Najbardziej szalony weekend Staniszewskiego

2021-05-26 16:00:00(ost. akt: 2021-05-26 16:12:56)

Autor zdjęcia: archiwum organizatora

SPORTY MOTOROWE\\\ Olsztyński rallycrossowiec Zbigniew Staniszewski (Ford Fiesta RX) zajął trzecie miejsce w drugiej rundzie mistrzostw Europy strefy centralnej CEZ na węgierskim torze Rabocsiring. Polaka wyprzedzili tylko dwaj Węgrzy.
W wielkim finale Staniszewski musiał uznać wyższość gospodarzy: Tamasa Karai (Audi S1) oraz Gyula Lajosa „Luigiego” (Peugeot 208 ERX). Wyścigowy weekend obfitował w wiele zwrotów akcji, spektakularnych wypadków i zmian w pogodzie.
Na starcie stanęło 14 samochodów w klasie supercars - większość z nich po zawodach prezentowała się niczym po... wojnie.

Zbigniew Staniszewski: - To był najbardziej szalony weekend w mojej krótkiej przygodzie z rallycrossem. Już sama stawka czternastu supercarów przyprawiała o ciarki na plecach. Była to runda mistrzostw Węgier i śmiało mogę powiedzieć, że ich czołówka prezentuje się niezwykle okazale. Po kilka Audi, Mitsubishi i Peugeotów w wersji supercars to sprzęt, jakiego w Polsce nie ma i jaki do tej pory widziałem tylko w telewizji. Dodatkowo konfiguracja toru jest dość nietypowa. Prosta startowa ma tylko 150 metrów i kończy się niebezpiecznym zakrętem z bandą na zewnątrz. W efekcie wiele startów kończyło się kraksami i uszkodzonymi pojazdami. Nas też gospodarze nie oszczędzali, dość powiedzieć, że wymieniliśmy tyle części w zawieszeniu na jednych zawodach, co przez cały poprzedni sezon! Całe szczęście mamy to już za sobą. Na pociechę powiem, że kilka startów i naszych biegów kwalifikacyjnych wygraliśmy. Czasowo meldowaliśmy się w kwalifikacjach w pierwszej piątce. Raz wykręciliśmy drugi wynik za faworytem Karaim. Udało nam się wyregulować auto, więc i na starcie, i w trakcie okrążenia zachowywało się znakomicie. Generalnie na Węgrzech przygód oraz zwrotów akcji było wiele. Treningi odbywały się na suchym torze, po czym pierwsze dwa biegi eliminacyjne rozegrano w strugach rwących potoków. Pierwszy raz startowałem na tym torze, Węgrzy rywalizują tam od ośmiu lat, więc łatwo nie było, ale przeciwstawiłem się ich atakom. Pierwszy raz w historii nie ukończyłem jednej kwalifikacji - podczas trzeciego biegu agresywna jazdy gospodarzy doprowadziła do spięcia w pierwszym zakręcie i... zakończyliśmy wyścig poza torem. Pogięte drążki kierownicze i koła powyginane na wszystkie strony świata, więc o kontynuowaniu tego wyścigu nie było mowy. Bardzo tego żałowałem, bo zabrakło nam małych punktów do dobrego ustawienia w półfinale i późniejszym finale. W efekcie dwukrotnie musieliśmy startować z drugiej linii, co znacząco wpłynęło na wynik końcowy. Sam finał przerywany był po kraksach dwukrotnie. Dopiero za trzecim razem udało się rozegrać cały wyścig, a ja dojechałem na znakomitym trzecim miejscu. Jako drugi metę minął „Luigi”, który tym samym w klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy strefy centralnej ma już o trzy punkty więcej niż ja.
Jestem zmęczony, ale bardzo zadowolony. Bardzo optymistycznie patrzę w przyszłość. Kolejne doświadczenia za nami, ale myślami już jestem przy eliminacji, która za trzy tygodnie odbędzie się w Austrii.

* Rabocsiring: 1. Tamas Karai (Audi S1) - 3.53,171; 2. Gyula Lajos (Peugeot 208 ERX) - 3.54,511; 3. Zbigniew Staniszewski (Ford Fiesta RX) 4.00,869.
MarZar


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. grand #3067303 26 maj 2021 17:41

    Stanik liczy sie tylko na naszym podwórku za granicą nie ma szans co widać

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz