Rolnicy mają dość. Rozpoczyna się 24-godzinny protest na DK15 między Sampławą a Lubawą

2021-08-16 10:36:07(ost. akt: 2021-08-16 22:53:53)

Autor zdjęcia: archiwum

Premier z ministrem rolnictwa jeżdżą po kraju i okłamują rolników. Przykładem była ich wizyta w czwartek (12 sierpnia) w Brzydowie pod Ostródą. Dlatego wszystkie ręce na pokład — apeluje Agrounia Warmii i Mazur. I zapowiada blokadę.
Rolnicy ponownie będą protestować na krajowej „piętnastce” między Sampławą a Lubawą. — Walczymy razem o nasze wspólne dobro. Wszystkie organizacje rolnicze widzące cel w tym działaniu muszą być razem z nami w Sampławie — czytamy w komunikacie Agrounii.

Posadziłam córkę na bombie


Przypomnijmy, 12 sierpnia premier Mateusz Morawiecki przyjechał do Brzydowa w gminie Ostróda, żeby promować rządowe wsparcie dla rolników. Był z nim minister rolnictwa Grzegorz Puda. Obaj mówili o „historycznej sumie pieniędzy”, którą rząd przeznaczy na walkę z ASF. Jak relacjonują nam rolnicy, wystąpienie premiera składało się z zachwytów nad pięknem polskiej wsi, podkreślaniu znaczenia rolnictwa dla gospodarki krajowej i promowaniu rozwiązań dla rolników zawartych w Polskim Ładzie.

Na spotkaniu w Brzydowie pojawiło się wielu rolników z Warmii i Mazur. Wśród nich przedstawiciele powiatów nowomiejskiego, ostródzkiego, iławskiego i działdowskiego, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur.
— Mieliśmy okazję poznać się w lutym, gdy byliśmy u pana z delegacją młodego Stowarzyszenia Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur — mówiła do ministra rolnictwa Ewa Mazurkiewicz, hodowca drobiu z powiatu nowomiejskiego. — 2020 rok: koronawirus, produkcja poniżej kosztów wytworzenia. 2021 rok: ptasia grypa. Jestem tym hodowcą, któremu udało się obronić stado, gdy była decyzja o uśmiercaniu zwierząt. Teraz ASF... Mnie to nie dotyczy, ale widzę płacz hodowców trzody! Powiat nowomiejski, iławski, ostródzki i działdowski w czerwonej strefie. Hodowcy gotują się z trzodą na swoich obiektach. My nie jesteśmy potentatami mającymi tysiące metrów kwadratowych produkcji zwierzęcej. Ja pamiętam pana słowa sprzed tygodnia: „Rodzinne gospodarstwo podstawą Polski”. Ten fundament bez pomocy rządu nam się sypie. Jak my, rolnicy, możemy produkować poniżej kosztów produkcji? Jako przedstawiciel starszego pokolenia, chcę przeprosić młodych rolników, moją córkę, którą posadziłam na bombie, bo bez pomocy rządu nie poradzimy sobie.

Wyszli ze spotkania


Premier Mateusz Morawiecki w Brzydowie odniósł się m.in. do kwestii ASF. — Wszystkie elementy związane z działaniem rolników, którzy muszą korzystać ze wsparcia, mają dla nas najwyższy priorytet. Omawialiśmy kwestie ASF. Przeznaczamy na to najwyższą do tej pory, historycznie wielką sumę pieniędzy — mówił premier.
Co na to rolnicy?
— Minister obiecuje nam w sprawie ASF. Z tego co mówią, wiem, że te pieniądze są o wiele za małe — ocenia Rafał Gotkowski, hodowca drobiu z powiatu ostródzkiego.
— Mamy ogrodzenia w gospodarstwach wyższe niż wasze mury, a ASF i tak nam wchodzi — mówił Dariusz Adamski, hodowca trzody z powiatu nowomiejskiego.
Spora grupa rolników wyszła ze spotkania po tym, gdy obecny na sali mężczyzna chwalił działania rządu, mówił, że pan premier doskonale wszystkim steruje i wszystko dobrze funkcjonuje.

— To mówił jakiś człowiek z zarządu kółek rolniczych, a to kompletnie nieprawda! Drób i trzoda... Najwięksi producenci w Europie... W 90 procentach to bankruci. Jesteśmy świetnymi fachowcami, nie mamy pomocy z żadnej strony, nie możemy tego sprzedawać, nie mamy siły przebicia w tym rządzie. Jak się widzi tylu ludzi, którzy nie mają pieniędzy, którzy tylko pogrążają się w długach, gdzie jesteśmy wykorzystywani przez wielkie koncerny! — mówił Rafał Gotkowski — Trzeba też wspomnieć o marketach. Jak idzie konsument do sklepu, to filet kosztuje blisko 25 zł, a nam płacą 4,85 za kilogram! To samo jest z trzodą chlewną — podkreśla.

I dodaje: — Najgorsze jest to, że oni (premier i minister rolnictwa — red.) nie chcą z nami rozmawiać. Oni tam stoją, robią swoje konferencje, a my chcemy rozmawiać, nawet jeśli nie dajemy im poparcia, to chcemy dojść do porozumienia, ale widocznie oni tego nie chcą. Dlatego wyszliśmy i mogę być dumny z tych rolników, którzy wyszli z nami — mówił — Chciałbym przypomnieć, że minister w swoim expose mówi tylko o gospodarstwach rolnych, które zajmują się uprawą ziemi, nie było tematu hodowli zwierząt, czyli tego, co jest teraz najbardziej zagrożone upadkiem: drób i trzoda chlewna. Tak naprawdę nie jesteśmy brani pod uwagę w żadnych dopłatach, w żadnych pomocach, a to są dwie branże, które bankrutuję. Rosną długi, za chwilę hodowcy nie będą mieli z czego żyć, pozabierają im domy. Ministerstwo od długiego czasu nie widzi tego problemu, dlatego kiedy doszło do ostatniego zdania, które według nas było ustawką, po prostu musieliśmy wyjść i zachować się jak ludzie — podsumowuje Rafał Gotkowski.

Beata Ignaczak, hodowca z powiatu nowomiejskiego: — Jestem hodowcą drobiu. Od listopada 2020 roku cały czas dokładam z kredytów. Rząd obiecał nam korzystne kredyty z dopłatami, niestety znikąd nie mamy pomocy. Długi rosną, za chwilę komornicy zapukają do drzwi.

Dariusz Adamski, hodowca trzody z powiatu nowomiejskiego: — Traktory nowe na pokaz poprzyprowadzali oszuści, a wy patrzycie i się śmiejecie, bo wypłaty macie. — Państwo nie pomaga. Mówi, że wspiera małe gospodarstwa, a w poniedziałek w mojej gminie lekarz powiatowy wygasił cztery gospodarstwa, tzn. powiedział, że do października nie wyrazi zgody na sprzedaż. Gospodarstwa, które miały po 22 hektary. To jest wpieranie małych gospodarstw?
Piotr Kołodziejczak, rolnik z Agrounii: — Nie ma żadnego wsparcia dla rolników. Premier nie chce z nami rozmawiać. Zamiast tego, robi tylko medialne ustawki o wsparciu dla rolników. Nie mamy dostępu do premiera, żeby mu opowiedzieć o naszych problemach. Minister Puda ogłosił, że przekażą rolnikom 200 mln zł. To wszystko jest kpina z rolników, to nie jest żadna nowa pomoc, ona istniała od lat.

Premier i minister nie mieli czasu


Ostatecznie rolnicy nie doczekali się niestety spotkania z premierem i ministrem rolnictwa. Czas poświęcił im jedynie Zbigniew Ziejewski, poseł i rolnik z powiatu nowomiejskiego.
— Okręg z ograniczeniami jest od Zalewa aż po Nidzicę. Takiej strefy w żadnym kraju Unii nie ma — mówił poseł Ziejewski — Musimy rozpocząć rozmowy z lekarzami powiatowymi, żeby nie ścigali rolników, bo oni nie mają za co kupić środków do dezynfekcji, nie mają za co kupić paliwa. Jest dramat w tej chwili. Pokazujcie tych rolników, nie tylko to, że jest 800 czy 1000 osób w tej hali, w tym gospodarstwie, w którym jesteśmy. Tu nie ma hodowli zwierzęcej, jest roślinna, która jest w cenie, bo zboża w tym roku są bardzo drogie. Ten rolnik (u którego odbyło się spotkanie — red.) może się cieszyć, że jest na fali, jemu nic nie przeszkadza, ma dobrą produkcję. Iława, Lubawa, Nowe Miasto, Ostróda — tu hoduje się najwięcej świń. 450 tysięcy zwierząt jest w tej chwili zablokowanych. Mam spotkanie z szefem Animexu i mam nadzieję, że uda nam się to odblokować. Lekarz wojewódzki też musi podejść do tego rozsądnie, bo w UE takich ograniczeń jak u nas nie ma.

Dlatego we wtorek 17 sierpnia o godzinie 8 w Sampławie rolnicy wyjdą na drogę. Protest będzie polegał na 24-godzinnym blokowaniu DK15 na odcinku od skrzyżowania w Sampławie do głównego ronda na DK15 w Lubawie.

Do tematu wrócimy.

Alina Laskowska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Marta #3072949 16 sie 2021 11:42

    Dobrze. ***** *** bez litości. Pisiurom się należy, jak wtedy tym co wtedy #komin

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz