Nie wiesz, co robić w weekend? Możesz obejrzeć Olsztyn... w filmie

2021-04-18 08:03:40(ost. akt: 2021-04-17 18:08:31)

Autor zdjęcia: Bogumił Osiński

Film Piotra Domalewskiego pt. "Jak najdalej stąd" trafił na platformę Netflix. Oglądając go, mamy okazję pooglądać też Olsztyn. Stolica Warmii w filmie "gra" samą siebie. To w tym mieście mieszka główna bohaterka. Powstanie produkcji było możliwe między innymi dzięki dofinansowaniu, jakie reżyser otrzymał z Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego.

O filmie Piotra Domalewskiego pisaliśmy w "Gazecie Olsztyńskiej" już wiele razy, nie tylko wtedy, gdy w Olsztynie pojawiła się ekipa realizacyjna, ale i na przykład wtedy, gdy w naszym mieście odbył się prapremierowy pokaz "Jak najdalej stąd".

Co wtedy zrobiło na widzach największe wrażenie?

— Widzowie chwalili m.in. znakomite ujęcie tematu oraz grę aktorską Zofii Stafiej. Bo, to trzeba podkreślić, rola Oli została przez nią zagrana brawurowo, mimo ogromnego wyzwania, jakim był fakt, że nie znika ona z ekranu ani na chwilę — mówił nam po prapremierze Bogumił Osiński, szef WMFF. — Nasi goście zwracali też uwagę na detale związane z realizacją filmu, więc dużo pochwał skierowano także pod adresem reżysera.

Piotr Domalewski, który zadedykował film swoim rodzicom, przyznał w Olsztynie, że tworząc "Jak najdalej stąd", odniósł się, w pewien sposób, do swoich doświadczeń. Jego ojciec pracował jako nauczyciel, więc żeby zapewnić byt sześciorgu swoich dzieci, musiał się dwoić i troić. To właśnie ta nieobecność ojca w domu powodowała, że kontakt i relacje z nim były utrudnione.

W słowach, które Domalewski skierował do uczestników olsztyńskiej prapremiery „Jak najdalej stąd”, odnajdzie okruchy swojej historii pewnie wiele dzieci nauczycieli, zazdrosnych czasem o uwagę, jaką poświęcają swoim wychowankom w szkole ich matki i ojcowie.


Zofia Stafiej, odtwórczyni głównej roli, a dziś studentka III roku Wydziału Aktorskiego łódzkiej filmówki, została odkryta w drodze ogólnopolskiego castingu, w którym uczestniczyło ponad tysiąc dziewcząt. W rozmowie z nami przyznawała: — Jestem bardzo samokrytyczna, więc oglądanie siebie na ekranie jest dla mnie trudnym przeżyciem.

Ta samokrytyka idzie w parze z trudną pracą, którą, na szczęście, doceniają znawcy filmu. To widać, kiedy spojrzy się na powiększającą się listę nagród, które przyznano nie tylko filmowi, ale i samej odtwórczyni Oli. Zofię Stafiej doceniono bowiem np. na 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz na MFF w Indiach i Dublinie.

Jak podkreśla młoda aktorka, rola w filmie Domalewskiego utwierdziła ją w pomyśle na to, jak powinna wyglądać praca nad rolą: — Chcę iść w kierunku organicznego i intuicyjnego budowania postaci — przyznała Stafiej.

Fot. Jakub Klepiński

Zdjęcia do filmu były realizowane przez tydzień w Olsztynie. Swoje niebagatelne zasługi w ich sukces mieli nawet… strażacy z OSP Gutkowo. Dlaczego? Kulisy pracy nad filmem odsłania przed nami Bogumił Osiński. — Pierwszy klaps na planie w Olsztynie padł w lutym ubiegłego roku. Po pierwszym dniu prac w Olsztynie spadł śnieg, a tymczasem w scenach, które miały być wówczas realizowane, nie było dla niego miejsca. Na pomoc wezwaliśmy więc strażaków z Gutkowa, którzy dostosowali ulicę Leonharda do potrzeb ekipy – tłumaczy szef WMFF.

Za swoją trudną pracę od piątej rano strażacy zostali odpowiednio nagrodzeni — OSP Gutkowo pojawia się nawet w napisach końcowych.

Co ciekawe, nie tylko „olsztyńskie” sceny zrealizowano w naszym mieście. — Olsztyński Irish Pub, który działa na starówce, został przez scenografów uznany za lepsze miejsce do realizacji zdjęć od pubu w Dublinie — mówił nam Bogumił Osiński.

Fot. Bogumił Osiński


Fot. Bogumił Osiński



— Staram się robić proste historie zwykłych ludzi, które mogą być szerszą metaforą — opowiadał nam podczas pracy na planie w Olsztynie Piotr Domalewski, reżyser. — Dla mnie na podstawowym poziomie to film o poszukiwaniu ojca i relacji z nim. To przede wszystkim rzecz o emocjach. Politycznych wątków bym się nie doszukiwał. Bo trudno zrobić film o rozpadającej się Europie, zwłaszcza w obliczu brexitu. Przyznam, że niewiele mogę powiedzieć na ten temat. Oglądam co prawda telewizję i z niej dowiaduję się o wszystkim, co się dzieje, ale jest to interpretacja. O emocjach wiem znacznie więcej, dlatego są dla mnie tak istotne. Ale jeśli ktoś obejrzy „Jak najdalej stąd” i dostrzeże coś więcej, będzie to dodatkowe i cenne dla filmu.


Nie tylko Olsztyn...


Na Netfliksie fani kina i warmińsko-mazurski pejzaży znajdą dla siebie także inny film: "Tarapaty 2".

Zdjęcia do tej produkcji, skierowanej przede wszystkim do dzieci i młodzieży, realizowano m.in. w Rybakach i Kobułtach, a sam film, podobnie jak produkcja Domalewskiego, został dofinansowany przez Warmińsko-Mazurski Fundusz Filmowy. To opowieść o szalonej wakacyjnej przygodzie i zaskakującej zagadce kryminalnej.