Tytuł mistrzów obroniony! Błękitni Pasym w złocie, kasie i piłkach str.12-13

2021-07-23 11:00:00(ost. akt: 2021-07-23 08:55:32)

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

FUTBOL || I wszystko stało się jasne! 18 lipca, na własnej murawie, Błękitni Pasym (IV liga) odparli szturm pozostałych zespołów powiatu i — w pięknym stylu — obronili wywalczony przed rokiem Puchar Starosty Szczycieńskiego. Wygranym czuć mógł się jednak każdy.
Dosłownie każdy. A wszystko dlatego, że błyskawicznie rozwijający się cykl Mistrzostw Powiatu W Piłce Nożnej miał wiele do zaoferowania już na samym starcie. Każda z naszych ekip seniorskich mogła być pewna, że — już za samą gotowość do walki — otrzyma nagrodę w wysokości przynajmniej 1 tysiąca złotych. A to kwota, która (zwłaszcza na niższych szczeblach rozgrywkowych) potrafi wiele ułatwić w codziennym funkcjonowaniu klubu.

Nim jednak zorganizowano wielki finał w Pasymiu, w innych stronach powiatu zmagania trwały oficjalnie już od 7 lipca. Wałpusza 07 Jesionowiec uległa (2:9) Omulwi Wielbark, a GKS Szczytno — w niezwykle emocjonujących derbach — musiał po dogrywce uznać wyższość kolegów z SKS. W półfinale szczytnianie ulegli jednak (1:3) Omulwi Wielbark.

Obrazek w tresci

Linia finałowego frontu przebiegała więc na linii Błękitni-Omulew. Jedyni nasi IV-ligowcy nie mieli zamiaru ułatwiać zadania swym sąsiadom z klasy okręgowej. Ekipa trenera Patryka Malanowskiego ruszyła do ataku niewiele po pierwszym gwizdku. Gospodarze pakowali gola za golem, a na koniec "wystawili rachunek" w wysokości 7:0. Trzy bramki zdobył Aleksander Dobrzyński, dwie Szymon Chrzanowski, a po jednym to trafieniu dołożyli od siebie Robert Malanowski i Maciej Duplicki.

I choć najwięcej splendoru (i kasy, bo aż 2 tys. zł) zgarnęli znów Błękitni, żadna ze stron nie miała powodów do narzekań. Omulew, jako druga ekipa powiatu, zainkasowała 1500 zł. Co więcej, obie drużyny otrzymały łącznie kilkadziesiąt nowych piłek. Niewątpliwie pomoże to w przygotowaniach do sezonu 2021/2022 nie tylko seniorom, ale i młodszym grupom wiekowym.

— Cieszy nas to, że w obecnych, niełatwych realiach zmagania pucharowe cieszyły się naprawdę pokaźnym zainteresowaniem ze strony kibiców. Frekwencja naturalnie w dużej mierze zależała od pogody, niektóre spotkania toczone były przy mocno niesprzyjającej, burzowej aurze. Ale ten najważniejszy bój, finałowy, miał pod tym względem szczęście — słyszymy w Powiatowym Centrum Sportu i Turystyki, które zadbało, by "działo się" nie tylko na murawie. Przygotowano szereg atrakcji, z których największe oblężenie przeżywała wśród najmłodszych... niezastąpiona wata cukrowa.

Obrazek w tresci

— Oczywiście, że będzie kolejna edycja. Powoli już klarują się plany, które mają rozwinąć ten cykl. Czy się uda? Dużo zależy od realiów. Ostatni rok, z przyczyn wiadomych, zrewidował wiele ambitnych pomysłów — mówi Kamil Pliszka z PCSTiR.

Rozmach wydarzenia (a także — nie ma się co oszukiwać — nagrody) sprawił, że pytania o możliwość udziału spłynęły także spoza granic powiatu. W tym roku nie zdecydowano się na ten krok, ale nikt definitywnie nie przekreśla tego pomysłu. Zwłaszcza w potencjalnej sytuacji, w której jednej z naszych drużyn miałoby np. zabraknąć na liście przyszłorocznych uczestników.

— Jestem zadowolona z tegorocznej edycji. Postaraliśmy się, aby w tym roku było bardziej profesjonalnie. Duża w tym zasługa moich pracowników, którzy mieli nieoceniony wkład w tę imprezę — podsumowuje Ewa Bogusz, dyrektor PCSTiR w Szczytnie.

Chwilę po tym, jak w jego ręce trafił voucher na 2 tys. zł, z pytaniami zameldowaliśmy się u Bartosza Nosowicza, kapitana Błękitnych Pasym.

Obrazek w tresci

— To teraz opowiadaj, na co pójdzie ta kasa?
— (śmiech) Nie mi o tym decydować. Prężne funkcjonowanie klubu na poziomie IV ligi, w tak małej miejscowości jak Pasym, nie należy do łatwych zadań. Z rozwagą planujemy każdy wydatek, tak samo będzie i tym razem. Zarząd klubu ma kilka celów, które chce zrealizować jeszcze przed startem nowego sezonu. Wygrane środki na pewno nam w tym pomogą.

— Kolejna edycja, kolejne zwycięstwo. Nie nudzi Wam się?
— Oczywiście, że nie. Puchar Starosty to rozgrywki, które co roku wyłaniają najlepszą drużynę powiatu. My, jako najwyżej sklasyfikowany zespół, jesteśmy zobowiązani do tego, żeby potwierdzić swoją wyższość nad klubami z niższych klas rozgrywkowych.

— Wygraliście 7:0. Byliście tak dobrzy, czy to Omulew zagrała kiepsko?
— Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że gramy u siebie i po prostu musimy wygrać. Nie spodziewaliśmy się jednak, że pójdzie tak gładko. Derby rządzą się swoimi prawami. Byliśmy przygotowani na trudny mecz. Na szczęście udało nam się rozstrzygnąć go już praktycznie w pierwszej części. Do drugiej połowy przystąpiliśmy na większym luzie. Cieszy również fakt, że w meczu z Wielbarkiem zagrało wielu zawodników w wieku juniorskim, a np. 15-letni Robert Malanowski wpisał się nawet na listę strzelców.

— Jak oceniacie samą ideę powiatowego pucharu?
— Szczerze? Bardzo podoba nam się ten pomysł. Nikt nie odchodzi z pustymi rękami, a niżej sklasyfikowani mają dodatkową, świetną okazję do utarcia nosa faworytom. Organizacja również wygląda bardzo dobrze, a całość wyraźnie doceniają i kibice. Mam nadzieję, że ten pomysł przetrwa długie lata.

Kamil Kierzkowski