorakie pytania?Czy nie wiem kto na szkole pisze ich zdaniem niepopularne hasła,gdzie Ojciec należał, itp.?Pobierali mi próbki pisma prawą i lewą ręką. W końcu relegowali mnie z tej bolszewickiej szkoły.Spotykam czasem moich szkolnych znajomych i widzę że ich konformizm się nie opłacił.Będąc na kawie i paląc cygaro proponuję kawę by pogawędzić lecz przemykają ukradkiem.Może to wstyd?Wieszczyli mi więzienie i degeneracje a tu masz ,to się nie sprawdziło.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Stary dziad #3077834 14 paź 2021 19:06

    Dobrze żd się przyznałeś do współpracy z SB. Teraz wiadomo skąd te liczne nieruchomości. No i wydało się że nie skończyłeś żadnej szkoły. W sumie żadna niespodzianka.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Tak prawda #3077838 14 paź 2021 19:36

    Źle. Rzucał dziennikiem i kredą. A z matmy to koledze liczydła na tablicy rozwalił. Może dlatego teraz człowiek nerwowy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. Ewa Nowak #3077861 15 paź 2021 08:38

    Nie jestem znana olsztynianką,ale moje wspomnienia nauczycieli nie są mile. Na kilkunastu nauczycieli przedmiotów raptem 2-3 to byli ludzie życzliwi,sprawiedliwi i z powołaniem. Szczególnie dobrze wspominam nauczyciela jez.angielskiegi Stanisława Bizunowicza. Inni nauczyciele to sfrustrowani,niesprawiedliwi, złośliwi ludzie. I tu szczególnie zapamiętałam rusycystkę panią Irenę S. Tak samo było w podstawówce ,szkoła nr 3, pani od fizyki do uczennicy zwracała sie per oślico. Reszta nie była lepsza. Teraz z racji marnych zarobków absolutnie wszyscy nauczyciele są gloryfikowani i stawiani za wzór cnót.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz