Dziki zabijcie, a nie stada!

2021-09-07 07:04:45(ost. akt: 2021-09-07 07:07:22)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Emocje sięgają zenitu, rolnicy są zdesperowani. Kolejne stada zostają zabite. Czy to początek końca hodowli trzody na Warmii i Mazurach?
Po raz drugi w Skarlinie odbyło się spotkanie z rolnikami, podczas którego podejmowany był temat trudnej sytuacji związanej z afrykańskim pomorem świń na terenie powiatu nowomiejskiego, iławskiego, działdowskiego i ostródzkiego.
W poniedziałkowe przedpołudnie, spotkanie w Skarlinie odbyło się z inicjatywy Warmińsko - Mazurskiej Izby Rolniczej, oddział w Nowym Mieście Lubawskim.

Wśród zaproszonych gości znalazł się poseł Zbigniew Ziejewski, senator Bogusława Orzechowska, Jerzy Salitra członek zarządu Warmińsko — Mazurskiej Izby Rolniczej, Jerzy Koronowski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Olsztynie, Grzegorz Kleps Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Mieście Lubawskim, Jarosław Wydrachowski reprezentujący Powiatowego Lekarza Weterynarii w Działdowie, Andrzej Ochlak starosta powiatu nowomiejskiego, Beata Kozłowska, kierownik biura ARMiR w Nowym Mieście Lubawskim, Tomasz Waruszewski wójt gminy Nowe Miasto Lubawskie, Łukasz Bartnikowski zastępca ARMiR w Olsztynie, delegaci Warmińsko - Mazurskiej Izby Rolnej powiatu nowomiejskiego.

Z zaproszenia nie skorzystał Grzegorz Puda minister rolnictwa, Artur Chojecki wojewoda warmińsko — mazurski, Jan Ardanowski poseł, Zbigniew Babalski poseł, Robert Gontarz poseł, Krzysztof Jurgiel poseł PE, Główny Lekarz Weterynarii Mirosław Welz, wójtowie gmin powiatu nowomiejskiego, Arkadiusz Dobek wójt gminy Biskupiec, Wojciech Dereszewski wójt gminy Kurzętnik, Tomasz Szczepański wójt gminy Grodziczno.


Na sali wypełnionej po brzegi znaleźli się rolnicy, hodowcy drobiu i trzody chlewnej powiatu nowomiejskiego, działdowskiego, ostródzkiego i iławskiego. Wcześniej ptasia grypa dziesiątkowała stada, teraz wieś mierzy się z afrykańskim pomorem świń. Decyzją Komisji Europejskiej w strefie czerwonej, tj. obszarze objętym ograniczeniami III zostały umieszczone całe powiaty: nowomiejski, iławski, działdowski oraz nidzicki i południowa część ostródzkiego wraz z miastem Ostróda. Ograniczeniami III zostały dotknięte gospodarstwa w odległości aż 40 km od stwierdzonych ognisk ASF u świń. W rezultacie w obszarze objętym ograniczeniami III w województwie warmińsko-mazurskim znalazło się około 450 tysięcy świń zlokalizowanych w około 1800 gospodarstwach. III strefa ograniczeń oznacza dla producentów żywca wieprzowego poważne straty finansowe.

Mimo iż ruszył program ARiMR, który zakłada wyrównanie cen dla hodowców z terenów objętych restrykcjami w związku z ASF, okazuje się, że hodowcy nie mogą z niego skorzystać. Aby otrzymać pomoc, najpierw należy żywiec sprzedać. A nikt nie chce tego mięsa kupić lub cena skupu jest dramatycznie niska.
— Trzeba uruchomić skup interwencyjny — podkreślał Zbigniew Ziejewski — Dlatego zapraszam na spotkanie w Lubawie we wtorek, na którym obecny będzie przedstawiciel firmy Animex. Trzeba poszukać zbytu dla tego mięsa.

Sytuacja jest bardzo trudna, zrozpaczeni rolnicy ze łzami w oczach punktowali decyzje urzędników, które zrujnowały nie tylko ich finanse, ale także zdrowie psychiczne, opisywali dramaty swoich rodzin. Obecni na sali urzędnicy odnosili się do obowiązującego prawa, wyjaśniali, że swoje decyzje opierają na rozporządzeniach i ustawach. Te argumenty wzbudzały spore emocji wśród rolników na sali, którzy wykrzykiwali, że urzędnicy dążą do upadku gospodarstw rodzinnych.


— Dziś w trzodzie jest dramat, bylem w Radomnie, rozmawiałem z rolnikami, oglądałem jak to wygląda i powiem szczerze, że nie chciałbym tego powtarzać. Skończy się to tym, że rolnicy i ich dzieci bedą potrzebowali lekarzy, po traumie jaką dziś przeżywają ze sprzedażą zdrowych świń — mówił Zbigniew Ziejewski — Mam spotkanie z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą, będę zabiegał, aby tak potężnego ośrodka trzody jakim jest Lubawa, Nowe Miasto, Iława, Działdowo, żeby tutaj tym rolnikom pomóc. Będę rozmawiał, przede wszystkim z zakładami, aby to rozładować. Otrzymałem w piątek telefon od rolnika, że świnie pojechały w teren, ale musiały wrócić, bo źle było wypisane świadectwo.

Obecny na spotkaniu rolnik z gminy Lubawa potwierdził, że przez decyzję jednej osoby, urzędniczki, transport żywca musiał wrócić na gospodarstwo! Poseł Ziejewski zapewnił, że sprawdzi to i wyciągnie konsekwencje wobec osoby, która zawiniła.

Pełne rozpaczy i emocji wystąpienie Ewy Zabłotnej (dostępne w mediach społecznościowych "Gazety Nowomiejskiej") to przykład dramatu jaki rozegrał się w jej hodowli, a z jakim nie jedna rodzina musi się mierzyć. W jej gospodarstwie świnie zostały zutylizowane prewencyjnie. Podobne zabiegi miały miejsce podczas ptasiej grypy, w maju tego roku, u hodowców drobiu.

— Nazywam się Zofia Zabłotna, jestem hodowcą trzody z Radomna. O godzinie 17:00 w piątek dostaliśmy wiadomość, że mamy się podpisać bo u nas będzie utylizacja. Ja mówię to chyba pomyłka! Powiatowy Lekarz Weterynarii, Grzegorz Kleps, powiedział, że tu żadnej pomyłki nie ma. Ale nasze świnie są zdrowe! — relacjonuje kobieta — Pan Kleps się szyderczo uśmiechnął jak mówiłam, że się powieszę. Dwie maciory miały się oprosić, co chwila patrzyłam czy już — to wszystko zostało zabite! Moja cała rodzina jest na lekach, nie mogę jeść, spać, ja tego nie popuszczę. Pan Kleps broni jedynie stołka swojego!

Obecny na sali Grzegorz Kleps, długo milczał, mimo wielu zarzutów jakie padały z widowni w jego stronę. W jego imieniu głos zabierał Jerzy Koronowski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Olsztynie, jednak rolnicy domagali się wypowiedzi pana Klepsa.

— Jeśli chodzi o zabicie prewencyjne trzech stad, niedaleko są Jagodziny w powiecie ostródzkim. Mieliśmy czekać? — pytał Grzegorz Kleps — A gdybyśmy nic nie zrobili i wybuchałyby kolejne ogniska, to byłyby zarzuty, ze siedzieliśmy i nic nie zrobiliśmy! Próbujemy wam pomóc, jak najszybciej zdejmujemy te strefy, ograniczamy do minimum możliwość pojawienia się choroby. Mamy ogniska choroby i chore dziki!

Poseł Ziejewski podkreślił, że konieczna jest depopulacja dzików. Nie było na sali nikogo z reprezentacji Kół Łowieckich, ale wszyscy zgodnie stwierdzili, że strzela się zdecydowanie za mało.

— Niech pan dziki zabije! A pan nas chce uszczęśliwiać i zabijać stada! — grzmiał głos z sali, na co Grzegorz Kleps odpowiedział, że jedyny wpływ jaki ma na myśliwych to rozporządzenia.

— Czy przez 7 lat był u nas odstrzelony jakiś dzik z ASF? - pytał inny mężczyzna.
— Pierwsze dodatnie dziki mamy w tym roku — opowiedział Grzegorz Kleps.

Padła propozycja, żeby do odstrzału dzików zaangażować wojsko, skoro myśliwi nie dają rady. Sami rolnicy w tej kwestii są w stanie się zmobilizować.

— Skoro ten ASF taki groźny, to dlaczego dziki nie padają? I świnie? — pytał hodowca z gminy Biskupiec, Piotr Goerke.

— Dla mnie najbardziej szokujące jest to, że dzik bez ASF zabity przez myśliwego, zostaje po prostu zjedzony przez ludzi. Natomiast świnia bez ASF nie nadaje się do niczego, jest zdrowa, ale w III strefie idzie do utylizacji! — mówił Zbigniew Ziejewski – Coś tu jest nie tak! Apeluję do lekarzy weterynarii, aby świnie zdrowe, po badaniach były przeznaczone do sprzedaży!

— Skoro w krótkim czasie rząd postawił płot na wschodniej granicy z obawy przed imigrantami, to dlaczego przez 7 lat nie postawił płotu wokół lasu, aby ASF zatrzymać? — pytał Dariusz Adamski, hodowca trzody z Zajączkowa.

Spotkanie nie było wolne od emocji, padło wiele oskarżeń, czuć ogromną bezradność rolników i desperację. Co dalej? Może kluczowe decyzje zapadną podczas planowanego na wtorek 7 września w Lubawie spotkania. Wezmą w nim udział, Poseł na Sejm RP Zbigniew Ziejewski, Wojewódzki Lekarz Weterynarii, lek. wet. Jerzy Kornowski, przedstawiciel firmy Animex, dyrektor Piotr Kowalski, powiatowi lekarze weterynarii oraz rolnicy i producenci trzody chlewnej.

Nagrania ze spotkania w Skarlinie dostępne są w mediach społecznościowych "Gazety Nowomiejskiej".

Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl