Pielęgniarki z Olsztyna wyszły na ulicę [AKTUALIZACJA]

2021-06-07 09:29:37(ost. akt: 2021-06-07 14:02:14)

Autor zdjęcia: Lidia Wieczorek

Dziś (poniedziałek 7 czerwca) pielęgniarki z Olsztyna ze wsparciem Lewicy Razem organizuje dwie pikiety. Pierwsza z nich odbyła się o 9:30 przed szpitalem wojewódzkim, natomiast druga o 11 pod Urzędem Wojewódzkim.
Dziś (poniedziałek 7 czerwca) pielęgniarki z Olsztyna ze wsparciem Lewicy Razem organizują dwie pikiety. Pierwsza z nich odbyła się o 9:30 przed szpitalem wojewódzkim, natomiast druga o 11 pod Urzędem Wojewódzkim.
Przeciętny wiek pielęgniarki w Polsce to 53 lata. Dzisiejsze protesty mają zwrócić uwagę na problem starzejącej się kadry i konsekwencje jakie to ze sobą niesie. Pielęgniarki są najliczniejszą grupą zawodową w Polskiej ochronie zdrowia. Obecnie w naszym kraju pracuje około 230 tys. pielęgniarek i 28 tys. położnych.
Pielęgniarki będą wspierać olsztyńscy działacze partii Razem, którzy chcą zwrócić uwagę na problemy systemu ochrony zdrowia w Polsce.

— Zawsze popieraliśmy pielęgniarki i ochronę zdrowia. Wspieraliśmy ja również w poprzednich protestach i wspieramy je również teraz. Doskonale wiemy, że służba zdrowia jest niedofinansowana a pielęgniarki się starzeją w takim tempie, że niedługo może ich nie być. Ze względu na niskie zarobki młode pielęgniarki decydują się pracować za granicą, a starsze odchodzą na emeryturę. Chcemy zwrócić uwagę na służbę zdrowia nie tylko w czasie pandemii. Postulujemy o zwiększenie nakładów na służbę zdrowia i bezpłatne leki dla seniorów. Zwracajmy uwagę na służbę zdrowia — mówi Małgorzata Matuszewska-Boruc, z olsztyńskiego okręgu Partii Lewica Razem.

Jesteśmy z pielęgniarkami przed szpitalem wojewódzkim. W rozmowie z nami nie kryły swojego rozgoryczenia stosunkiem do swoich przełożony i szerzej władz do ich zawodu. Efekt jest taki, młode pielęgniarki po skończeniu studiów wolą pracować w barach szybkiej obsługi czy pubach niż w wyuczonym zawodzie. Godziny, wyposażenie szpitali i warunki pracy również pozostawiają wiele do życzenia

— Chociaż krótko pracujemy w zawodzie, to już doświadczyłyśmy wielu złych rzeczy. Pacjenci często składają skargi i zażalenia na rzeczy, które nie wynikają z naszej winy, tylko z braku personelu na dyżurach. Tak już nie może być! — mówi jedna ze strajkujących. — Pielęgniarek jest coraz mniej, w tym roku wiele z nich odeszło na emeryturę... Jeśli teraz nie zaczniemy zmian, to w przyszłości też będzie ciężko.

— Jesteśmy już 2 lata w zawodzie, więc już trochę zobaczyłyśmy. Chcemy, żeby to środowisko zmieniło się, ponieważ nie może tak być — dodaje młoda dziewczyna, która w tym roku będzie zdawała magisterkę na studiach pielęgniarskich.

Fot. Lidia Wieczorek

Okazuje się, że w szpitalach nie ma wystarczającej liczby personelu.

— Są braki, bo dyrekcja nie chce zatrudniać nowego personelu. Uważa, że kilka osób na dyżurze wystarczy, a my się z tym nie zgadzamy. W tym roku wiele pielęgniarek zdecydowało się szybciej przejść na emeryturę z przyczyn epidemii. Zwyczajnie bały się o swoje zdrowie. Słyszałam o jednej, która zdecydowała się odejść w styczniu zamiast w lipcu, chociaż dostała znacznie niższą emeryturę.

Zawód pielęgniarki w stosunku do nowych osób nie różni się niczym od innych branż. Można trafić na środowisko, w którym wszyscy są cudowni i chętnie pomagają podczas pracy na oddziale, ale zdarzają się też mniej miłe współpracownice.

— Na szczęście miałam styczność głównie z tymi milszymi. Wiele starszych pielęgniarek cieszy się, kiedy przychodzimy do pracy, ponieważ brakuje personelu. Dochodziło do takich sytuacji, że przez wiele lat nie było żadnej młodej pielęgniarki na oddziale, różnica wiekowa dochodziła nawet do 40 lat.

Fot. Lidia Wieczorek

— Co dzieje się z osobami, które kończą studia pielęgniarskie?
— Uciekają za granicę albo rezygnują — odpowiada studentka pielęgniarstwa.

— Po 3 latach zajęć i praktyk widzą, że jest to bardzo ciężka praca. Większość ludzi i rząd nas nie szanują. Dlatego często zmieniają kierunki studiów albo idą do zwykłej pracy. Często decydują się na branżę gastronomiczną, bary szybkiej usługi, ponieważ tam mają lepsze zarobki.

— W ciągu roku około 6 tys. pielęgniarek kończy studia, jednak tylko połowa z nich decyduje się na pracę w zawodzie. Reszta albo przekwalifikuje się, albo wyjeżdża za granicę — dodaje pielęgniarka z 30-lenim stażem pracy. — Sporo z nich znajduje pracę w firmach farmaceutycznych jako przedstawicielki handlowe. A my starzejemy się. Nasze koleżanki emerytki wracają do pracy w szpitalach. Gdyby nie one, to połowa szpitali byłaby zamknięta z powodu braku personelu.

— Jakie są powody rezygnacji z pracy w zawodzie?

— Głównymi powodami dla którego młodzi nie chcą pracować w zawodzie są ogromna odpowiedzialność oraz niskie zarobki. Przyczyną też jest brak kadry. Nikt nie chce pracować we dwie osoby na oddziale, na którym jest 40 pacjentów.

— Dlaczego do tak 2 pielęgniarek przypisuje się aż tylu pacjentów?

— Ponieważ nie ma norm zatrudnienia. Jedna pielęgniarka ma pod swoją opieką ma mnóstwo pacjentów. Nigdzie nie zostało uregulowane, że na jedną pielęgniarkę przypada określona ilość pacjentów. Jest to wyłącznie „widzi mi się” pracodawcy — odpowiada pielęgniarka, która w zawodzie pracuje już 38 lat.

Fot. Lidia Wieczorek

— Jak wyglądają zarobki pielęgniarek?

— Pracujemy już prawie 40 lat w szpitalu powiatowym i zarabiamy w granicach 3 tys. I to po podwyżce. Wysokość wypłaty zależy od statusu szpitala. Koleżanki w wojewódzkich szpitalach zarabiają nawet o 1,5 tys. więcej, chociaż wykonują tę samą pracę. Rozbieżności w zarobkach są ogromne. Na każdym oddziale i w każdym mieście pielęgniarki powinny dostawać taką sama kwotę.

— Dostałyśmy od rządu podwyżkę 50 zł brutto! To jest kpina. Jest to zbyt odpowiedzialna i ciężka praca, mamy na uwadze ludzkie życie, pracujemy pod silnym stresem. Już nadszedł czas, żeby kadrę medyczną docenić.

— Nie mamy nawet urlopów zdrowotnych. Boimy się o to, kto nami będzie opiekował się w przyszłości. Często ludzie nie chcą zabierać swoich starszych rodziców czy bliskich ze szpitala, dlatego że nie mają warunków ani czasu, by zapewnić im stałą opiekę. Teraz nawet na oddziały nie wpuszczają rodzin z powodu pandemii i aktualnie na 2-3 pielęgniarki przypada 30-40 pacjentów.

— Nikogo nie interesuje czy my mamy siłę i czas... Często przekraczamy normy pracy, ponieważ nie ma odpowiedniej ilości zatrudnionych osób. My po prostu musimy. I koniec.


— Jak długo pielęgniarki znajdują się w takiej sytuacji?

— Ta sytuacja trwa już od kilkunastu lat. Podczas pierwszych strajków poinformowano rząd, że jest coraz mniej pielęgniarek, mamy coraz mniejsze wynagrodzenia, jesteśmy nieszanowane mimo naszego wykształcenia specjalistycznego. Jesteśmy kadrą medyczną, która jest bardzo wykształcona. Nas tak szybko się nie zastąpi... Niestety, wszyscy mieli oczy zamknięte na prace pielęgniarek i ich zaangażowanie. Nowa ustawa, zaproponowana przez rząd, nie gwarantuje poprawy naszej sytuacji. Mimo ciężkiej pracy, prestiż zawodu pielęgniarki ciągle spada.

— Dzisiejszy strajk jest ostrzegawczy. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać i będziemy dalej walczyć — dodaje na koniec pielęgniarka z wieloletnim doświadczeniem i rusza z innymi pod Urząd Wojewódzki.


kg i lew

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. hehe #3068128 7 cze 2021 15:05

    protestujcie z lewicą to nic nie zyskacie, wykorzystują was do swoich politycznych celów, skończycie jak nauczyciele, niepełnosprawni i rezydenci

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  2. frost #3068118 7 cze 2021 14:57

    Wyszły na ulicę! Nareszcie można te bidule pooglądać. Do tej pory zaszyły się w przychodniach i kontakt tylko przez okienko i telefoniczna rejestracja. Przepracowane bidule!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)