Juszczyszyn: Domagamy się ukarania prezesa Nawackiego grzywną 15 tys. zł

2021-04-20 19:31:11(ost. akt: 2021-04-20 20:00:46)

Autor zdjęcia: Stanisław Kryściński

Sędziowski łańcuch, symbol prawa do orzekania, nadal leży na biurku sędziego Pawła Juszczyszyna. Szef sędziego, prezes Maciej Nawacki, tłumaczy, dlaczego nie dopuszcza do pracy sędziego. Wczoraj pełnomocnik sędziego Pawła Juszczyszyna, prof. Michał Romanowski wysłał wniosek o egzekucję postanowienia sądu w Bydgoszczy.
Sędzia Paweł Juszczyszyn w poniedziałek stawił się do pracy. Mimo wyroku Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który nakazuje jego przywrócenie, nie mógł podjąć swoich obowiązków. We wtorek również przyszedł do sądu i też nie mógł wykonywać obowiązków sędziego. Jego pełnomocnik złożył wniosek egzekucyjny w Warszawie, żeby wyegzekwować jego powrót do pracy.

Tak wygląda realizacja postanowienia sądu


Sędzia, rozmawiając z dziennikarzem "Gazety Olsztyńskiej" w swoim gabinecie w macierzystym Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Olsztynie, nie może ukryć oburzenia na — jego zdaniem — łamanie prawa przez prezesa sądu, któremu podlega. Sędzia z szacunkiem kładzie na stole swoją togę, a na niej łańcuch sędziowski. Toga ze swoim fioletem symbolizuje powściągliwość i neutralność. Łańcuch z orłem w koronie to symbol prawa do orzekania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Już od roku, nie może założyć jednego i drugiego. Zabrania mu tego decyzja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sęk w tym, że sędzia Juszczyszyn, podobnie jak część środowiska sędziowskiego, nie uznaje prawa tej izby do ferowania orzeczeń i wyroków, bo uważa ja za upolitycznioną. Przez próby negowania zmian w ustroju sądownictwa w Polsce wprowadzone przez obecną władzę, sędzia doczekał się poważnych kłopotów.

Już ponad rok temu został zawieszony w swoim prawie do orzekania, a jego pensję ograniczono do 60 procent dotychczasowych poborów. Po roku składania pism o przywrócenie do pracy sędzia doczekał się wyroku w swojej sprawie. Wydał go nie Sąd Okręgowy, w którym jest zatrudniony, a sąd w Bydgoszczy.

Sędzia Juszczyszyn domagał się zabezpieczenia swojego roszczenia o przywrócenie do pracy. I dostał je. Bydgoski sąd, z jednej strony, przychylił się do opinii sędziego Pawła Juszczyszyna, że Izba Dyscyplinarna SN, która go zawiesiła, nie może orzekać, a z drugiej strony nakazał przełożonemu sędziego "niezwłocznie" przywrócić go do pracy.

Jak widać, nie mogę zalogować się do systemu sądu, nadal nie jestem brany pod uwagę w losowaniu spraw. Jedyne, co mogę, to przyjść do gabinetu, chodzić po korytarzach i włączyć komputer. Nic więcej. Tak wygląda realizacja postanowienia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy — mówi sędzia Paweł Juszczyszyn.

Sędziemu nie pomógł na razie ani bydgoski sąd, ani solidaryzujące się z nim oświadczenia sędziów z jego macierzystego sądu, ani pikieta działaczy KOD przed olsztyńskim Sądem Rejonowym. Jednak Paweł Juszczyszyn nie zamierza się poddawać. We wtorek jego pełnomocnik prof. Michał Romanowski wysłał wniosek o egzekucję postanowienia sądu w Bydgoszczy.

Ponieważ prezes Nawacki nie zrealizował tego postanowienia i publicznie zapowiedział, że go nie zrealizuje, domagamy się ukarania go grzywną w maksymalnej wysokości 15 tys. zł — poinformował nas sędzia Juszczyszyn. — Może to pomoże zrealizować postanowienie sądu — dodał.

Sąd Najwyższy jest wyżej od Sądu Rejonowego


Tu jednak zaczyna się różnica w interpretacjach. W postanowieniu bydgoskiego sądu jest określone, że przywrócenie dotyczy czasu sporu sądowego między pracownikiem i pracodawcą, a ten formalnie się jeszcze nie rozpoczął.

To można wyrysować w prosty sposób na kartce, żeby lepiej zrozumieć. Sąd z Bydgoszczy wydał postanowienie 14 kwietnia. Dał sędziemu Juszczyszynowi dwa tygodnie na wszczęcie spraw i orzekł zabezpieczenie jego praw na czas tych spraw. Jeśli sędzia ich nie rozpocznie do tej daty, postanowienie traci moc. Teraz nie ma mowy o jego obowiązywaniu — stwierdza kategorycznie sędzia Maciej Nawacki.

Prezes sądu zdaje się też nie przejmować zbytnio wnioskiem o egzekucję i grożeniem mu grzywną w wysokości 15 tys. zł. Siedząc spokojnie w swoim gabinecie, tłumaczy, dlaczego nie zamierza przywrócić swojego niepokornego podwładnego do obowiązków sędziego.

Żyjemy w Polsce. I obowiązuje nas polskie prawo. W sądach jest hierarchia. Sąd Najwyższy jest wyżej od Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. I to, że tam sędziowie nie uznają Izby Dyscyplinarnej, świadczy o nich, a nie o Izbie Dyscyplinarnej, która jest oficjalnym organem państwa — mówi prezes Maciej Nawacki. — To tak, jakby komuś nie podobał się wynik wyborów i prezydent, więc nie uznawałby jego wyboru i decyzji. Prawo jest prawem. Dotyczy też sędziów — konkluduje szef Sądu Rejonowego w Olsztynie.

Stanisław Kryściński


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. magda #3065226 20 kwi 2021 21:20

    Żryjcie się nawzajem, ale nie wciągajcie w to obywateli, wystarczy że Was utrzymujemy. Śmiem twierdzić że Wy z prawa i lewa ciągniecie swoją narracje i nie zamierzacie dojść do porozumienia bo to nie leży w Waszym interesie, mówicie o zjednoczeniu a jesteście skrajnie różni. Dajcie nam żyć naszym życiem. Kamery, pikiety, zbiorowisko kod-dziadków, posłanka. Co to ma być? Interpretacje, nieprawomocne wyroki, ksero pisma, ludzie, to naprawdę staje się żałosne i męczące. Sami plątacie się we własnej sieci.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz