Interwencja: Córka pojechała do izolatorium i zaczął się dla niej koszmar!

2021-04-16 21:50:25(ost. akt: 2021-04-16 21:47:50)

Autor zdjęcia: WOT

Po otrzymaniu pozytywnego wyniku na Covid-19 młoda olsztynianka udała się do izolatorium przy u. Żołnierskiej w Olsztynie. Gdy tylko weszła do przydzielonego pokoju, zauważyła potworny bałagan i brudne urządzenia sanitarne.
Zaniepokojony tą sytuacją ojciec wysłał do naszej redakcji wiadomość. Przytaczamy ją w całości.

"(...) moja córka zauważyła objawy chorobowe, po wykonanym teście na Covid-19, otrzymała wynik pozytywny. Po konsultacji z lekarzem rodzinnym otrzymała skierowanie do izolatorium w Olsztynie.

Córka pojechała do izolatorium i zaczął się dla Niej koszmar. Czekała 1,5 godz. na dworze, aż przyjedzie osoba, która otworzy obiekt.

Przyjechała Pani, która udostępniła córce pokój na I piętrze, po czym pojechała do domu. Córka otrzymała informację, że jest to pokój po obcokrajowcach z Ukrainy oraz osobach bezdomnych. Powiedziano jej również, że każdy sprząta pokój we własnym zakresie i to nie jest jej wina, że w pokoju jest tak brudno.

Załamana córka zadzwoniła do mnie z płaczem: „Tatusiu, co mam robić? Mam temperaturę, a mam sprzątać w pokoju. Nie mam czym sprzątać, proszę przywieź mi jakieś środki chemiczne”. Ale jak mam to dostarczyć, jak jestem objęty kwarantanną, a córka jest zamknięta w ośrodku? I co, mam pakować odkurzacz i pralkę + domestosy i mopy i jechać?

Córka wysłała mi zdjęcia pokoju i warunków, jakie w nim panują, zdjęcia zaniedbanej toalety oraz zanieczyszczonej kabiny natryskowej. Była już późna pora, więc nie mogłem zabrać zamkniętego dziecka. Musiała spędzić jedną noc w zaniedbanym pokoju z brudną lodówką i bez możliwości umycia się.

Oczywiście od razu poinformowałem sanepid, ale nie wiem, czy podjął jakieś kroki...

Następnego dnia zabrałem dziecko z obskurnej placówki. Pani, która przyszła wypuścić dziecko, odwiozła ją pod wskazany adres w Olsztynie. A w gazecie czytamy, że Pan rzecznik wojewody, Krzysztof Guzek przedstawia piękne izolatorium ze zdjęciem pokoju, który fizycznie nie istnieje albo nie został udostępniony. Nadmienię, że na piętrze córka była sama i nie ma się co dziwić — jaki chory chciałby mieszkać w takich warunkach".

Tyle ojciec dziewczyny.

Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w Olsztynie, który zarządza izolatorium przy ul. Żołnierskiej, przeprosił pacjentkę za zaistniałą sytuację, a na zarzuty odpowiedział takim oto wyjaśnieniem.

"Przyjęcia osób zakażonych wirusem SARS-COV-2 do izolatorium odbywają się po telefonicznym ustaleniu dnia i godziny przyjęcia. Pacjent przyjmowany do izolatorium nie wymaga hospitalizacji, jest zatem w stanie niewymagającym pilnego przyjęcia.

Pacjentka została poinformowana w trakcie rozmowy telefonicznej o zasadach przyjęcia i warunkach pobytu w izolatorium — została też poproszona o telefon do pielęgniarki dyżurnej w momencie swojego wyjazdu z domu do izolatorium. Zadzwoniła jednak nie przed swoim wyjazdem z domu, a w momencie, gdy była już przy budynku izolatorium. W mailu podano, że Pacjentka czekała na wejście do izolatorium 1,5 godziny, co nie jest prawdą. Pielęgniarka dyżurna dotarła do izolatorium w ciągu 35 minut od otrzymania telefonu od pacjentki. Przyjęcie do izolatorium odbyło się ok. godz. 17:30.

Pacjentce został przydzielony pokój. Prawdą jest, że pielęgniarka nie sprawdziła wcześniej stanu pokoju, co powinna była uczynić.
Pokoje dla pacjentów są przygotowywane etapowo: w etapie pierwszym dokonywana jest dezynfekcja pomieszczeń, następnie wykonywane jest sprzątanie wstępne, potem właściwe z wyposażeniem pokoju w środki czystościowe. Po każdym pacjencie opuszczającym pokój dokonywana jest dezynfekcja powierzchni oraz sprzątanie. W tym przypadku pokój po poprzednim pacjencie był zdezynfekowany i wstępnie sprzątnięty, ale nie był jeszcze w pełni przygotowany.

Pacjent przebywający w izolatorium odpowiada za ład i bieżący porządek w swoim pokoju, co nie oznacza, że sam musi sprzątać. Dezynfekcja i sprzątanie pomieszczeń odbywają się codziennie przez wyznaczony personel pomocniczy, zgodnie z harmonogramem.

Pacjenci izolatorium nie otrzymują kluczy do pokoju ze względów bezpieczeństwa, na wypadek pogorszenia stanu ogólnego i konieczności szybkiego wejścia personelu do pokoju i udzielenia pomocy.

Około godziny 20 pielęgniarka dyżurna zadzwoniła do Pacjentki z pytaniem o samopoczucie i czy wszystko jest w porządku. Pacjentka nie zgłaszała dolegliwości ani zastrzeżeń. Mówiła, że rozważa wypisanie się z izolatorium i kontynuowanie izolacji w warunkach domowych. Nadal jednak pielęgniarka dyżurna nie miała świadomości o zastrzeżeniach Pacjentki co do warunków pobytu.

Dnia następnego ok. godz. 12:30 Pacjentka zgłosiła decyzję o wyjściu z izolatorium. Została wypisana ok. godz. 13:30. Do chwili obecnej nie złożono żadnej skargi na jego funkcjonowanie, a wręcz odwrotnie, szpital otrzymywał podziękowania od pacjentów telefoniczne i drogą SMS.

Pielęgniarka dyżurna została upomniana za to, że nie dopełniła obowiązku sprawdzenia pokoju przed wprowadzeniem do niego Pacjentki".

Taką samą odpowiedź otrzymaliśmy od rzecznika wojewody.

lew


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AtoJa #3064927 17 kwi 2021 08:47

    A co to córka domu nie miała? Takie izolatoria to są dla bezdomnych lub cudzoziemców. A swoją droga to ja też szacunku do naszego sanepidu nie mam.Nie będę się tu rozpisywac dlaczego , ale to też ma związek z pandemią i olewaniem przez nich zagrożeń

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz